Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie może uratować tylko operacja

Justyna Wojciechowska-Narloch
Olek w brzuchu mamy jest bezpieczny. By tak było także po urodzeniu potrzeba jeszcze ponad 200 tys. złotych
Olek w brzuchu mamy jest bezpieczny. By tak było także po urodzeniu potrzeba jeszcze ponad 200 tys. złotych Jacek Smarz
Trzeba do 10 sierpnia zebrać jeszcze 218 tys. zł, aby mały Aleksander dostał swoją szansę na życie. Teraz chłopiec jest bezpieczny w brzuchu mamy, ale już niedługo.

U Olka podczas badań prenatalnych zdiagnozowano HLHS, czyli zespół niedorozwoju lewego serca. Mówiąc wprost dziecko rodzi się z połową tego narządu i nieleczone umiera w pierwszych dobach życia. Medycyna zna jednak metody, by takie noworodki ratować. To skomplikowane, kilkuetapowe zabiegi operacyjne. I tę właśnie jedyną szansę chcą wykorzystać rodzice chłopca.

Niemcy z wyboru

- Kiedy dowiedzieliśmy się, co jest naszemu synkowi, byliśmy w rozpaczy. Przez pięć długich lat staraliśmy się o niego, a tu nagle diagnoza brzmiąca jak wyrok - opowiada Monika Magiera, mama Olka. - Otrząsnęliśmy się jednak i postanowiliśmy walczyć. Jednak by nasz Oluś dostał swoją szansę, potrzebne są pieniądze. Proszę, kochani, pomóżcie nam zostać rodzicami!

Czytaj też: Mieszkańcy Wrzosów protestują

Pani Monika zdecydowała się na klinikę w Niemczech i pracującego tam świetnego polskiego kardiochirurga prof. Edwarda Malca. Ma on ogromne doświadczenie w leczeniu dzieci z HLHS. Ma także duże sukcesy. Koszt porodu, który musi odbyć się w niemieckiej klinice oraz późniejszej diagnostyki i operacji dziecka to w sumie 330 tys. zł. Pieniądze trzeba zebrać do 10 sierpnia. Gdy to się uda, 20 dni później pani Monika będzie już w klinice prof. Malca.

- Nasz synek urodzi się tam, przejdzie wszystkie konieczne badania i zostanie zoperowany. Ten pierwszy zabieg będzie tym ratującym życie - tłumaczy Monika Magiera. - Niektórzy się dziwią, że chcę korzystać z pomocy kardiochirurgów z Niemiec, skoro w Polsce też operuje się tę wadę. Ja po prostu wybieram tę opcję, która daje mojemu synkowi największe szanse. Myślę, że inni rodzice mnie rozumieją.

Różne scenariusze

HLHS to bardzo ciężka wada. W wielu europejskich krajach wykrycie jej w okresie płodowym jest poważnym wskazaniem do aborcji. Lekarze tłumaczą, że oszczędza to bólu zarówno rodzicom, jak i dziecku z tak bardzo uszkodzonym sercem.

W Polsce jednak podejście jest inne. Dzieci z HLHS się rodzą i wygrywają batalię o życie. Kilkuetapowe, skomplikowane operacje wykonuje się między innymi w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi czy Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Kardiochirurdzy robią cuda, by nakazać połówce dziecięcego serca pracować tak, jakby było ono całe. I w wielu przypadkach kończy się to dobrze, a maluchy z HLHS niczym nie różnią się od swoich rówieśników. Bywa jednak, że sprawdzają się najczarniejsze scenariusze.

Czytaj także: Wyrok w sprawie arsenału na Bielanach

- Poznałam małżeństwo, któremu urodził się synek z HLHS. Niestety, nie udało się go uratować. Ich drugie dziecko przyszło na świat z inną złożoną wadą serca - zespołem Fallota. Zdecydowali się na operację w Niemczech i teraz są szczęśliwymi rodzicami - opowiada Monika Magiera.

Badania prenatalne

Mama małego Olka wie, że i tak ma wiele szczęścia. O chorobie swojego nienarodzonego synka dowiedziała się na tyle wcześnie, by walczyć o ratunek dla niego. Niestety, wiele kobiet dowiaduje się o tak poważnej wadzie dopiero w momencie urodzenia dziecka, kiedy jego szanse na przeżycie znacznie maleją. Przede wszystkim maluch nie przychodzi wtedy na świat w specjalistycznym szpitalu. Wówczas na pomoc może być za późno.

- Długo staraliśmy się o dziecko i chciałam mieć pewność, że wszystko z nim dobrze. Zdecydowałam się więc na badania prenatalne, dzięki którym wiem, że Oluś ma HLHS. Dostaliśmy swoją szansę, aby również dać szansę jemu. Apeluję do wszystkich dziewczyn, które planują ciążę, by nie bały się badań prenatalnych i po prostu je robiły. Jesteśmy najlepszym przykładem, że naprawdę warto - mówi Monika Magiera.

Matka dla matki

Historia Olka poruszyła już wiele serc. Zbiórkę prowadzoną na portalu internetowym siepomaga.pl wsparło ponad 7,7 tys. osób wpłacając prawie 137 tys. zł. Wciąż jednak brakuje 218 tys. zł.

Na rzecz chłopca prowadzone są charytatywne inter-netowe aukcje, m.in. koszulki Michała Kwiatkowskiego, kompleksowej terapii dietetycznej czy architektoniczny projekt pokoju.

O maluchu dowiedziała się też Anna Lewandowska, młoda mama i żona Roberta Lewandowskiego, kapitana reprezentacji Polski w piłce nożnej. I ona apeluje o wsparcie dla chłopca i jego rodziców.

- Czas nie działa na naszą korzyść. Prosimy więc o pomoc. Od największego w życiu szczęścia dzielą nas tylko pieniądze i aż pieniądze - mówią rodzice Olka.

Wsparcie dla Olka

Chłopcu można pomóc dokonując wpłat na rachunek: Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis
86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem „Aleksander Magiera”.
Dla wpłat zagranicznych: USD PL93 1600 1101 0003 0502 1175 2024 „Aleksander Magiera”, EUR PL50 1600 1101 0003 0502 1175 2022 „Aleksander Magiera”. Kod SWIFT dla przelewów z zagranicy: ppabplpk. Bank: BGŻ BNP PARIBAS oddział w Lublinie, ul. Probostwo 6A, 20-089 Lublin
Fundacja nie pobiera prowizji, a wszystkie przekazane środki przeznaczone są na pomoc choremu dziecku.

Zobacz także:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska