Dwa oblicza gęby

<!** Image 1 align=left alt="Image 32120" >Jarosław Kaczyński poleciał do Brukseli reperować polski wizerunek. Udało się? Sądząc po relacjach zachodniej prasy - nie do końca, ale nie było też porażki. Francuskie „Le Figaro”, „Le Monde” i „La Tribune” wyliczają punkty zapalne - kara śmierci, obawy o bank centralny, prawa mniejszości. Podkreślają nawet, że toruńska prokuratura umorzyła dochodzenie w sprawie brutalnie antysemickiego - jak piszą - felietonu Radia Maryja. Oceny wizyty są powściągliwe, ale nie złośliwie. Angielski „The Daily Telegraph” informuje, że Polska otrzymała reprymendę. Najostrzejszy jest belgijski „Le Soir”: nikt już w Brukseli nie zastanawia się dokąd zmierza Polska, tylko jak popchnąć Europę do przodu bez Polski. Wiele w tym tekście demagogii. Zarzuca się Polsce, że ta myśli o polityce jedynie w kategoriach własnego interesu - tak jakby Belgia, Francja, czy Niemcy miały inne priorytety.

Faktem jest też, że czasem obrywamy nie za swoje winy. Wiele rzeczy, które pisze się o Polsce, to opinie przesadzone. Kłopot w tym, że mamy w zachodnich mediach „gębę” kraju zakompleksionego, przewrażliwionego, za którym ciągnie się ogon ksenofobii i antysemityzmu. A gęba ma dwa oblicza. Z jednej strony wynika ona z kompletnej niewiedzy o naszym kraju. Skoro Niemcy, nasi najbliżsi sąsiedzi guzik wiedzą o Polakach, nie mają zielonego pojęcia o specyfice naszej historii, to czego żądać od Belgów czy Francuzów? Z drugiej strony sami współtworzymy ten stereotyp. Jeśli ośmiesza się Polskę zupełnie niepotrzebną aferą z „Tageszeitung”, kiedy toleruje się tak idiotyczne wypowiedzi jak ta, Macierewicza o ministrach-agentach, czy Wierzejskiego, o tym, że homoseksualiści to pedofile, jeśli wreszcie na czele polskiej dyplomacji stoi ktoś tak bezczynny jak Anna Fotyga - to gębę będą nam przyprawiali w najlepsze.