<!** Image 1 align=left alt="Image 36470" >Jeżeli ktoś miał nadzieję, że nagranie konwersacji jednego z najlepszych polskich biznesmenów z naczelnym jednej z najbardziej wpływowych europejskich gazet stanowić będzie wyższej klasy strawę intelektualną niż nagranie pani poseł od „kurwików” i pana posła od „Filipka i w dupę”, to się, niestety, pomylił. Okazuje się, że po słówko „k...” równie chętnie sięgają prości wyrobnicy polityki jak i subtelni eseiści, i że przedstawiciele obu fachów czasami gadają jak potłuczeni. I żeby wszystko było jasne - wcale nie mam na myśli wad wymowy, tylko ogólną jasność wywodu. Swoją drogą pamiętam, jak w słynnym roku 1989 w serii dyskusji, bodaj na Uniwersytecie Warszawskim, Adam Michnik rozkładał na łopatki już wtedy pięknie mówiącego na okrągło Kwaśniewskiego i zacinanie się w żaden sposób mu w tym nie przeszkadzało.
W każdym razie słynne taśmy „Gudzowaty - Michnik” okazały się wielkim rozczarowaniem, tym bardziej, że TVP robiła z nich taką sensację, jakby czekała nas bomba, która zmiecie autorytety, odwróci skalę wartości, wytyczy nowe horyzonty i przy okazji zwiększy państwowej telewizji oglądalność. I co? Kicha.
Puszczono jakieś przebrane strzępki, na których Aleksander Gudzowaty ma pretensje, że Andrzej Kublik dostaje cynki od służb i robi z tego na łamach „GW” czarną kampanię przeciwko interesom biznesmena, a Michnik mało przekonująco przed tymi oskarżeniami się broni. Najważniejsze, że tam nikt nikomu nic nie udowadnia, nie stawia pod ścianą, nie demaskuje.
Chyba najbardziej zaskakujący w tym wszystkim był tylko stopień lojalności naczelnego „Wyborczej” wobec własnych współpracowników. Momenty, w których Michnik opowiada osobie spoza redakcji, kto z jego podwładnych powinien być opier…, mogą degustować. W ogóle sytuacja, w której redaktor gada sobie przy wódeczce o pracy swych dziennikarzy z bohaterem ich tekstów jest dziwaczna, ale to już problem ludzi pracujących w tej firmie. Od tego świat się nie zawali, a dobro Polski nie ucierpi. Ot, nieoczekiwana kreska do portretu Adama Michnika, który w części mediów ma właśnie swój benefis z okazji 60. urodzin.
<!** reklama right>Poprzednie nagrania z udziałem Adama Michnika uruchomiły proces, który odmienił kraj. Po aferze Rywina, zmieniła się nie tylko aktualna scena polityczna, ale cała polska polityka, a chyba najbardziej zmieniła się pozycja „Gazety Wyborczej” - zwłaszcza na rynku idei. Po nagraniach z Gudzowatym nie zmieni się zapewne nic. Jedynie prawnicy będą mieli zagwozdkę, bo najpierw Aleksander Gudzowaty złożył taśmy w prokuraturze jak dowód na bezprawne działania przeciwko swej firmie, a potem Michnik złożył zawiadomienie do prokuratury o nielegalnym podsłuchu jego rozmów. I teraz pewnie Gudzowaty będzie się bronił, że postąpił jak Michnik z Rywinem, a Michnik udowadniał, że Rywinem nie jest.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?