Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fani Gwiezdnych Wojen po raz piąty w Toruniu

Redakcja
Pod patronatem „Nowości”. 30 listopada w Centrum Sztuki Współczesnej piąta edycja StarForce

<!** Image 3 align=none alt="Image 224886" sub="W przestrzeni CSW obejrzymy repliki gwiezdnych statków, a także modele stworzone z klocków Lego
Fot.: Tomasz Czachorowski">
Rozmowa z Rafałem Frąckiewiczem, koordynatorem toruńskiego zlotu fanów „Gwiezdnych wojen”.
<!** reklama>

Kiedy pukacie do drzwi sponsorów i mówicie, że organizujecie zlot fanów „Gwiezdnych wojen”, to jak reagują?

Po kilku latach organizacji StarForce oddźwięk jest coraz bardziej pozytywny. Początkowo traktowali nas z przymrużeniem oka, a dziś sami - tak jak CSW - zgłaszają się, aby nam pomóc. Nawet w urzędach ludzie kojarzą już naszą imprezę.

Pytam o tę znajomość gwiezdnego uniwersum, ponieważ dobrze pamiętam zawirowania, jakie towarzyszyły nazwaniu jednej z ulic w podtoruńskim Grabowcu imieniem Obi-Wana Kenobiego.

Czasem bywało zabawnie. Przykładowo taksówki zamawiane na ulicę Obi-Wana Kenobiego w Grabowcu podjeżdżały pod... market OBI na Skarpie.

W Stanach Zjednoczonych wciąż toczy się nieustanna walka między fanami „Gwiezdnych wojen” a fanami serii „Star Trek”. W Polsce jedynie saga George’a Lucasa cieszy się taką niesłabnącą popularnością. Dlaczego?

Wydaje mi się, że wynika to z dostępności filmów i seriali. „Star Trek” pojawił się w Polsce dość późno, bo dopiero w latach 90. Wówczas już wszyscy byli związani z „Gwiezdnymi wojnami”. To zresztą o wiele bardziej rozrywkowe opowieści rozgrywające się w fascynującym uniwersum. A „Star Trek” - do czasów ostatnich filmów - skłaniał się ku naukowej fantastyce.

Czy jednak saga Lucasa jest na tyle mocno zakorzeniona w naszej kulturze, że każdy bez trudu rozszyfruje takie hasła, jak Sokół Millennium, Yoda, Moc czy świetlny miecz?

Sądzę, że tak. Tym bardziej, że dorasta nam już trzecie pokolenie fanów, co widać podczas naszego zlotu. Poza tym w codziennym języku na stałe funkcjonują takie zwroty, jak chociażby słynne „Niech Moc będzie z Tobą”. Każdy - nawet gdy nie jest miłośnikiem sagi - kojarzy też na pewno postać mrocznego lorda Vadera.

Pan nie tylko organizuje StarForce, ale jeszcze bierze w nim aktywny udział, przybierając się za gwardzistę Imperatora. Po co to Panu?

Dzięki temu mogę przynależeć do organizacji „501st Legion”, która skupia fanów mrocznej strony mocy na całym świecie. To sprawia, że mam szansę poznać nie tyle fanów, co prawdziwych pasjonatów „Gwiezdnych wojen” i działać promocyjnie na szerszej arenie. Czerpię z tego ogromną radość. Tym bardziej, że ludzie bardzo żywo reagują, kiedy widzą mnie w stroju gwardzisty. Kojarzą postać, chcą zrobić sobie zdjęcie i jeszcze mi za to dziękują. Warto dodać, że „501st Legion” opiera się na działalności charytatywnej.

Od pewnego czasu wśród fanów panuje duże poruszenie. Ruszyły bowiem prace nad siódmą częścią „Gwiezdnych wojen”. Kiedyś Pan stwierdził, że wszystkie wątki zostały już rozwinięte w grach, komiksach i książkach. Czego zatem możemy się spodziewać po tym filmie?

Trudno dociekać, jaka będzie fabuła, bo rzeczywiście dalsze losy bohaterów zostały już skrupulatnie opisane. Spodziewam się, że nowe filmy nie będą działy się na przekór tej opowiedzianej już historii, ale będę rozgrywały się obok niej. Być może twórcy pokuszą się, aby napisać tę historię na nowo. Podobnie było, gdy firma The Walt Disney Company przejęła Marvel Entertainment z całym jego światem superbohaterów. Powstały filmy, które mają swoją zamkniętą strukturę, tworzą coś nowego, ale czerpią inspirację z komiksów.

Myśli Pan, że fani będą usatysfakcjonowani VIII epizodem, czy pojawią się takie głosy krytyki, które miały miejsce po premierze „Mrocznego widma”?

To zależy od tego, czy produkcja obroni się jako film. Gdyby prequel starych „Gwiezdnych wojen” był dobry, to krytyka na pewno byłaby mniejsza. Tak było z restartem „Star Trek”, który był niezłym filmem, co pozwoliło przymknąć oko na merytoryczne błędy względem całego wcześniej wykreowanego świata.

Jakie są szanse, że sprowadzicie kiedyś do Torunia Marka Hamilla, który wcielił się w postać Luke’a Skywalkera?

Wszystko zależy od naszego budżetu oraz dostępności aktora. A z tą dostępnością może być teraz różnie, skoro ma pojawić się w kolejnych częściach sagi. Nie wykluczam, że w końcu do nas zawita. Tym bardziej że zaczęliśmy już rozważać jego wizytę w Toruniu. Jednak z tej okazji trzeba by było przygotować imprezę z odpowiednim rozmachem. I w większym obiekcie niż CSW. Odpowiednim miejscem byłaby nowa sala na Jordankach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska