Fibak dla naszej gazety: - To nie będzie nudny mecz

Łukasz Kubot lub Jerzy Janowicz. W środę któryś z nich jako pierwszy polski tenisista w historii awansuje do półfinału turnieju Wielkiego Szlema. Transmisja w Polsacie Sport i Polsacie Sport Extra od godz. 14.
<!** reklama>
Turniejowa drabinka spowodowała, że w ćwierćfinale Wimbledonu zagra ze sobą dwóch Polaków. Ale tak naprawdę, spowodowali to sami zawodnicy, swoją znakomitą postawą na korcie. Popularny Jerzyk wyeliminował w 1/8 turnieju Austriaka Juergena Melzera, Kubot okazał się lepszy od Francuza Adriana Mannarino.

Były świetny tenisista, a obecnie ekspert i komentator telewizyjny, Wojciech Fibak powiedział j naszej gazecie:
- Udział dwójki naszych graczy na tym etapie zawodów, to znakomita reklama naszego kraju. Relacje oglądają przecież kibice i w Japonii, i w Argentynie i w Kanadzie. W półfinale jeden z Polaków zagra już na korcie centralnym. Chyba będę musiał to zobaczyć na żywo. Na korcie o innej nawierzchni więcej szans na wygraną miałby Janowicz, lecz na trawie szanse są wyrównane. Trudno powiedzieć, czy na grze Kubota nie odbije się rywalizacja w deblu. W ostatnich dniach rozegrał osiem setów więcej. A to zawsze się czuje.

- Na korzyść Jerzyka przemawiają większa siła fizyczna, serwis, potężny forhend, jak również tupet i brak tremy. Mocno uderza, po czym delikatnie skraca. On jest stworzony do wielkich wydarzeń. A to nie będzie zwykły mecz, powiedzmy o mistrzostwo Polski w Bydgoszczy czy Toruniu, tylko na korcie numer jeden w Londynie. I to po ponad trzydziestu latach oczekiwań, kiedy to mnie udała się ta sztuka - mówi Fibak.

I dodaje: - Na początku wydawało się, że losowanie dla biało-czerwonych nie było dobre. Byli blisko Federera i Nadala, ale ja wiedziałem, że pierwsze mecze na trawie z udziałem Nadala są skomplikowane i wcale nie będzie tak źle. Jeśli chodzi o Kubota, on czuje trawę, wie, jak się na niej poruszać i atakować. To są plusy Łukasza.
- Na pewno cieszy, że polscy tenisiści potrafią zagrać z fantazją. To nie jest nudny, wyrachowany tenis. I tak będzie w środę - kończy Wojciech Fibak.