MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorycz porażek uczy pokory

Marcin Zawadzki
Marcin Zawadzki
Rozmowa z byłym wiceprezesem Toruńskiego Klubu Hokejowego JANUSZEM BURZYŃSKIM

Rozmowa z byłym wiceprezesem Toruńskiego Klubu Hokejowego JANUSZEM BURZYŃSKIM

Wróci Pan do klubu?

<!** Image 2 align=right alt="Image 9175" >Być może. Myślę o tym.

Zawodnicy mówią, że zwolnienie Pana z klubu było błędem...

Nikt mnie z klubu nie zwalniał. Wycofałem się sam, ze względów osobistych.

Pogłoski mówią, że odszedł Pan ze względu na kilka osób w zarządzie, z którymi nie potrafi się Pan dogadać. To nieprawda?

Mam swoje zdanie na wiele tematów i nie ukrywam, że śmieszą mnie wypowiedzi niektórych panów. To jednak nie znaczy, że nie potrafiłbym z nimi działać. Z wiceprezesem Krasińskim współpracowałem przez cztery lata i mimo różnicy zdań dogadywaliśmy się.

Po odejściu przestał się Pan pokazywać w klubie...

Nie przestałem jednak chodzić na mecze. Jestem kibicem, przeżywam wyniki drużyny, cieszą mnie zwycięstwa i martwią porażki. Ostatnią złą passą jestem zaniepokojony. Obawiam się nie tylko o przyszłość zespołu, ale także hokeja w Toruniu. Artykuły prasowe opisujące złą atmosferę psują wizerunek klubu.

Czy te opinie są bezpodstawne?

Jestem pełen szacunku, uznania dla prezesa Andrzeja Kończalskiego. To jego zasługa, że hokej w Toruniu wciąż istnieje. I wiem, że zależy mu, by o klubie nie mówiło się źle.

Nikt nie zarzucał złej woli prezesowi. Zarzuty dotyczyły innych członków zarządu, że zwalniają „ludzi Burzyńskiego”...

Nie było ludzi Burzyńskiego. Nie wiem, skąd się to wzięło. Współpracowałem z kilkoma osobami przez pewien czas i musiałem się dogadywać, co jest chyba normalne w zespole. Nie ja ich jednak wybierałem i nie ja ściągałem do klubu. Nie ma co łączyć mojego odejścia z ich zwolnieniami.

Ale z niektórymi członkami zarządu nie jest Panu po drodze?

Nie będę wypowiadać się na temat działalności niektórych panów, bo nie jestem doświadczonym działaczem. Cztery lata to niewiele. Sam popełniałem błędy, do których się przyznaję. Sport nauczył mnie pokory. Wielokrotnie czułem po przegranych meczach ogromny żal, ale nie żałuję tego. To były lekcje, które pozwoliły mi inaczej podejść do kolejnych spotkań.

Jakie to są lekcje?

Błędem jest choćby wywieranie presji na zespół. Że musza wejść do czwórki, że muszą wygrać tyle i tyle meczów, a jak nie, to zostaną ukarani. To nie sprzyja mobilizacji. Przypomnijmy sobie ubiegły sezon. W trakcie rozgrywek zmieniono zasady i przed play off nie obowiązywał podział na dwie czwórki. I nagle drużyna zaczęła grać jak nigdy wcześniej. I zapewne osiągnęłaby więcej na koniec sezonu, gdyby nie brak szczęścia. Zdarzyły się kontuzje, choroby, miesięczna przerwa, ale to już inne historie.

To dlaczego teraz drużyna gra słabiej?

Może ten zespół jest słabszy niż poprzednio? Odeszło przecież kilku zawodników, choćby Voznik, Tyczyński, Rajnoha. W ich miejsce nie pozyskano silnych zmienników, na przykład na pozycji środkowego. Zespół był odpowiednio przygotowany do sezonu, to wiem. Chyba nawet lepiej niż w zeszłym roku. Przeszkodą w zgraniu była plaga kontuzji, testowanie zawodników zagranicznych, a potem jeszcze wyjazd kadrowiczów. Zastanawiająca jest tylko ta nieskuteczność.

Czy trener Morawiecki nie ponosi winy?

W zeszłym sezonie, gdy były wyniki, to Morawiecki był dobry, a teraz jest zły? Jarek jest niezwykle ambitnym człowiekiem. Ale on też się uczy, jest na dorobku. I wiem, że gdy się przekona, że nic już z tym zespołem nie będzie potrafił zrobić, to sam zrezygnuje. Nawet gdyby zarząd chciał odrzucić dymisję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska