Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień dobry, rannego ptaka wam przyniosłem

Alicja Cichocka
Alicja Cichocka
Jeśli okażemy serce i zechcemy pomóc jakiemuś choremu lub okaleczonemu ptakowi, możemy mieć spore problemy
Jeśli okażemy serce i zechcemy pomóc jakiemuś choremu lub okaleczonemu ptakowi, możemy mieć spore problemy Sławomir Kowalski
Przetrąconym gołębiem toruńskie służby miejskie się nie zajmą. Mieszkaniec kilka godzin krążył po różnych instytucjach z żywym zwierzęciem w rękach, nie pomógł mu nikt.

- W straży miejskiej usłyszałem, że ptakami się nie zajmują, w ogrodzie zoobotanicznym, że miasto za opiekę nad gołębiem nie zapłaci, schronisko dla zwierząt w ogóle ptakami się nie zajmuje, może wy mi pomożecie? - prosi mężczyzna, który kilka dni temu stanął w drzwiach naszej redakcji z żywym gołębiem w ręku.
[break]
Gdy zwracamy mu uwagę, że taka wędrówka ze zwierzęciem nie jest bezpieczna i dla niego, i dla ptaka, na swoje usprawiedliwienie stwierdza, że jesienią zeszłego roku uratował w ten sposób gołębia. Wtedy chorego ptaka przyjął toruński ogród zoobotaniczny.
- Z ptakami w Toruniu jest problem - mówi otwarcie rzecznik strażników miejskich Jarosław Paralusz. Eko-patrol, na którego miasto wydało kilkadziesiąt tysięcy złotych (m.in. specjalny samochód do przewozu zwierząt), chorymi ptakami się nie zajmuje. - Nie ma kto ptactwa od nas przejąć - według rzecznika Paralusza ogród zoobotaniczny odmawia ze względu na miesięczną kwarantannę, którą muszą przejść ptaki. Municypalnym takie wyjaśnienie wystarczy. Ptaka nie zabiorą.
Dzwonimy do Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta. Okazuje się, że owszem przejęliby sprawę, gdyby ptak nie żył. WGK ma podpisaną umowę na wywóz i utylizację, ale zdechłych zwierząt. Z miejskich terenów wywozi je wynajęta firma.
- Trzeba zadzwonić pod numer alarmowy 112 - instruował w „Nowościach” kilka miesięcy temu jej właściciel.
- Chorych lub przetrąconych gołębi nie można podnosić! - grzmi Szczepan Burak, szef miejskiego Wydziału Środowiska i Zieleni i przypomina, że są to dzikie zwierzęta, których populację reguluje natura. - I niech tak pozostanie - stwierdza.
- Jestem innego zdania - przekonuje Dorota Stankiewicz, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Toruniu. Uważa, że gołębiom, jak każdemu zwierzęciu, należy się minimum wsparcia. - Choćby ocena, czy przetrącone zwierzę ma szanse na przeżycie, czy też konieczna jest eutanazja.
Gdy pytamy, kto powinien zapłacić za opiekę weterynaryjną, Dorota Stankiewicz przyznaje: - Z tym jest największy problem. Są torunianie wrażliwi na los gołębi, którzy płacą za leczenie z własnej kieszeni. Kilka osób niemal „zawodowo” pomaga pokaleczonym i chorym gołębiom, zbierając ptaki z ulicy pod swoje skrzydła i lecząc u toruńskich weterynarzy.
Dorota Stankiewicz zwraca uwagę na jeszcze jedną ważną rzecz. - W sprawie gołębi społeczeństwo jest podzielone. Dla jednych to szkodnik, który hałasuje, brudzi, dla innych to zwierzę jak każde inne, któremu też trzeba pomóc.
W Toruniu nie ma organizacji ani fundacji, która zajmuje się chorym dzikim ptactwem.
Mężczyzna, który przyniósł ptaka do naszej redakcji, ma więc do wyboru: zafundować gołębiowi rehabilitację na własny koszt lub odłożyć ptaka tam, skąd go wziął.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska