Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciechowski i kobiety

Redakcja
Czterogodzinna muzyczna wędrówka po twórczości Grzegorza Ciechowskiego okazała się w tym roku najmniej spójną ze wszystkich dotychczasowych edycji koncertu.

Czterogodzinna muzyczna wędrówka po twórczości Grzegorza Ciechowskiego okazała się w tym roku najmniej spójną ze wszystkich dotychczasowych edycji koncertu.

<!** Image 3 align=none alt="Image 201870" sub="Barbara i Zuzanna Wrońskie podczas koncertu pamięci Grzegorza Ciechowskiego udanie zaśpiewały m.in. „W ogrodzie Luizy”.[Fot.: Adam Zakrzewski]">Obserwując reakcje publiczności, aż trudno było uwierzyć, że Republika zakończyła swoją działalność 11 lat temu. Emocje fanów są nadal tak żywe, jakby zespół dopiero wczoraj zszedł ostatni raz ze sceny. Na pamięć znają teksty piosenek, niestrudzenie skandują nazwę ulubionego zespołu. Zbigniew Krzywański, Leszek Biolik, Sławomir Ciesielski (wielki nieobecny sobotniego koncertu), Paweł Kuczyński oraz on - Grzegorz Ciechowski. Nigdy nie pojawią się już pod szyldem Republiki, a grudniowy koncert jest jedyną szansą, aby fani usłyszeli stworzone przez nich kompozycje raz jeszcze. Na żywo. <!** reklama>

Co roku wydarzenie jest też okazją do wręczenie Nagrody Miasta Torunia im. Grzegorza Ciechowskiego. W tym roku trafiła w ręce Meli Koteluk.

- Jest bardzo wielu muzyków, ale mało artystów. I to takich, którzy są w stanie przekazać w swoich tekstach tę najprawdziwszą prawdę, która jest głęboko w każdym z nas - przekonywał ze sceny Leszek Biolik, który wchodzi w skład kapituły przyznającej nagrodę. Wokalistka zaprezentowała 30-minutowy set, składający się z kompozycji z debiutanckiej płyty „Spadochron”. Zabrzmiała i „Melodia ulotna”, i kameralna perełka „Stale płynne”. Na zakończenie sięgnęła nawet po „Ani ja, ani ty” Obywatela G.C. z filmu „Stan strachu”.

Choć koncert reklamowany był jako wydarzenie, w którym z twórczością Ciechowskiego zmierzą się polskie wokalistki, to jednak nie do końca tak było. Po raz pierwszy w historii można było odnieść wrażenie, że organizatorzy trochę w pośpiechu konstruowali tegoroczny program i pod koniec z uwagi na zbyt małą liczbę wokalistek, postanowili dorzucić z braku pomysłu wirtuozerskie popisy Krzysztofa Ścierańskiego (zagrał „Tak długo czekam” i muzykę z „Wiedźmina”) oraz Tymona Tymańskiego, który pojawił się z grupą Transistors w finale (m.in. „Halucynacje”, „Psy Pawłowa”, „Republika” czy „Biała flaga”). Trochę nie zgrywało się to, niestety, w spójną całość, a porównując koncerty z poprzednich lat, można było poczuć niedosyt.

A same wokalistki? Na scenie mogliśmy usłyszeć Małgorzatę Ostrowską („Takie tango”, wykonane z gościnnym udziałem Leszka Biolika „Tak, tak... to ja”), siostry Barbarę i Zuzannę Wrońskie z grupy Ballady i Romanse („W ogrodzie Luizy” i „Sexy doll”, które - choć świetnie zaśpiewane - nie przebiło tego, co zrobiła z tym utworem kilka lat temu na tym samym koncercie Ania Dąbrowska), Misię Furtak - szkoda, że samą, a nie z resztą Tres.b. („Lawa” i „Telefony”), kolejne siostry - Natalię i Paulinę Przybyszówny (wywrócony do góry nogami „Prąd”, bujające „Przeklinam cię za to” i „Siódma pieczęć”), a także Martynę Jakubowicz („Śmierć na pięć” i „Zapytaj mnie, czy cię kocham”).

Najmocniejszym punktem tegorocznej edycji okazał się jednak big-beatowy zastrzyk, który zafundowała publiczności Ania Rusowicz. Takich braw nie zebrała nawet Koteluk. To może wydawać się nieprawdopodobne, ale przearanżowane „Gadające głowy” czy „Znak =” mogą naprawdę zabrzmieć jak rasowe hity ze złotych lat 60., nie tracąc nic ze swojej siły. Nieprawdopodobne!

Na koniec smutna refleksja. Grzegorz Ciechowski przez całe życie uciekał artystycznie od tego, aby być stawianym przy takich twórcach jak Lombard czy Martyna Jakubowicz. I co mu przyszło po śmierci? To właśnie ich wytypowano, aby zmierzyli się z jego muzyczną spuścizną. Twórca „Białej flagi” nie przewraca się z tego powodu w grobie. Ale z pewnością, gdy zobaczył, jak autorka słynnego przeboju „W domach z betonu”, śpiewa z kartki składający się niemal z jednego zdania tekst jego piosenki „Zapytaj mnie, czy cię kocham”, musiał się uśmiechnąć. Gdzieś tam w artystycznymi niebie.



Koteluk dla „Nowości”

Wkrótce w „Nowościach” wywiad z Melą Koteluk, który opowiada m.in. o planach wyjazdu do Azji, Republice i pracach nad drugą płytą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska