Inicjatorka akcji Anna Szymendera zaprosiła do współpracy przy organizacji wydarzenia toruńskie stowarzyszenia - „Czas Gospodarzy”, „Wspólnotę”, „Wędkę”.
Impreza ze wsparciem tylko dobrych serc
- Chciałam zorganizować akcję wsparcia dla wszystkich torunian potrzebujących pomocy - biednych, samotnych - wyjaśniła nam Anna Szymendera. - Udało mi się to razem z osobami ze stowarzyszeń, do których się zwróciłam. Ludzie ci naprawdę się zaangażowali! Nie otrzymaliśmy żadnych środków z Unii Europejskiej - wszystko jest od darczyńców z naszego miasta - restauratorów, firm cateringowych, cukierników, piekarzy!
Zobacz także: Najczęściej kradzione samochody w regionie w 2017 roku. Które auta upodobali sobie złodzieje aut?
- Dziękujemy wszystkim restauratorom i sponsorom wspierającym akcję - mówili Henryk Żołnowski i Jan Ząbik, którzy zajmowali się pozyskaniem darczyńców.
Podczas spotkania wsparcia przy szopce na Rynku Nowomiejskim było można zjeść pożywną zupę, serwowaną z polowego termosu - przygotowano kilka rodzajów, tradycyjny chleb ze smalcem, ciasta (były nawet torty). Częstowano kawą, herbatą, sokami, wodą. Do domu było można zabrać owoce. Dzieci i młodzież z Młodzieżowego Domu Kultury śpiewały przy akompaniamencie pianina. „Oj maluśki, maluśki...”, „Mizerna, cicha” i inne kolędy przywoływały atmosferę Bożego Narodzenia.
Zobacz także: WOŚP 2018 w Toruniu. Zobaczcie jak było [MNÓSTWO ZDJĘĆ]
Osoby ubogie chętnie wybierały dla siebie odzież rozłożoną na stołach pod namiotem. Były tam kurtki, swetry, bielizna, buty.
- Jestem z Ośrodka „Mateusz” - powiedziała nam pani, korzystająca z tej formy pomocy. - Nie mam nic przeciw fotografii w gazecie.
- Ja jestem osobą bezdomną - wyznała inna z pań, wybierająca rzeczy do ubrania.
Zupy nie są „chrzczone” - chwalono jedzenie
- To spotkanie jest bardzo cenne dla osób często odrzucanych - bezdomnych, po opuszczeniu więzienia, z nałogami - mówił Jan Kwiatkowski, społecznik z osiedla Grębocin, zawodowo zajmujący się pracą z osobami skazanymi - Niektórzy uważają, że ludzie ci nic nie znaczą. Ja twierdzę, że jest wręcz przeciwnie - są osobami cennymi, tylko trzeba umieć do nich podejść i wyciągnąć pomocną dłoń!
- Jesteśmy tu jako „wieszak ciepła”, wraz z dziećmi i wolontariuszami, którzy przyszli pomóc - mówił Wojciech Przybysz, prezes „Wędki”. - Dobrze, że jesteśmy częścią tej akcji, a nie całością! - Nadmiar rzeczy do ubrania możemy dać komuś, kto tego potrzebuje - to kwestia umiejętności dawania i brania - mówiła Dagmara Tuszyńska, radna. - Warto to ludziom uświadamiać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?