Chorzy będą musieli poczekać

Narodowy Fundusz Zdrowia nie jest zainteresowany umową z poradnią reumatologiczną na Bielanach w Toruniu.

- Chciałem kontynuować umowę na korzystanie z poradni reumatologicznej, ale dowiedziałem się, że fundusz nie jest zainteresowany, bo ma już wcześniejsze umowy z innymi. Ja mam ją tylko na ten rok - mówi Andrzej Wiśnicki, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu. - Skoro jednak w moim szpitalu jest taka specjalność, to logiczne byłoby, żeby po leczeniu pacjenci przychodzili też do poradni.

Jak wyjaśnia rzeczniczka kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ Barbara Nawrocka, w Toruniu w 2005 roku podpisane zostały umowy o leczeniu reumatologicznym ze szpitalem na Bielanach, Miejską Przychodnią Specjalistyczną i Zespołem Przychodni Lekarskich OLK. Szpital na Bielanach ma umowę roczną a NFZ nie ogłosił konkursu na tę specjalność, więc szpital zostanie bez poradni reumatologicznej.

A w MPS w tej chwili nie można dostać się do reumatologa.

- Tylko ci, którzy są w trakcie leczenia mogą być przyjęci. Pozostali nie mają szans - tłumaczy Elżbieta Ryczek z MPS. - To kwestia kontraktu, który jest zbyt niski w stosunku do zapotrzebowania. I tak przyjęliśmy więcej pacjentów niż wynika z umowy, ale z reumatyzmem nie można czekać.

W poradni reumatologicznej na Bielanach w kolejce czeka się 35 dni.

Trochę lepiej sytuacja wygląda w przychodni OLK przy ul. 18 Stycznia, gdzie przyjmuje trzech specjalistów i czeka się 2-3 tygodnie.

Jak wynika z odpowiedzi przekazanej dyrektorowi Wiśnickiemu, planowane przez NFZ wydatki na leczenie w 2006 roku w poradni reumatologicznej w Toruniu i powiecie toruńskim wynoszą 294 504 zł, co oznacza wzrost o 3 procent.

Natomiast wskaźnik na 10 tys. mieszkańców przekracza o 31 proc. wskaźnik dla całego regionu toruńskiego.

To przesądziło, że zdecydowano się nie ogłaszać konkursu na leczenie reumatologiczne. Według NFZ to co jest, wystarcza.