Dla kogo TIR viagry?

<!** Image 1 align=left alt="Image 7236" >W Toruniu są ludzie, którzy wielokrotnie korzystali z porad lekarskich, choć nie mieli o tym zielonego pojęcia. Za to pewna lekarka dobrze wiedziała, co zrobić, by za fikcyjne wizyty dostać pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia. W Bydgoszczy policja sprawdza właśnie, jakim to dziwnym trafem lekarze z pogotowia ratunkowego wystawiali inwalidom wojennym masę darmowych recept na leki, które raczej nie są potrzebne weteranom, ale które można sprzedać na wolnym rynku za niezłe pieniądze.

W Gorzowie dwa lata temu zatrzymano czterech lekarzy, którzy wystawili w całości refundowane recepty na leki warte ponad 150 tys. złotych. Obrotni medycy przepisywali m.in. ogromne ilości viagry. Co ciekawe, całą tę furę niebieskich tabletek zaordynowano jednemu tylko inwalidzie wojskowemu.

Inspektorzy mazowieckiego NFZ odkryli, że w szpitalu na warszawskim Solcu pewnemu 82-letniemu staruszkowi najpierw zrekonstruowano pierś, a potem poddano specjalistycznemu badaniu słuchu dla niemowląt. Za wszystko oczywiście płacił NFZ, czyli my, szarzy podatnicy. To jeszcze nie koniec cudów. W innym z warszawskich szpitali przyjęto na oddział człowieka i poddano bardzo drogim procedurom medycznym. Niestety, pacjent zmarł. Po pewnym czasie jednak ożył i znów przeszedł drogie, opłacone przez fundusz badania, by następnie powtórnie umrzeć. Ciekawe, ile razy jeszcze ów Łazarz przekraczałby tam i z powrotem granicę śmierci, pompując pieniądze z NFZ, gdyby sprawa nie wyszła na jaw?

Fundusz obraca gigantycznymi pieniędzmi z naszych składek. Na samą tylko refundację leków wydano w 2004 roku ponad 6 miliardów złotych, na nasze województwo przypada 340 milionów. A tam, gdzie są wielkie pieniądze, tam są także wielkie pokusy.

W NFZ chwalą się, że system monitorowania wydatków jest coraz sprawniejszy, że sito kontroli wyłapuje coraz więcej nadużyć. Jeśli tak, to informacji o oszustach w białych kitlach będzie przybywać. I to jest bardzo dobra wiadomość. Dla wszystkich. Także dla tej większości - jak wierzę - uczciwych, wspaniałych lekarzy, którzy tak często nie mają za co nas leczyć.