Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedyś rezydował tu toruński kat, dziś nad budynkami dawnej rakarni znęcają się wandale. Zniszczyli w zasadzie wszystko

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Tak kilka dni temu wyglądał zbudowany w 1908 roku dom Augusta Lietkego.
Tak kilka dni temu wyglądał zbudowany w 1908 roku dom Augusta Lietkego. Grzegorz Olkowski
Wykwaterowane budynki dawnej toruńskiej rakarni zostały zniszczone. Trzy z czterech w zasadzie już nie istnieją. Czy na górę, która ma ma wielkie znaczenie dla historii Torunia i ogromne dla rozwoju Chełmińskiego Przedmieścia, zdąży dotrzeć odsiecz?

Zobacz wideo: Sprawdzamy, co w Polsce drożeje najszybciej:

W Archiwum Państwowym w Toruniu znajduje się projekt modernizacji toruńskiej rakarni. Dokument pochodzi z przełomu XIX i XX wieku, jego autor niezwykle dokładnie wyrysował wszystkie budynki i znajdujące się w nim urządzenia, jak na przykład urządzenia do gotowania pod ciśnieniem padłych zwierząt. Zaznaczył nawet miejsce, w którym zakopywane były kości. Na tych kościach wyrósł sad, a w ostatnich latach hala tenisowa.

Zgadza się, okropność, teren dawnej rakarni z całą pewnością jest jednak jednym z najbardziej niesamowitych i zarazem ciekawych miejsc w Toruniu. Rakarnia działała tam od lat 30. XIX, do lat 70. XX wieku. Wcześniej natomiast, jak udało nam się ustalić, była tu podmiejska rezydencja toruńskiego kata. Jedno jest z drugim bardzo silnie związane, bowiem kaci, poza wykonywaniem wyroków czy mniej lub bardziej aktywną asystą podczas przesłuchań, odpowiadali także za usuwanie padłych zwierząt z miasta.

Na Łakomej Górze, jak kiedyś nazywano wydmowe wzniesienie przy Szosie Chełmińskiej, kaci rezydowali od średniowiecza. Zapewne nie tylko rezydowali. Wokół Torunia podobnych wzniesień było kiedyś wiele, kilka z nich służyło jako miejsca kaźni przestępców. Największą sławą cieszą się pod względem Wiesiołki, czyli wydma, która została zniwelowana przy okazji budowy basenu Zespołu Szkół Mechanicznych, Elektrycznych i Elektronicznych. Ostatni wyrok śmierci wykonano na Wiesiołkach w latach 60. XIX stulecia. Inna góra straceń znajdowała się jednak za Bramą Prawą, czyli na przedłużeniu ul. Prostej. To tam właśnie miał w 1629 roku zostać stracony złodziej, który z wysokości szubienicy dostrzegł zbliżające się wojska szwedzkie. Faktycznie, egzekucja pozbawiła najeźdźców efektu zaskoczenia i szans na zdobycie miasta. Widząc tłum przed murami Szwedzi, którzy przyszli od strony Grębocina zatrzymali się myśląc, że to obrońcy wyszli im na spotkanie. To wystarczyło, aby obrońcy zajęli stanowiska, a kat, skazany i publiczność, schowali się za murami.

ZOBACZCIE GALERIE:

Pisał o tym przed wojną toruński historyk Marian Sydow, który wspomniał, że poza Wiesiołkami i górą "szwedzką", na przedpolach Torunia było jeszcze co najmniej jedno miejsce straceń. Gdzie? Przy drodze na Chełmno - tam w średniowieczu miały płonąć stosy. Wszystko wskazuje na to, że dymiły one na Łakomej Górze.

Rakarnia ma jednak dla Torunia nie tylko mroczne znaczenie. W drugiej połowie XIX wieku rakarzem został August Lietke, człowiek niezwykle przedsiębiorczy. To on wzniósł budynki, które stoją przy Szosie Chełmińskiej 75. Do niedawna na każdym tych obiektów można było dostrzec litery AML (inicjały właścicieli) i datę budowy. Poza tym August Lietke był także właścicielem terenów między Szosą Chełmińską, obecną ul. Grunwaldzką, św. Józefa i Bema. To z jego inicjatywy powstała zburzona sześć lat temu kamienica przy Szosie Chełmińskiej 69. Jego syn Julius zbudował natomiast dom nr 71 i sąsiadującą z nim kuźnię. Drugi syn - Albrecht, oraz córka Emma zbudowali natomiast w 1912 roku willę przy Szosie Chełmińskiej 81.

Rakarnia i jej właściciele mieli zatem także duży wpływ na rozwój Chełmińskiego Przedmieścia. Choćby dlatego ich gniazdo rodzinne zasługuje na ochronę, a ze względu na sięgające bardzo daleko w przeszłość kacie tradycje, warto by je nawet było przebadać.

Rakarnia przez wiele lat była jednak zapomniana. Dopiero w 2015 roku mieszkańcy kilku stojących tu domów doczekali się latarni ulicznych. Złożyli projekt do budżetu partycypacyjnego i wygrali głosowanie, montaż dwóch lamp kosztował 11 tys. zł. Długo się nimi jednak nie cieszyli, ponieważ do wiosny 2019 roku wszyscy zostali wykwaterowani. Opuszczone budynki trafiły pod skrzydła Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. W ubiegłym roku powstał projekt zagospodarowania trzech z nich - miałby tu powstać ośrodek kultury i rekreacji, przeznaczony dla organizacji pozarządowych, w tym TKKF.

- Projekt uzyskał w tym roku pozwolenie na budowę. Jeden budynek, nieobjęty ochroną konserwatorską, przeznaczony jest zgodnie z projektem do rozbiórki - wyjaśnia Małgorzata Litiwn z Urzędu Miasta Torunia. - Rozpoczęcie prac jest planowane w 2022 roku, o ile będą środki na ten cel. Według dokumentacji koszt przedsięwzięcia opiewa na ponad 4,7 mln zł brutto, dlatego miasto stara się o pozyskanie funduszy zewnętrznych z Krajowego Ładu: modernizacja infrastruktury społecznej, kulturalnej, sportowej.

Problem jednak w tym, że wykwaterowane budynki zostały zniszczone. Trzy z nich, w tym dwa przeznaczone do remontu, w zasadzie doszczętnie. Czy nie można było ich zabezpieczyć?

- Kilka razy zamurowywaliśmy wszystkie otwory, ale za każdym razem bezdomni te zabezpieczenia forsowali - mówi Aleksander Dybiński, dyrektor toruńskiego MOSiR-u. - Wcześniej był tam także alarm, ale po tym gdy wandale odcięli prąd firmy ochroniarskie stwierdziły, że już nie będą tam przyjeżdżać.

Jak tak dalej pójdzie, to w 2022 roku przy Szosie Chełmińskiej 75 nie zostanie już nic, co by można było remontować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska