Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fan czekolad o smaku toffi. Ukradł w toruńskich sklepach blisko tysiąc tabliczek

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Ujęty na starówce złodziej czekolad Przemysław L. próbował zmylić pościg, ale strażnicy miejscy nie dali się nabrać
Ujęty na starówce złodziej czekolad Przemysław L. próbował zmylić pościg, ale strażnicy miejscy nie dali się nabrać Straż Miejska
- Przychodzą szajki i kradną czekoladę hurtowo, określonych marek. Potem można kupić ją taniej na przykład na targowisku - mówią toruńscy ochroniarze. Tydzień temu kolejnego złodzieja słodyczy ujęto na starówce. Przemysław L. już siedzi, bo był poszukiwany.

[break]
Kilka minut przed północą Przemysław L. wszedł do „Delikatesów Staropolskich” przy ulicy Chełmińskiej i rąbnął 30 czekolad. Ekspedientka szybko zaalarmowała strażników miejskich i zaczęły się poszukiwania. Jak się później okazało - recydywisty ukrywającego się przed odsiadką...

„Zdradziły go białe buty”

O tym jednak municypalni wtedy jeszcze nie wiedzieli. Po prostu szukali delikwenta, którego wygląd uwiecznił sklepowy monitoring. Nie minęła godzina, a gagatka zauważyli w lokalu przy ulicy Szewskiej.

- Widząc patrol, zamienił się z kolegą bluzą, a potem próbował uciec. Po krótkim pościgu został zatrzymany, a strażnicy mieli pewność, że to właściwa osoba. Zdradziły go białe buty z nagrania monitoringu - relacjonuje Jarosław Paralusz, rzecznik Straży Miejskiej.

Widząc patrol, zamienił się z kolegą bluzą, a potem próbował uciec. Po krótkim pościgu został zatrzymany. - Jarosław Paralusz, Straż Miejska

Ujęty złodziej przekazany został policji. I przed strażnikami, i przed policjantami uparcie udawał kogoś innego. Dopiero na komisariacie grzecznie skłoniony do okazania dowodu osobistego przyznał się, kim jest naprawdę.

- Okazało się, że to mężczyzna poszukiwany przez toruński sąd do odbycia kar więzienia w związku z dwoma wyrokami za kradzież. Do odsiedzenia ma łącznie kilkanaście miesięcy - mówi sierż. szt. Wojciech Chrostowski z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. - Oczywiście, odpowie też za ostatnią kradzież (wartość czekolad sprawia, że będzie to wykroczenie) oraz za wprowadzanie w błąd funkcjonariuszy co do swojej tożsamości.

Policjanci przekazali Przemysława L. służbie penitencjarnej. Torunianin jest już za kratkami.

Znają tych hurtowników...

O złodziejach kradnących za jednym zamachem po kilkadziesiąt czekolad pracownicy toruńskich sklepów mówią „hurtownicy kradnący na zamówienie”. Dlaczego?

- To proste. Kradną tylko określone marki, które potem taniej kupić można na przykład na miejskim targowisku - mówią ochroniarze z „Biedronek”.

Ochroniarze znają nazwiska niejednego z nich, adresy i miejsca zbywania łupów. Ba! Jak opisywaliśmy w zeszłym roku, mieli nawet ich zdjęcia z monitoringu. Niewiele z tego wynika, bo bezczelni złodzieje kalkulują, by nie przekroczyć 437 złotych - kwoty wolnej od przestępstwa.

- O, ten złodziej jednego dnia okradł nas trzykrotnie, wynosząc kartony z kawą. A ten specjalizuje się w czekoladach konkretnego gatunku - opowiadali nam pracownicy ochrony, prezentując ujęcia z monitoringu.

Kary nie uniknął za to rekordzista, który przeszedł już do toruńskiej historii kradzieży czekolady. Tyle że nie jest to kara rekordowa...

Wyrok za tysiąc czekolad

Dokonania Dawida H. utkwiły w pamięci i toruńskim śledczym, i wymiarowi sprawiedliwości. Drugiego takiego dotąd nie było...

17-letni (wówczas) Dawid H. grasował między półkami latem 2011 roku. Cel miał jeden: czekoladowy. W lipcu zaczął od wyczynów w nowo otwartej „Biedronce” przy ulicy Łódzkiej. Za jednym razem schował pod ubranie 100 tabliczek wartych w sumie 269 zł i wyszedł. Tą samą metodą „za pazuchę” w sierpniu trzykrotnie obrabował już inny sklep, tej samej sieci handlowej.

W sierpniu ukradł 218 czekolad o smaku mleczno-truskawkowym oraz 72 czekolady o smaku toffi-truskawka. Potem jego łupem padło 96 czekolad o smaku toffi-truskawka i 30 o smaku mleczno-truskawkowym. Trzy dni później natomiast - 188 czekolad o smaku toffi-truskawka oraz 338 czekolad o smaku mleczno-truskawkowym. W sumie ukradł więc 934 tabliczki czekolady! Jak zeznał, większość sprzedał na targowisku, a część... zjadł.

- Akt oskarżenia skierowaliśmy w 2011 roku, a Sąd Rejonowy wydał wyrok w styczniu 2012 roku. Skazał Dawida H. na 10 miesięcy ograniczenia wolności polegającego na kontrolowanej pracy społecznej w wymiarze 25 godzin miesięcznie - mówi prokurator Izabela Oliver z Prokuratury Toruń-Wschód.

Poza tym sąd nakazał młodzieńcowi zwrócić właścicielowi „Biedronek” koszt skradzionych czekolad. Z kosztów sądowych natomiast go zwolnił, bo był niepracującym kawalerem na utrzymaniu matki.

Po kieszeni personelu

Paradoksalnie, najwyższe koszty złodziejskich wybryków ponoszą nie ich autorzy, ale sklepowy personel. W wielu placówkach obowiązuje tzw. odpowiedzialność materialna pracownika. Na przykład jeśli straty przekroczą pewien próg, cała załoga traci okresową premię. Biorąc pod uwagę skromne zarobki, kara to dotkliwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska