Zajrzeliśmy do kieszeni kasjerów na bramkach autostrady A1. Nie ze zwykłej ciekawości, ale żeby uzmysłowić, jak wielkie straty powoduje opóźnienie prac na budowie odcinka tej trasy na południe od Torunia.
Nawet jeśli opłaty na “państwowej” A1 od toruńskich Czerniewic do Strykowa będą o połowę niższe, niż na autostradzie “koncesyjnej”. <!** reklama>
Jednak zasada jest taka, że im dłuższa jest autostrada, tym większa liczba kierowców z niej korzysta.
Spore wpływy
Ponad 41 mln złotych za przejazd 1,4 mln samochodów na odcinku Rusocin-Lubicz (opłata wynosi 27,90 zł) zainkasował tylko w sierpniu 2012 roku Krajowy Fundusz Drogowy. W lipcu ruch był niemal taki sam, więc kolejnych 40 mln wpłynęło do kasy KFD!
Oczywiście jest to nasze nieoficjalne wyliczenie, bo oficjalnie takich danych nikt nam nie przedstawi. Przyjęliśmy, że autostradą w obu kierunkach przejeżdżały wyłącznie samochody osobowe, które faktycznie stanowiły 80 procent aut korzystających z tej trasy.
Koncesjonariusz, czyli spółka Gdańsk Transport Company eksploatująca autostradę nie otrzymuje żadnych pieniędzy pochodzących z opłat wnoszonych przez kierowców bezpośrednio na bramkach. Otrzymuje natomiast ustalone w umowie koncesyjnej raty za wyłożenie pieniędzy, wybudowanie i eksploatację trasy przez 30 lat.
Koncesyjna autostrada A1 od Rusocina koło Gdańska do Czerniewic przejęła znaczną część ruchu tranzytowego z centralnej Polski, ale także Warszawy na wschodnie i centralne wybrzeże.
To pokazuje, jak potrzebne są autostrady w Polsce. Także ta między Toruniem i Strykowem. A tu mam opóźnienie, które nadal narasta po zerwaniu umowy na budowę między Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad a konsorcjum irlandzkich firm SRB i John Sisk&Son. Ciągle nie znamy szczegółów tego faktu.
„W opinii polsko-irlandzkiego konsorcjum - czytamy w oświadczeniu SRB z 6 września - pomimo wielotygodniowych rozmów i negocjacji, podczas których wykonawca deklarował pełną gotowość do zakończenia realizowanych kontraktów, GDDKiA nie przychyliła się do żadnej z wielu propozycji porozumienia, nie wywiązała się ze swoich zobowiązań związanych z realizacją kontraktów oraz nie usunęła istotnych naruszeń, zmuszając wykonawcę do podjęcia decyzji o odstąpieniu od kontraktów z przyczyn leżących po stronie zamawiającego.”
Będzie proces?
Sprawy zerwanych kontraktów nie komentuje także GDDKiA. Urszula Nelken, rzecznika centrali tej instytucji stwierdza jedynie, że to, kto komu wypowiedział umowę nie ma większego znaczenia.
Jednak nieoficjalnie dowiadujemy się, że irlandzki partner budowy nie odrzuca możliwości wystąpienia na drogę sądową z roszczeniem finansowym. To natomiast może oznaczać, że na plac budowy nie wejdzie żadna firma do czasu uprawomocnienia się ewentualnego wyroku. A więc nawet w ciągu kilku najbliższych lat!
GDDKiA zapowiada, że prace mogą ruszyć w marcu przyszłego roku. Na przełomie września i października ma zostać ogłoszony przetarg, a teraz specjaliści z GDDKiA dokonują szczegółowej inwentaryzacji wykonanych prac. To zaś mniej więcej brzmi tak, że na budowie nie było żadnego nadzoru inwestorskiego i na bieżąco, a więc z dnia na dzień, nikt nie sporządzał odpowiednich raportów.
Taka autostrada
- Autostrada A1 z Gdańska do Torunia została wybudowana przez konsorcjum Gdańsk Transport Company.
- Ponad 41 mln złotych za przejazd 1,4 mln samochodów na odcinku Rusocin-Lubicz (opłata wynosi 27,90 zł) zainkasował tylko w sierpniu 2012 roku Krajowy Fundusz Drogowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
