Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do ołtarza w... bieliźnie

Joanna Pociżnicka-Posadzy
Stres i stracone pieniądze zamiast bajkowej sukni - taki scenariusz spotkał klientki salonu „Ladies”. Zawiedzione panie będą szukały sprawiedliwości przed obliczem Temidy.

Stres i stracone pieniądze zamiast bajkowej sukni - taki scenariusz spotkał klientki salonu „Ladies”. Zawiedzione panie będą szukały sprawiedliwości przed obliczem Temidy.

Salon sukien ślubnych przy ulicy Prostej budzi zaufanie. W kreacjach pozują znane aktorki, a na stronie internetowej można przeczytać, że: „Suknie ślubne emanują szykiem, elegancją z nutką awangardy”.

Jednak klientkom salonu nie było dane tego sprawdzić, ponieważ kreacji się nie doczekały.

<!** reklama>- Suknię zamówiłam już w lutym - opowiada pani Magdalena, jedna z klientek. - Pani w salonie pobrała wszystkie moje wymiary i wzięła zadatek w wysokości 800 złotych. Umówiłyśmy się na przymiarkę za kilka tygodni - mówi.

Niestety, do przymiarki nigdy nie doszło. Jak tłumaczyła właścicielka salonu, terminy na produkcji się wydłużyły. Powód zwłoki był jednak zupełnie inny. Firma miała problemy z płynnością finansową i nie płaciła za uszyte kreacje.

- Suknie są, ale nie wydamy ich, dopóki właścicielka salonu nie ureguluje płatności - usłyszeliśmy w firmie Kaprys w Białymstoku, który jest producentem sukien. Telefonów od zaniepokojonych klientek producent miał już kilkadziesiąt! - Panie dzwonią i dopytują, ale co my mamy zrobić? Umowa to umowa.

Marta Rosińska również zdecydowała się na kupno sukni w toruńskim salonie. - Zamówiłam w marcu, wpłaciłam tysiąc złotych zadatku. O przymiarkę dopytywałam się od lipca. Właścicielka najpierw umawiała się ze mną na spotkanie, a potem po prostu się nie pojawiała i nie odbierała telefonu.

W końcu kobieta zdecydowała, że suknię kupi w innym salonie. - Nie miałam wyjścia, przecież ślub mam za tydzień. Ale będę walczyć o zadatek, który przecież wpłaciłam. Dla mnie to zwykłe oszustwo - uważa.

Co o całej sytuacji sądzą właściciele salonu? Nie wiemy, bo ich telefony pozostają wyłączone.

Jak udało się nam jednak sprawdzić w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, właścicielka toruńskiego salonu już 30 maja 2012 roku została wykreślona z bazy przedsiębiorców!

- Co znaczy, że w świetle prawa ta firma nie istnieje - tłumaczy pracownik Gdyńskiego Centrum Wspierania Przedsiębiorczości (działalność gospodarcza została zarejestrowana właśnie w Gdyni).

Oszukane klientki chcą teraz złożyć pozew do sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska