Jaka płaca, taka praca?

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/budniewska_lucyna.jpg" >Czy toruńscy urzędnicy zarabiają za dużo? Moim zdaniem, nie. Podane przez nas kwoty wydają się odpowiednie dla specjalistów zatrudnionych w magistracie 200-tysięcznej stolicy województwa. Problem w tym, czy wszyscy otrzymujący dyrektorskie apanaże rzeczywiście mają wystarczające umiejętności i zapał do pracy. Biorąc pod uwagę tylko opisywane w „Nowościach” absurdy towarzyszące większym i mniejszym inwestycjom oraz szeroko pojętej gospodarce komunalnej, wydaje się, że nie zawsze tak się dzieje. Jestem więc za tym, żeby fachowcy zarabiali godziwie, ale za każdą ewidentnie źle przeprowadzoną czy niedopilnowaną sprawę ponosili konsekwencje, także finansowe. Niech kasa zależy od wyników. Warto również się zastanowić, czy zatrudnieni na wysokich stanowiskach w administracji samorządowej w wystarczających stopniu dbają o podnoszenie własnych kwalifikacji, czy też popadli w bezpieczną rutynę.<!** reklama>

Nie ukrywajmy też, że praca w administracji publicznej jest w pewnym sensie komfortowa. Nieprzypadkowo tak wiele młodych osób ubiega się o posady w urzędach. Zatrudnienie takie daje pewną stabilność życiową, pewność, że pensja trafi na konto w terminie, cywilizowane (mam nadzieję) relacje z przełożonymi, czas i warunki pracy zgodne z kodeksem, wolne weekendy i wiele innych zdobyczy socjalnych, o których pracujący w sektorze prywatnym lub prowadzący własną działalność mogą często tylko pomarzyć. Nawet jeśli „prywatni” zarabiają więcej niż, umownie określając, „urzędnicy”, odbywa się to kosztem czasu, stresu i wysiłku koniecznego, aby utrzymać się na powierzchni. Dlatego warto szanować magistrackie posady i może czasem trochę bardziej się przyłożyć...