Laskarze Pomorzanina udowodnili, że mimo przeciwności losu i poważnego osłabienia kadrowego, wciąż należą do ścisłej czołówki w kraju.
<!** Image 2 align=none alt="Image 186285" sub="Puchar wręczył torunianom sekretarz generalny Polskiego Związku Hokeja Na Trawie Marek Cichy FOT.: Adam Zakrzewski">Przypomnijmy, że w minioną niedzielę torunianie sięgnęli po brązowe medale Halowych Mistrzostw Polski. Dodatkowo bramkarz zespołu Michał Śliwiński został wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju finałowego w Grodzisku Wielkopolskim.
Bez siedmiu zawodników
- Ten medal jest z kilku powodów bardzo cenny - twierdzi trener Andrzej Makowski. - Rozpoczynaliśmy rozgrywki w minorowych nastrojach, bo w porównaniu z ubiegłym rokiem straciliśmy siedmiu zawodników. Początek sezonu pokazał, że już sam awans do turnieju finałowego będzie sukcesem. Tymczasem okazało się, że stać nas na coś więcej.
Pomorzanin dopiero w ostatnim spotkaniu eliminacyjnym, zwycięstwem z LKS-em Gąsawa, zapewnił sobie prawo gry o medale. Zajmując jednak drugie miejsce w swej grupie w półfinale trafił na Grunwald Poznań. Obrońcy mistrzowskiego tytułu, w szeregach których jest niezliczona liczba obecnych i byłych reprezentantów kraju, pokonali torunian 14:7 choć do przerwy było 5:5.
<!** reklama>- Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że z Grunwaldem mamy iluzoryczne szanse, ale mimo to nie zamierzaliśmy odpuszczać - mówi toruński szkoleniowiec. Chłopacy dzielnie walczyli, do finału jednak nie awansowali. Pozostawał jeszcze mecz o brąz.
Pomorzanin ma doświadczenie ze spotkań o trzecie miejsce z dwóch poprzednich sezonów. Wówczas torunianie wygrywali ze Startem Gniezno i Pocztowcem Poznań i stawali na najniższym stopniu podium. Aby tak się stało, w Grodzisku Wlkp. musieli pokonać AZS AWF.
Trener się pomylił
- Baliśmy się bardzo tego spotkania - mówi trener Makowski. - Młodzi zawodnicy drużyny z Poznania są zawsze dobrze przygotowani pod względem kondycyjnym i szybkościowym. Ponadto grają bardzo dobrze niskim kijem, co w hali jest podstawą do osiągania sukcesów. Dlatego wolałem, byśmy zagrali ze Startem, ale drużyna i współpracujący ze mną Piotr Żółtowski twierdzili, że lepszym rywalem jest AZS AWF. Jak widać, to oni mieli rację.
Taniec radości na koniec
Mecz o trzecie miejsce był pełen dramaturgii i emocji, ale zakończył się pomyślnie dla Pomorzanina zwycięstwem 6:5. A tuż po końcowej syrenie torunianie mogli wykonać taniec radości, a później „obdzwonić” rodziny i znajomych i podzielić się z nimi świetną wiadomością.
- W poprzednich sezonach mierzyliśmy znacznie wyżej, a mimo to przegrywaliśmy w półfinałach i niejako na pocieszenie zdobywaliśmy brąz - uważa kapitan zespołu Maciej Zieliński. - W tym roku ten brązowy medal smakuje wyjątkowo, bo niewielu sądziło, że stać nas na to.
Najszczęśliwszy w drużynie wydawał się być Michał Śliwiński. Jego znakomite interwencje podczas turnieju finałowego doceniono w sposób szczególny i wybrano go najlepszym zawodnikiem imprezy.
- Nie spodziewałem się tego wyróżnienia - twierdzi bramkarz Pomorzanina. - Już sam medal był dla mnie pełnią szczęścia, a okazało się, że zdobyłem jeszcze nagrodę indywidualną. Przecież niezwykle rzadko zdarza się w tego typu turniejach by bramkarz był wybierany najlepszym zawodnikiem.
Przed zawodnikami Pomorzanina tylko kilka dni odpoczynku. W piątek rozpoczynają bowiem już zajęcia na boisku. 25 marca zagrają na wyjeździe z Wartą Poznań w pierwszym meczu rundy rewanżowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?