Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

11 listopada po toruńsku, czyli dwaj panowie w mundurach. Komentarz

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Grzegorz Olkowski
Pojęcia nie mam, jak kiedyś traktowani będą główni bohaterowie dzisiejszego sporu, który politycznie, głęboko, coraz głębiej dzieli Polaków. Mam jednak wrażenie, że nawet w obliczu bezprecedensowego kryzysu na białoruskiej granicy, apele o jedność w obliczu zagrożenia - wciąż niestety są pustymi deklaracjami.

W świętowaniu 11 listopada po toruńsku bardzo podoba mi się to, że dzień ten jest fetowany między pomnikami: generała Hallera na wschodnich obrzeżach starówki, który naszą część kraju do reszty odradzającej się Polski przyłączał oraz marszałka Piłsudskiego na jej obrzeżach zachodnich, dzięki któremu, Pomorze miało do czego wracać.

Jak już kiedyś pisałem, ta fizyczna odległość ma wymiar ważnego symbolu - dziś z równym szacunkiem honorowani są obaj panowie w mundurach, którzy zasługi mieli wielkie, ale też których bardzo wiele politycznie i światopoglądowo dzieliło, reprezentowali dwie różne wizje kraju, w maju roku 1926 byli po różnych stronach linii, zza której Polacy do siebie strzelali i lała się krew. Mało tego, którzy - zdaje się - nawet osobiście za sobą nie przepadali, jak można przynajmniej sądzić po znanej opinii, jaką Marszałek sporządził na temat kompetencji i charakteru Błękitnego Generała.

Dziś pod ich pomnikami jak najsłuszniej składamy takie same wieńce. Nie dlatego, że tamte historyczne spory zupełnie zniknęły, bo nie zniknęły, ich echo brzmi do dziś, ale dlatego, że dawni antagoniści odeszli i razem z nimi wygasły tamte emocje. To dlatego dziś ich zasługi można honorować jednocześnie.

Pojęcia nie mam, jak kiedyś traktowani będą główni bohaterowie dzisiejszego sporu, który politycznie, głęboko, coraz głębiej dzieli Polaków. Mam jednak wrażenie, że nawet w obliczu bezprecedensowego kryzysu na białoruskiej granicy, apele o jedność w obliczu zagrożenia - wciąż niestety są pustymi deklaracjami.

W przygnębiający sposób potwierdziła to wtorkowa sejmowa debata o tym kryzysie. Na samym jej początku minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński z absolutną racją mówił, że jednym z celów wojny hybrydowej przeciwko Polsce jest

„maksymalne skłócenie wewnętrzne nas Polaków, nas polityków, polaryzacja, skaczmy sobie do gardeł, oskarżajmy się, kłóćmy się”.

Ale zaraz potem, jeszcze w tym samym akapicie, dodając, że zawsze apeluje o jedność, minister Kamiński rzucił w stronę opozycji:

„jeżeli nie jesteście w stanie poprzeć nas, to nie przeszkadzajcie”

. Tak jakby ten upiorny gen plemiennego myślenia, na chwilę uśpiony, nagle zaczął działać. Znów tylko my, władza, wszystko wiemy najlepiej, a wy - nie jesteście w stanie pomóc, tylko przeszkadzacie. I taka to jedność.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska