Eliminowanie w Szpiegostanie

<!** Image 1 align=left alt="Image 30511" >Wczoraj okazało się, że portret pamięciowy agenta o pseudonimie „Delegat”, w którego posiadanie weszły nasze służby specjalne, okazał się psu na budę. Portret przedstawiał osobę, której szuka cała Polska, od tyłu, co nie zawężyło kręgu poszukiwań. Ba, okazało się, że możemy mieć do czynienia nawet z kilkunastoma osobami, co pozwoli na zmianę pseudonimu „Delegata” na całą delegaturę, a to, przyznacie Państwo sami, jeszcze bardziej komplikuje sprawę. W związku z licznymi pytaniami Czytelników przerwę w tropieniu „Delegata” postanowiłem poświęcić na przedstawienie warunków dla kandydatów do służby w nowym wojskowym wywiadzie.

<!** reklama right>Czynię to na odpowiedzialność tygodnika „Polityka”, który dotarł do załącznika z wykazem chorób i ułomności branych pod uwagę przy naborze na szpiegów. A więc, Drodzy Czytelnicy, zainteresowani pracą w wywiadzie i kontrwywiadzie, nie macie co liczyć na posadę u Antoniego Macierewicza, jeśli macie poniżej 155 cm wzrostu (no, może z wyjątkiem wysuniętej placówki w Mali). Nie przystępujcie do rozmów kwalifikacyjnych, jeśli jesteście transseksualistami, osobnikami z garbem, wasz ubytek w szczękach przekracza 67 procent.

Nie może też wam brakować kończyny, nerki oraz palca (choćby tylko u nogi, co przecież łatwo zamaskować operacyjną skarpetą). Także polipy w nosie i brak prącia czy małżowiny usznej zdyskwalifikują Was natychmiast, o ilorazie inteligencji poniżej 90 nie wspominając. Nawet ciąża nie przejdzie, choć w załączniku specjalnie zaznaczono, że to nie choroba ani kalectwo.