Kamery osobiste nie trafią do toruńskich strażników miejskich

Z propozycją wyposażenia municypalnych w kamery wystąpił radny Jacek Kowalski. Samorządowiec zwracał też uwagę, żeby paralizatory, które mają trafić do Torunia, również były wyposażone w rejestratory.

- Kamery przy paralizatorach to za mało - uważa Jacek Kowalski. - Paralizatorów będzie kilka, a służb prowadzonych jest kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt. Nie chcę demonizować ich pracy, bo w ostatnim czasie nie było takich przypadków, ale w przeszłości zdarzały się sytuacje, gdzie zachowanie strażników pozostawiało do życzenia. I nie wyszło by to na jaw, gdyby nie nagrania postronnych osób. Niedawno radny otrzymał szczegółową odpowiedź.

Zobacz także: Czy MZK w Toruniu i Arriva opanowały już kryzys związany z brakiem kierowców autobusów?

Minimum 10 sztuk

„Minimalna ilość przedmiotowych urządzeń, jaką należy rozpatrywać dla skutecznego efektywnego wykorzystania przez patrole realizując zadania w terenie, nie powinna być mniejsza niż 10 sztuk” - odpowiadają urzędnicy i koszt operacji wyceniają na ok. 47 tys. złotych. „Powyższe założenia uwzględniają wyłącznie sytuacje, kiedy to strażnik uruchamiałby kamerę w chwili podjęcia interwencji, bądź w celu udokumentowania danego incydentu. (...) Wyliczona kwota znacznie by wzrosła przy nagrywaniu przez funkcjonariusza całego przebiegu służby”.

Strażnicy w Toruniu nie widzą konieczności zakupu tego rodzaju urządzeń.

- Od początku roku wpłynęło siedem skarg związanych z pracą strażników - mówi Jarosław Paralusz, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Toruniu - Pięć z nich okazało się bezzasadnych. Dwie dotyczyły błędu pisarskiego i niestarannie wypełnionego mandatu. Nic, gdzie pomogłaby kamera.

Zobacz także: II Regionalna Fiesta Balonowa [ZDJĘCIA]

- W sytuacji 32 000 interwencji podejmowanych rocznie, kamery generowałyby ogromną ilość danych - mówi Mirosław Bartulewicz, komendant SM w Toruniu. - W Słupsku strażnicy mieli problemy z mieszkańcami, którzy notorycznie skarżyli się na nieprawidłowe interwencje. Kiedy materiał dowiódł, że w przypadkach tych mężczyzn strażnikom nie można nic zarzucić, wykorzystanie kamer spadło do zera.

Komendant przyznaje, że w Toruniu pojawią się wkrótce nowoczesne paralizatory sprzężone z kamerami na mundurach funkcjonariuszy.

Włączy wszystkie oczy

- W Toruniu będziemy mieli do dyspozycji najnowsze systemy - zapowiada Mirosław Bartulewicz. - Wyciągnięcie paralizatora uruchomi nie tylko kamerę na mundurze funkcjonariusza, który go używa, ale też wszystkie kamery w najbliższym sąsiedztwie. Interwencja będzie rejestrowana z każdej możliwej strony. W przyszłości system będzie można rozbudować o nagrywanie w przypadku podjęcia innych środków przymusu pośredniego, na przykład przy wyjęciu pałki.

Zobacz także: Czy prezydent Torunia zarabia więcej od innych prezydentów?

Radnego to jednak nie zadowala. Samorządowiec zapowiada dalsze działania.

- Większość klubu podziela moją opinię, dlatego będziemy dalej rozmawiać z prezydentem - mówi Jacek Kowalski. - Złożymy wniosek do przyszłorocznego budżetu. Zgodnie z umową koalicyjną, mamy na to czas do końca października. Jeśli mam być szczery, koszt zakupu kamer nie wydaje mi się jakiś nie do przeskoczenia. Chodzi o bezpieczeństwo funkcjonariuszy. Podczas ostatniego meczu kadry, na którym byłem, niektórzy kibice prowokowali ochronę. W podobnych sytuacjach Straż Miejska miałaby dowód na zachowanie osób zatrzymanych.

Spot promujący woj. kujawsko-pomorskie [WIDEO]