Nie wiem, czy w chwili, gdy czytają Państwo ten tekst, najsłynniejszy w kraju dwudziestoparolatek Bartłomiej Misiewicz pozostaje rzecznikiem MON, czy też tę „silną osobowość”, jak ocenia prof. Zybertowicz, przesunięto na inny odcinek.
Po tym, jak Jarosław Kaczyński uznał M. za problem wize-runkowy, i gdy marszałek Stanisław Karczewski orzekł, że limit wpadek się wyczerpał, wydawało się, że M. zniknie z MON, tak jak ze strony resortu spadło już jego zdjęcie.
Tymczasem Antoni Macierewicz przeszedł do kontrataku: oznajmił, że M. pracuje, jest jedynie na urlopie. Poinformował też o zwróceniu się do prokuratury i służb specjalnych w sprawie „prowokacji, których celem było upowszechnianie fałszywych informacji”.
Wcześniej MON twittował, że w sprawie M. „nic się nie zmieniło”. Ale jeśli nic się nie zmieniło, to dlaczego tego samego dnia wiceminister MON prof. Wojciech Fałkowski informował, że M. „nie jest już dyrektorem gabinetu politycznego ministra”? (cytat za rządową TVP Info).
Ciekawe, czy to nieścisłość, czy efekt informacyjnego chaosu w MON? A może to dezinformacja, którą powinny zająć się służby?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
