Dla przeciętnego obserwatora sprawa Mirosława W. wlecze się jak latynoska telenowela. Inny kierowca za jazdę na podwójnym gazie już dawno zostałby osądzony. Tymczasem sędzia Sądu Okręgowego w Toruniu, który „napromilowany” wpadł w ręce policji w grudniu 2015 roku, do dziś nawet nie ma wyznaczonego terminu pierwszej rozprawy. To wszystko jednak dlatego, że jest sędzią.
Uchylenia i wyłączenia
Oskarżenie sługi Temidy wymaga wcześniejszego uchylenia mu immunitetu. A to trwa. Podobnie jak wyznaczanie śledczych, a później sądów do zajmowania się sprawami. Wiadomo, że miejscowi mają prawo się wyłączyć i to czynią.
Zobacz także: Co piąta firma nie płaci minimum 13 zł za godzinę. Uczciwi przedsiębiorcy potępiają takie praktyki
Mirosław W., były przewodniczący Wydziału Karnego Odwoławczego Sądu Okręgowego w Toruniu, przyłapany na nietrzeźwej jeździe został w grudniu 2015 roku. Policjanci wykryli u niego wówczas około promila alkoholu w organizmie.
Postępowanie w tej sprawie powierzono Prokuraturze Rejonowej w Miastku (okręg słupski). Według relacji sędziego W., tamtego grudniowego dnia trzeźwy stawił się do pracy w Sądzie Okręgowym i trzeźwy ją zakończył. Opuścił budynek sądu, wsiadł do samochodu. Zanim dotarł do mety, zrobił sobie przerwę. Spożył alkohol (nie wiemy, gdzie) i znów siadł za kółkiem. Tyle że decydując o tym miał być niepoczytalny.
Zarzuty prokuratura w Miastku postawiła sędziemu latem 2016 roku. Akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Toruniu (ze względu na miejsce popełnienia czynu) skierowała dopiero w grudniu ubiegłego roku. Dziś mamy marzec 2017 roku i...
- Sędziowie z Torunia wyłączyli się ze sprawy. Decyzją Sądu Najwyższego proces Mirosława T. toczyć się będzie przed Sądem Rejonowym w Sierpcu. Dopiero 22 lutego ta decyzja wpłynęła, więc sąd na razie zdążył sprawę tylko zarejestrować. Termin pierwszej rozprawy nie został jeszcze wyznaczony - mówi sędzia Iwona Wiśniewska-Bartoszewska, rzecznik Sądu Okręgowego w Plocku (w tym rejonie działa sąd sierpecki).
Mirosławowi W. za jazdę na podwójnym gazie grozi maksymalnie do 2 lat więzienia. Czy i kiedy jakikolwiek wyrok usłyszy, nie wiadomo.
Jeszcze mniej prawdopodobne wydaje się, by przed sądem stanęła koleżanka po fachu Mirosława W. Chodzi o sędzię Ewę L., także z Sądu Okręgowego w Toruniu, która potrąciła rowerzystę.
Nieszkodliwe trzepnięcie?
Sprawę opisał 28 lutego tego roku „Superexpress” . Jak donosi, sędzia L. w maju 2016 r. jadąc autem, wymusiła pierwszeństwo i uderzyła w rowerzystę. - Potwierdzamy, że takie zdarzenie miało miejsce. Materiały przekazaliśmy prokuraturze - mówiła „SE” rzecznik kujawsko-pomorskiej policji Monika Chlebicz.
Znów, żeby sędzia mogła odpowiadać za spowodowanie tego wypadku, potrzebne było uchylenie jej immunitetu. Ale sąd w Szczecinie, który prowadził postępowanie dyscyplinarne, nie zezwolił na pociągnięcie sędzi do odpowiedzialności karnej. Uznał, że „czyn, który popełniła, jest znikomy pod względem szkodliwości społecznej”.
Innego zdania jest jednak Prokuratura Krajowa. Złożyła odwołanie w tej sprawie.
- Skierowaliśmy do Sądu Najwyższego zażalenie na uchwałę Sądu Dyscyplinarnego w Szczecinie. Niesłusznie uznano, że czyn sędzi nie jest przestępstwem z uwagi na znikomy stopień społecznej szkodliwości - powiedziała „SE” Ewa Bialik z Prokuratury Krajowej.
Na razie sędzia normalnie pracuje w Sądzie Okręgowym w Toruniu. Kiedy i jak zareaguje na skargę prokuratury SN, zobaczymy. Super tempa nie ma się co spodziewać.
NowosciTorun
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?