Jakoś tydzień temu miała przyjechać do Torunia minister edukacji Anna Zalewska. Na I Forum Zawodowców, czyli prezentację szkolnictwa zawodowego. Nie dojechała. Szkoda. Mogli chociaż przysłać tę aktorkę, która zagrała panią minister w kabaretowym serialu internetowym „Ucho Prezesa”. Jest lepsza od oryginału.
Tego samego dnia mieliśmy w Toruniu debatę o reformie oświaty. Dyskutowały m.in. gwiazdy Nowoczesnej, czyli posłanki Katarzyna Lubnauer i Joanna Scheuring-Wielgus oraz szefowa toruńskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego Urszula Polak. Czyli bez wychodzenia z domu można było przewidzieć wnioski z debaty w takim składzie. Także dlatego, że nie było nikogo z Prawa i Sprawiedliwości. Zaproszenie poszło do kuratorium oświaty, czyli instytucji podległej oczywiście obecnie tej miłościwie nam rządzącej partii. Nikt z zaproszenia nie skorzystał. To nie pierwszy raz, gdy tak się stało. Kilka tygodni temu mieliśmy w Toruniu debatę o przyszłości samorządu. I też, mimo zaproszenia, PiS ją - za przeproszeniem - olał. Dlaczego? Najlepiej wyjaśnił to Prezes (w domyśle - wiadomo kto) we wspomnianym „Uchu Prezesa”: „nie może być tak, żeby mniejszość sterowała większością, kiedy większość rządzi, to reszta morda w kubeł i nie oddychać”. Swoją drogą taką taktykę podpowiedzieli PiS w poprzedniej kadencji specjaliści od rządzenia z Platformy Obywatelskiej. I dwa lata temu na tym dwa razy się wyłożyli.
Czytaj też: Projekt nowej linii na Rubinkowo w zawieszeniu
Ale może to był podstęp? Dziś ludzie PO żyją nadzieją, że tym razem to PiS wyłoży się na takiej arogancji właściwej władzy. Dlatego poseł i lider PO w regionie Tomasz Lenz był tak zachwycony - czemu dał upust w internecie - po weekendowej zbiórce podpisów na starówce w Toruniu pod wnioskiem o referendum w sprawie reformy oświaty. Dowiedział się bowiem, że ludzi strasznie denerwują rządy PiS. A tak na marginesie - do pełni szczęścia pana posła brakuje pewnie jeszcze tylko, by toruńscy koszykarze przerwali wreszcie serię wyjazdowych porażek.
Ze wspomnianą reformą - albo rewolucją, jak uważają niektórzy - edukacji to wielką huśtawkę czy też karuzelę poglądów fundują nam politycy. I to nie tylko ci z PO, którzy tak ją krytykują, że aż ją - jak wiadomo - w Radzie Miasta Torunia poparli. Jeszcze bardziej niż oni przygotowaniem reformy na toruńskim gruncie zachwycał się radny Marian Frąckie-wicz z SLD. A niby tej partii tak blisko do ZNP, który w tym tygodniu zapowiedział na 31 marca strajk szkolny. Oczywiście przeciw reformie. Bo zachwyceni faktycznie wszyscy nie są. We współrządzonym przez PiS Toruniu strajkować ma aż 46 placówek oświatowych, prawie 2 tysiące pedagogów. Taka niewdzięczność!
Przeczytaj także: Zdechłe psy porzucone na bulwarze
Ale zejdźmy jeszcze bliżej toruńskiego gruntu. Bliżej zalegających na nim śmieci. W tym tygodniu ludzie z Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania wyznali na łamach „Nowości”, że od początku roku wywieźli z 26 punktów na mapie Torunia 115 ton śmieci z dzikich wysypisk. Czyli inna rewolucja, śmieciowa, z roku 2013, ewidentnie w tym zakresie nie wypaliła. A tak byliśmy zapewniani, że trzeba przełknąć bolesną podwyżkę opłat za śmieci, bo dzięki temu znikną dzikie wysypiska. Bo niby ludziom przestanie się opłacać porzucanie śmieci np. w lesie. Nadciągająca właśnie wielkimi krokami wiosna w pełni to - najłagodniej pisząc - pustosłowie, obnaża.
Wracając do minister Zalewskiej - do Torunia dojedzie. Oryginalna oczywiście. W przyszłym tygodniu. Na forum „Edukacja przyszłości” w sali na Jordankach.
Zobacz także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?