Rząd ogłosił, że rok 2014 będzie początkiem końca ery śmieciówek i planuje wyższe niż dotychczas oskładkowanie umów-zleceń. Czy to rozwiąże problem śmieciówek?
[break]
[/h3]Nie sądzę. Kierunek rozumiemy i wspieramy, ale jeśli wojna ze śmieciówkami ma skończyć się na oskładkowaniu wspomnianych umów, to źle to widzę. Powiedzmy sobie szczerze: byłaby to tylko próba zapewnienia dopływu pieniędzy Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych uprawiana pod szczytnym hasłem walki z umowami śmieciowymi. Naszym zdaniem temat nowego oskładkowania tych umów to tylko jeden z mniejszych elementów całości. Ważniejszym jest choćby przyjęcie, że w ramach umowy-zlecenia obowiązuje określona minimalna stawka godzinowa
Co postuluje Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych dla poprawy sytuacji na polskim rynku pracy?
Pierwsza sprawa, i tu jesteśmy zgodni nawet z tak liberalną organizacją pracodawców jak PKPP „Lewiatan”, to kwestia przetargów i kierowania się przy ich rozstrzyganiu kryterium najniższej ceny. Tak postępują instytucje państwowe i samorządowe, co powoduje patologię. Umówmy się, że uczciwa stawka godzinowa w Polsce to dziś przynajmniej 11 zł. Wynika to z podzielenia najniższej pensji krajowej (1680 zł brutto) przez standardowy czas pracy. Ten przedsiębiorca jednak, który tyle płaci pracownikom, przegrywa w przetargu z nieuczciwym, który płaci ludziom po 4 zł na godzinę i oszczędza dosłownie na wszystkim, ze środkami ochrony osobistej włącznie. To chora sytuacja, którą jednak od lat wszyscy w Polsce tolerują. OPZZ wraz z innymi organizacjami związkowymi i pracodawców domagają się jej zmiany, poprzez nowelizację ustawy Prawo zamówień publicznych. Takich zmian żądamy od lipca ubiegłego roku, ale jak na razie strona rządowa pozostaje głucha na nasze apele.
OPZZ chce też karnej odpowiedzialności pracodawców zatrudniających ludzi na czarno. Nie za ostry postulat?
W obecnej sytuacji - nie. Szanujemy pracodawców, ale chcemy też rzeczywistej ochrony praw pracowniczych w Polsce. Obecnie u nas zatrudnianie ludzi na czarno jest wykroczeniem. W Niemczech od siedmiu lat jest to przestępstwo i ten zapis sprawdza się w praktyce. Ktoś dopuszczający się wykroczenia ponosi nikłe konsekwencje. Ten, który dopuszcza się przestępstwa, widnieje później w rejestrze skazanych. Jak się okazuje, wizja znalezienia się w nim skutecznie zniechęca do stosowania takich praktyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?