MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dwa kajaki i półtora samochodu

Ryszard Warta
Ryszard Warta
red
Dla niektórych może to być nawet dość dobra wiadomość: niedługo, z końcem września, zakończyć się ma multimedialna kampania reklamowa banku - którego nazwy tu nie wymienimy, żeby mu nie robić reklamy ani antyreklamy - kampania obejmująca, między innymi, reklamówki telewizyjne, w których sympatyczny jak zawsze Piotr Adamczyk, tłumaczy nam, że gdy wypożycza się kajak, to oddaje się kajak plus „opłatę za wypożyczenie” a nie dwa kajaki, a gdy na przykład wypożycza się samochód, to też zwrca się tylko samochód, a nie półtora samochodu plus oczywiście „opłatę za wypożyczenie”.

Podobnie - jak tłumaczy nam niezmiennie sympatyczny pan Piotr - gdy w owym banku pożyczy się, dajmy na to, 10 tysięcy złotych, to oddaje się 10 tysięcy. Plus oczywiście „opłatę za wypożyczenie”, czyli w takim wypadku równy tysiąc złotych.

OK, reklamówka jak reklamówka, szczerze mówiąc, ani lepsza ani gorsza od setek innych, jakie dzień w dzień bombardują nasze mózgi i oczy w mediach wszelakich. No, może tym się wyróżniająca na tle innych reklamowych produkcji, że może być bardzo wdzięcznym przykladem tego, jak bardzo żywotna jest w reklamowym biznesie wiara, że klient, czyli adresat reklamowego przekazu, to takie dziecko, które kupi każdy, ale to każdy bajer. A szczególnie łatwo daje się podejść, gdy sprytnie wymyśli się jakieś fajne, ciepło brzmiące określenie do zastąpienia pojęć, które budzą niefajne skojarzenia.

Rozumiem, że istnieć może grupa ludzi, dla których ten ilustrowany pouczającymi przykładami z kajakami i samochodami wywód wyda się w swej protostocie tak przekonujący, tak zachęcający, że rzucą się biegiem, by z tej kredytowej superoferty skorzystać. Istnieje też - mam nadzieję - znacznie większa grupa ludzi, którzy po obejrzeniu w telewizorze pana Piotra i jego kajakowo-samochodowych historyjek tylko wzruszą ramionami, albo nawet pukną się w czoło, bo co, do lich,a za różnica, czy koszt kredytu nazwiemy „opłatą za wypożyczenie”, czy pozostaniemy przy tradycyjnych i mało pociągajacych, a nawet odpychających pojęciach - takich jak odsetki, prowizja, opłata przygotowawcza itd, itp.

Tak czy siak, zapłacić trzeba. Bank, owszem, pożycza, ale oddać trzeba ciut więcej, niż się wzięło i na tej prostej zasadzie od setek lat ten bankowy interes się kręci.

Bardzo charakterystyczne jest też to odwoływanie się do waloru prostoty. Szczególnie w reklamach najróżniejszych produktów finansowych, kredytów, pożyczek, lokat, kont, kart itp, bardzo często czarodzieje od reklamowych kreacji kuszą nas wszystkim tym, co jest „proste”, „łatwe”, „czytelne”, „jasne” itp.

Wracając do naszego kajakowego przykładu, gdyby pan Piotr - wciąż bardzo sympatyczny - zaczął nam opowiadać w telewizyjnej reklamówce, że przy kredycie w wysokości pięciu tysiecy złotych rzeczywista roczna stopa oprocentowania (RRSO) wynosi 19,41 proc., prowizja i opłata przygotowawcza łącznie to 499,95zł, a rata miesięczna wynosi 458,33 zł, przy czym nie zapomnijcie, Drodzy Państwo, że całkowita kwota do zapłaty to 5499,95zł - to wtedy pan Piotr mógłby, niestety, wydać się nam trochę mniej sympatyczny. Na pewno mniej sympatyczny niż wtedy, gdy ze swym czarującym uśmiechem opowiada nam o oddawaniu kajaku za kajak w towarzystwie miłych, młodych, uśmiechniętych kajakowiczów. Wszystko musi być miłe, jasne, czytelne, proste. Jak dla dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska