Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Długa wojna z pieniaczem

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
W tym tygodniu ponownie zaglądamy za toruńskie kraty. Tylko na chwilę jednak, by szybko ruszyć na wojnę, śledząc jeden z najbardziej niezwykłych epizodów w historii miasta.

W tym tygodniu ponownie zaglądamy za toruńskie kraty. Tylko na chwilę jednak, by szybko ruszyć na wojnę, śledząc jeden z najbardziej niezwykłych epizodów w historii miasta.

<!** Image 3 align=none alt="Image 205685" sub="Tu mieściła się toaleta więzienna Krzywej Wieży
Fot.: Adam Zakrzewski">

Spacerując poprzednio po więziennym szlaku, zaglądaliśmy do lochów i wież dawnego Torunia. Zatrzymaliśmy się również w Krzywej Wieży, słynnej jak się okazuje nie tylko z powodu swojego pochylenia, ale również ulokowanego tam miejsca odosobnienia. Dość komfortowego jak na tamte czasy, bo zaopatrzonego w wychodek.

Pomieszczenie ulgi znajdowało się w zachowanej do dziś galeryjce i w XVIII wieku było świadkiem jednej z najbardziej spektakularnych więziennych ucieczek. Przez ustęp czmychnął jeden ze stronników Łukasza Konopki, jegomości, który swego czasu prowadził z Toruniem wojnę. Prawdziwą, taką z ustawiającymi się do boju wojskami i przelewem krwi. Długotrwała i męcząca batalia dotyczyła rewersu na 1000 dukatów.

Pan Konopka walczy w sądzie

Dług ten zaciągnął, jeszcze w 1670 roku, ławnik toruńskiego sądu nowomiejskiego, Szymon Behm. 70 lat później Trybunał Koronny w Piotrkowie Trybunalskim zaocznie zobowiązał jego spadkobierców do zapłaty należności Łukaszowi Nowinie-Konopce. Zezwolił też Konopce, by w razie czego odebrał dług z dóbr miejskich. W 1741 roku Trybunał, choć zdaje się nie miał do tego prawa, przyznał Konopce należącą do Torunia wieś Grębocin i zagroził, że jeśli miasto wyrokowi się nie podporządkuje, zostanie skazane na banicję. Tak się też zresztą stało, w marcu AD 1742, za sprzeciw i opór przed wykonaniem trybunalskich dekretów Toruń oraz jego mieszkańcy zostali wyjętymi spod prawa banitami. Łukasz Nowina-Konopka wziął miecz Temidy w swoje ręce, zebrał własną armię i ruszył na wojnę. Działania zbrojne rozpoczęły się w sierpniu 1742 roku, gdy wojska pana Konopki ruszyły na Grębocin. Torunianie nie dali się zaskoczyć.

„W sierpniu roku 1742 zmobilizowano wojsko w Toruniu. Obok żołnierzy stanęła gromada rzeźników, murarzy i członków towarzystw wojackich wyposażonych w najróżnorodniejszego typu uzbrojenie - wspomina dawne dzieje „Słowo Pomorskie” w swoim wydaniu z 11 lipca 1926 roku.

<!** reklama>

„Około 400 ludzi wyruszyło do wsi Grębocina. Skrupulatnie obsadzono dwór, podwórze, a na dachu wystawiono posterunek.

Z rana następnego dnia zjawił się oczekiwany wróg. Był to szlachcic Imć Pan Łukasz Konopka z zastępem „rycerzy”. Przed zamkniętą bramą kazał odczytać wyrok sądowy, zlecający mu zajęcie wsi. Wyrok ten został wydany przez Trybunał Piotrkowski jako finał długoletniego procesu Konopki z Toruniem. Kiedyś bowiem Imć Pan kupił rewers na 1000 dukatów, mający być spłacony przez jakiegoś toruńczyka. Gdy tenże umarł, Konopka przeniósł swe pretensje na całe miasto, mając wpływy w Trybunale piotrkowskim, otrzymał wyrok korzystny dla siebie. I ot stoi z wojskiem przed bramami Grębocina, by dokonać egzekucji.

Paradna musiała być mina pana szlachcica, gdy zobaczył Grębocin zamieniony w twierdzę. Gwałtem zdobyć? Nie, za słabe miał siły za sobą. Zaniechał oblężenia, cofnął się i udał się po inną własność miejską”.

Bitwa pod Rychnowem

Własnością tą było Rychnowo, które 40-osobowy oddział odzianych w mundury wojaków pana Konopkki zajął i natychmiast zaczął ten fakt świętować, staropolskim obyczajem bardzo hucznie, a przede wszystkim upojnie. Szampański nastrój biesiady dość szybko, i dla świeżo upieczonych zdobywców chyba nieoczekiwanie, przerwały wojska toruńskie.

„Pierwszy na ich spotkanie wyruszył z zastępem Wojciech Konopka, brat Łukasza - wspomina dalej „Słowo Pomorskie”. - „Rychnowo otoczono żelaznem półkolem. Główne siły toruńskie skoncentrowały się pod browarem i cmentarzem, gdzie stał zastęp Wojciecha Konopki. Gdy obie „armie” zbliżyły się na odległość strzału, Wojciech z błyszcząca szablą w prawicy rzucił się na wroga. Za nim w ślad jego towarzysze. Zawrzała walka. Podchmieleni konopczycy wbili się klinem w wojsko toruńskie. Chrzęst zbroi, nadludzkie krzyki i wrzawa przypominały najazdy tatarskie. Dowódca rychnowczyków celnym strzałem zwalony z konia padł śmiertelnie raniony... Reszta rozsypała się w ucieczce. Browar i cmentarz zdobyto! Imć Pan Łukasz przypatrujący się walce, gdy spostrzegł, że sprawa przybrała zły obrót, też się obrócił i czmychnął”.

Jeńcy, w tym jego żona, trafili do toruńskich więzień, skąd jeden ze stronników szlacheckiego pieniacza uciekł przez dziurę ustępową w Krzywej Wieży.

Wojna z panem Konopką, tym razem już prowadzona na salach sądowych oraz na królewskim dworze, trwała jednak jeszcze 15 lat. 13 stycznia 1757 roku szlachcic został uznany winnym najazdu, miasto jednak musiało zapłacić odszkodowanie za uwięzienie Zuzanny Konopczyny oraz odszkodowanie Barbarze, wdowie po Wojciechu. Zapłaciło i odetchnęło z ulgą, a pan Konopka umarł kilka miesięcy później.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska