Smaki Kujaw i Pomorza - Sezon 4 odcinek 35:
"Dzwoniłam 30 razy - bez skutku", "Po godzinie ósmej nie było już miejsc" - martwią się toruńscy rodzice. Taka sytuacja panuje we wszystkich placówkach w Toruniu. W rejestracji robią, co mogą, ale nie zawsze udaje się zapisać pacjenta w tym samym dniu.
- Ten sezon infekcyjny jest chyba nawet gorszy niż zeszłoroczny, gdy był COVID. Chorują głównie małe dzieci - mówi dr Maciej Deczyński, specjalista medycyny rodzinnej. Wśród diagnoz przeważa wirus RSV i grypy, ale są też zwykłe przeziębienia. Na korytarzach przychodni spotkać można głównie malutkie dzieci.
Infekcji i telefonów jest tak dużo, że przychodnie publikują apele do pacjentów.
Citomed: "Każde miejsce jest na wagę złota"
"Przez ostatnie tygodnie zaobserwowaliśmy bardzo wysoki wzrost zachorowań wśród naszych najmłodszych pacjentów. Powoduje to zwiększoną liczbę połączeń, a tym samym wydłuża się czas oczekiwania na konsultanta. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zwiększyć dostępność miejsc u lekarza. Tylko w poprzednim tygodniu, w placówce głównej z pomocy lekarza skorzystało 365 dzieci, a mogłoby więcej... - informują Lecznice Citomed.
Placówka prosi o odwoływanie wizyt, na których pacjenci nie mogą się pojawić. - Każde miejsce jest na wagę złota i mogłoby skorzystać z niego inne dziecko.
Nie każda infekcja wymaga wizyty w przychodni
W przychodni rodzinnej przy Grabowej 10 podkreślają, że większość infekcji ma charakter wirusowy, gdzie głównym leczeniem jest tzw. leczenie objawowe. Chodzi więc o oczyszczanie nosa, nawadnianie i ewentualne leki przeciwgorączkowe, gdy zajdzie taka potrzeba.
- Prośba więc o rozsądne rezerwacje wizyt, bardzo lubimy naszych pacjentów i ich wizyty, ale bardzo często konsultujemy dzieci, którymi objawami jest np. katar i stan podgorączkowy, czyli objawy, z którymi rodzice powinni sobie poradzić. Przypominamy również, że choć teleporada jest wygodną forma porady dla rodzica, dla najmłodszych pacjentów wymagana jest wizyta osobista w poradni - informuje zespół przychodni przy Grabowej.
Polecamy
Niewiele wolnych łóżek dla najmłodszych mieszkańców Torunia
A jak sytuacja w Szpitalu Dziecięcym? Jak donoszą rodzice, w weekend na Izbie Przyjęć było dość tłoczno.
- Jak co roku w okresie jesienno-zimowym obserwujemy istotny wzrost zachorowań i hospitalizacji z powodu infekcji wśród pacjentów Szpitala Dziecięcego. W zależności od oddziału pacjenci z infekcjami (w tym okresie głównie RSV) stanowią w zależności od oddziału, od kilkunastu do nawet 40 proc. pacjentów, a większość łóżek szpitalnych jest już zajętych - informuje dr Janusz Mielcarek, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego.
Jednocześnie przypomina, kiedy szukać pomocy w szpitalu, a kiedy wystarczy przychodnia. - W przypadku wystąpienia objawów infekcji zagrażających życiu (np. nasilona duszność, zasinienie, zaburzenia świadomości) powinniśmy wezwać pogotowie ratunkowe. W przypadku mniej nasilonych objawów powinniśmy skorzystać z pomocy lekarza rodzinnego, który w uzasadnionych przypadkach skieruje dziecko do szpitala - mówi rzecznik.
Na koniec warto dodać, że choć pandemię koronawirusa mamy już, zdaniem wielu, za sobą, to tegoroczne infekcje również sprawiły, że czasowo nieczynne są niektóre toruńskie instytucje czy biznesy. Przez kilka dni zamknięte dla odwiedzających było Schronisko dla Zwierząt.
- Sezon jesienno-zimowy to zazwyczaj czas wzmożonego chorowania... Dopadło i nas, pracownicy pochorowali się z dnia na dzień, pracujemy w mocno osłabionym składzie i niestety jesteśmy zmuszeni zamknąć się na kilka dni, dopóki sytuacja się nie ustabilizuje - poinformowało schronisko w swoich mediach społecznościowych.
Na kilka dni, z powodu choroby właścicieli, musiała się też zamknąć Cafe Atmosphera czy popularny sklep z zabawkami dla dzieci.
- Ciekawostką jest za to fakt, że więcej czasu mają teraz niektórzy.... stomatolodzy.
- Z naszych informacji wynika, że ze względu na sezon infekcyjny wielu pacjentów odwołuje obecnie swoje wizyty u dentysty.