Do konkursu zgłosił się ponoć tylko GKM, więc jego wynik powinien być formalnością.
- Na ten moment nie ma podjętej żadnej decyzji - uprzedza Przemysław Szymkowiak z biura prasowego Enea Ekstraligi, podmiotu prowadzącego rozgrywki. - Informacje o tym, że do konkursu przystąpił tylko jeden klub, są nieoficjalne.
Zainteresowani zajęciem miejsca zwolnionego przez częstochowski Włókniarz (brak przyznanej licencji na starty z przyczyn finansowych) byli podobno w Rybniku i Ostrowie Wielkopolskim.
Tyle że oba kluby nie spełniają minimalnych wymogów - choćby tego, by być spółką akcyjną. Problemów z wypełnieniem zapisanych w konkursie kryteriów nie miał natomiast GKM.
- Jeszcze nie czujemy się ekstraligowcami - uspokaja Arkadiusz Tuszkowski, prezes GKM S.A.
W postępowaniu konkursowym zapisano bowiem, że - by awans stał się faktem - klub pozytywnie musi przejść ocenę swojej sytuacji finansowej oraz przestrzegania przepisów Polskiego Związku Motorowego.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, Enea Ekstraliga wyda (być może nawet jeszcze dziś) oświadczenie, w którym nie widzi przeszkód, by GKM dołączył do elity. Nie oznacza to jednak faktycznego awansu, a jest tylko czymś w rodzaju zielonego światła.
Potem jeszcze konieczne jest poddanie się procesowi licencyjnemu w Polskim Związku Motorowym. Grudziądzki stadion ma pewne braki, lecz nie od dziś mówi się, że PZMot. przymknie na to oko. Bo osiem ekip w stawce to po prostu konieczność.
Kandydat do jazdy w ekstralidze musi mieć minimalny budżet na poziomie 4 milionów złotych. W GKM takich pieniędzy przed rokiem nie było, ale...
- Nie porywalibyśmy się z motyką na słońce, gdybyśmy nie mieli wszystkiego policzonego - dodaje prezes Tuszkowski. - Budżet na nowy rok jest oszacowany i spełnia wymagania. Cały czas rozmawiamy też z potencjalnymi sponsorami, którzy chcą łożyć na klub. Chodzi mi nawet o sponsora strategicznego. Mam nadzieję, że te rozmowy zakończą się sukcesem dla obu stron.
Podpisanie umowy z takim darczyńcą mogłoby zrzucić z miasta obowiązek dofinansowywania spółki w tak dużym stopniu, jak dotychczas.
Osobny temat to skład drużyny. Przedłużono już umowy z Rafałem Okoniewskim i Danielem Jeleniewskim. Ten pierwszy może być liderem, ale drugiego w tej roli trudno sobie wyobrażać. Wielu życzyłoby sobie powrotu w rodzinne strony Krzysztofa Buczkowskiego.
- Nie mam pojęcia, co się dzieje w moim dotychczasowym zespole. Przedstawiłem swoje warunki kontraktu, ale na tym koniec - zdradza wychowanek GKM. - Najgorsze jest to, że trener Marek Cieślak po raz drugi powiedział, że odchodzi z klubu. Pewnie więc zdania już nie zmieni. A szkoda.
Współpraca obu służyła bowiem zawodnikowi, który osiągał dobre rezultaty. Czy w obliczu zawirowań (także finansowych) w małopolskim klubie, GKM będzie miał dla "Buczka" pierwszeństwo w rozmowach?
- Nie chcę spekulować. Poczekajmy na oficjalne potwierdzenie startów grudziądzan w elicie. Na gołych słowach nie ma co się opierać, bo w żużlu różnie to bywa - odpowiada żużlowiec.
W GKM przydałby się też solidny junior. Najgorętsze nazwiska na rynku to obecnie Krystian Pieszczek, Adrian Gała i Artur Czaja. Ponoć najbliżej do Grudziądza temu pierwszemu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?