MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bogdan Wenta - cień wojownika

Michał Żurowski
No i już. Po wszystkim. Nie będzie polskiej drużyny w ćwierćfinale Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych. Słoweński Cimos pokonał w sobotę Vive Targi Kielce 25:23. Dokładnie tyle, ile po porażce różnicą jednej bramki w Polsce potrzebował, by wejść do czołowej ósemki Europy kosztem kielczan. To boli.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zurowski_michal.jpg" >No i już. Po wszystkim. Nie będzie polskiej drużyny w ćwierćfinale Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych. Słoweński Cimos pokonał w sobotę Vive Targi Kielce 25:23. Dokładnie tyle, ile po porażce różnicą jednej bramki w Polsce potrzebował, by wejść do czołowej ósemki Europy kosztem kielczan. To boli.

Boli nie tylko dlatego, że cała Słowenia ma nie więcej mieszkańców niż Warszawa, a 24-tysięczny Koper jest miasteczkiem rzędu naszego Nakła. Gdyby duży zawsze mógł więcej, Wisła Płock nie powinna pokonać w grupie LM zespołu z St. Petersburga (wygrała 32:24), a jedna z najbardziej utytułowanych w Europie drużyn nie pochodziłaby z Kilonii.

Ta porażka boli także dlatego, że jest kolejną poniesioną w tym sezonie przez polski klub z rywalem, który zdawał się być darem losu. Tak było z piłkarzami Wisły po wylosowaniu na ostatniej prostej do Ligi Mistrzów cypryjskiego APOEL-u. Tak było z siatkarzami z Kędzierzyna, którzy trafili na tureckiego - wydawało się Kopciuszka - z Izmiru i& dostali dwa razy baty. I tak było w pewnym sensie ze Skrą Bełchatów. Najpierw weszła do Final Four bez konieczności przebijania się z szesnastki i ósemki. Łatwiej już nie można. Potem w Łodzi trafiła na najsłabszych w czwórce Turków. Zwyciężyła, a drugi półfinał wygrał Zenit Kazań, uwalniając Skrę od jej odwiecznych prześladowców - ostatnio dominujących w świecie siatkarzy Trentino. Szansa na sukces wydawała się niepowtarzalna. Nic z tego. Widowisko było fantastyczne, ale skończyło się porażką mistrzów Polski, winnymi której uznano sędziów. No i teraz przegrana Vive z tak niby szczęśliwie wylosowanym Koprem.

<!** reklama>Niepokoi też po rewanżowym spotkaniu w Koprze wypowiedź trenera Vive, że „zadecydował pierwszy mecz w Kielcach, bo w Słowenii na trudnym terenie było wiadomo, że będzie ciężko”. A niby dlaczego? Gdzie się podział charyzmatyczny wojownik Wenta? Cóż to znaczy w ustach przywódcy silnego kadrowo i celującego wysoko zespołu, „że zadecydował mecz w Kielcach”? Klasowa drużyna nie ogląda się na to, gdzie gra i nie asekuruje ewentualnych porażek frazesami o „gorącym terenie rywala”. Zespół świadomy swej wartości jedzie na obce boisko i wygrywa. Spójrzmy na inne pary play off Ligi Mistrzów: THW Kiel nie patyczkował się w Płocku z Wisłą (36:24), Atletico Madryt nie miało litości na parkiecie szwajcarskiego Kadetten (36:27), a budowana równolegle do kieleckiej nowa siła europejskiego handballu - AG Kopenhaga - równie surowo (34:25) potraktowała na wyjeździe Szwedów z Savehof. Polacy mentalność zwycięzców zostawiają w domu.

W jednym ma Wenta rację: „Jeśli jest szansa i się jej nie podnosi, to drugiej takiej okazji już może nie być”.

Mądry trener. Po szkodzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska