Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konkurs na festiwalową recenzję muzyczną

n
Prezentujemy nagrodzone recenzje I Międzynarodowego Festiwalu Skrzypiec i III Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego.

Prezentujemy nagrodzone recenzje I Międzynarodowego Festiwalu Skrzypiec i III Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego.

Recenzja 1

11.XI.2013 Święto Niepodległości.

Włączam tv, kilka różnych pochodów, marszów, zbiórek, w przeddzień jeden polityk rozpruwa, na drugi dzień inny zszywa to, co tamten rozpruł, i znów bijatyka, kamienie, interwencje policji, pożary, atak na ambasadę…
Dziękuję bardzo za takie święto - wyłączam tv.
Całe szczęście, że w Toruniu rozpoczyna się I Międzynarodowy Festiwal Skrzypiec i III Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy Witold Lutosławski in memoriam.
Od wczesnego dzieciństwa miałam kontakt z muzyką, tata-tenor w chórze katedralnym, w domu śpiewał nam arie operowe, uczył pieśni patriotycznych, kolędy śpiewało się codziennie przez cały okres Świąt. Uczyłam się parę lat w szkołe muz. I st. w kl. skrzypiec i tam też nauczyciele potrafili nam - oprócz nauki gry - zaszczepić miłość do muzyki, zachęcić do uczestniczenia w koncertach, co zostało w sercu na całe życie.
I to jest dla mnie największe święto: możliwość przeżycia takiej uczty muzycznej jaką nam przygotowano w Dw. Artusa w Dniu Niepodległości: uroczysty koncert w wyk. Symfonietty Cracovia pod dyr. Roberta Kabary. Solistka Anna Maria Staśkiewicz, moja ukochana skrzypaczka, której karierę śledzę od początku, wielka ambasadorka Torunia, swoją perfekcyjną grą w Koncercie Skrzypcowym J.S. Bacha, a potem razem z Robertem Kabarą w Symfonii Koncertującej Mozarta - wprowadza mnie w świat marzeń, fantazji, dobroci, milkną wszelkie spory, waśnie, nienawiść. Do mózgu docierają endorfiny - hormony szczęścia. Ciekawa muzycznie „rozmowa” dwóch wirtuozów najwyższej klasy  to rzadka gratka dla melomanów. Rejestrowałam każde wrażenie, kodowałam w sercu - jak w komputerze - te cudne klimaty, aby zostały we mnie jak najdłużej. Koncert prowadziła Pani Urszula Guźlecka z bydgoskiego oddziału TVP. Śledzę jej udziały w różnych muzycznych imprezach  Torunia, jej sympatię do nas i marzę czy nie mogłaby swym wdziękiem, urodą i mądrością wpłynąć na polityków  obu miast by zakopali wojenne topory i rozpoczęli wspólne działania przy tworzeniu metropolii BiT?  A może powinni częściej bywać na koncertach, bo muzyka łagodzi obyczaje!
W II części Orkiestra Symfonietta Cracovia rewelacyjnie wykonała sekstet w opracowaniu na orkiestrę kameralną „Pamiątka z Florencji” P. Czajkowskiego. To mój ukochany kompozytor, bo w jego muzyce tak wiele emocji, radości, cierpienia, zachwytów, głębokiego dramatyzmu. W tym utworze słychać było wszystko, czym targana była wówczas jego dusza: ogromne cierpienie z powodu kłopotów osobistych ale też radość i ukojenie w obcowaniu z pięknymi klimatami włoskimi. Wykonanie wspaniałe, perfekcyjne, żywiołowe, o ogromnej palecie barw. Dziękuję Panie Robercie za to, że stworzył Pan tak doskonały zespół, że przelał Pan na członków zespołu swój młodzieńczy wigor, wirtuozerię, wrażliwość, profesjonalizm! Jakie piękne byłoby nasze życie muzyczne, gdyby każdy wirtuoz tej klasy miał swój własny zespół w którym szlify zdobywaliby młodzi adepci muzyki!
* * *
Recenzja 2

21.XI.2013   Koncert z okazji Roku Witolda Lutosławskiego

Niezwykła to okazja bo po raz pierwszy w Toruniu będą wykonywane dwa dzieła Witolda Lutosławskiego: „Koncert na wiolonczelę i orkiestrę” i „Koncert na orkiestrę”.
W tym samym dniu, na Rynku Staromiejskim bity jest rekord Guinessa w…piciu kawy w papierowych kubkach. Przychodzi na tę imprezę (dzień roboczy!) ponad 5 tys. ludzi pomimo brzydkiej, listopadowej pogody. Myślę sobie, że na takim niecodziennym, niezwykłym koncercie będzie pełna sala Dworu Artusa (ok. 300 osób). Niestety,...jestem optymistką, więc napiszę, że sala była w połowie pełna, nie w połowie pusta… A gdzie jest młodzież z Zespołu Szkół Muzycznych?  Dlaczego nauczyciele muzyki nie przyprowadzają swoich uczniów na koncerty, nie uczą ich uczestniczenia w życiu muzycznym miasta? Po co uczniowie grają na instrumentach skoro nie będą mieli wkrótce dla kogo koncertować wobec pustych sal? W czasach mojej młodości chodziliśmy całą szkołą muzyczną na wszystkie koncerty, jeździliśmy do opery i to był dla nas zaszczyt, przyjemność, wyróżnienie i najlepsza na świecie lekcja! Kwiaty artystom wręczały zawsze dzieci z sali koncertowej. Pamiętam gdy jako uczennica I klasy, wzruszona do łez, dawałam bukiet Wandzie Wiłkomirskiej, która ucałowała mnie na scenie i pozwoliła potrzymać jej cenne skrzypce! Tamte dziecięce emocje i bicie serca czuję i pamiętam do dziś.
Koncert prowadziła Pani Elżbieta Szczurko, niezmiennie piękna, elegancka, szykownie ubrana. Zawsze perfekcyjnie przygotowana, mówi piękną polszczyzną z nienaganną dykcją, z prawidłowym akcentem na słowie muzyka, ma ujmujący tembr głosu, wielką kulturę i urok osobisty. Jej „słowo” to nigdy nie są suche, encyklopedyczne wiadomości, to piękne refleksje o muzyce, kompozytorach, epokach, w które są wplecione jej głębokie, filozoficzne przemyślenia. Po prostu miód na nasze dzisiejsze dusze: zabiegane, coraz bardziej jałowe, zmęczone przez wszechogarniającą subkulturę!
Miło było słuchać zachwytów dyrygenta Poznańskich Słowików niedawno koncertujących w toruńskiej katedrze po Jej prelekcji na tymże koncercie. Był tak zauroczony tym pięknym prowadzeniem, że nawet miał ochotę porwać Ją do Poznania!
    Pani Elżbieto, korzystając z tej niecodziennej okazji pisania recenzji składam Pani zapewnienie o dozgonnej miłości i wielkie podziękowanie za Pani obecność w toruńskim życiu muzycznym!
Wracając do koncertu - był wspaniały! Powiększona o 2m scena, powiększony skład orkiestry, 2 harfy, 4 konrabasy, ogromny zestaw instrumentów perkusyjnych. Ale będzie „czad”, pomyślałam sobie, patrząc na tę wielką orkiestrę! I był! Dyrygent Marcin Nałęcz-Niesiołowski, elegancki, przystojny, wielce utytułowany, zasłużony, odznaczony, profesor Akademii Muzycznej - poprowadził orkiestrę brawurowo, błyskotliwie a jednocześnie niezwykle czytelnie. Z utworami współczesnych kompozytorów można zrobić wiele wrzasku i chaosu a tu taka przejrzystość, emocje dawkowane stopniowo i cudowna współpraca z rewelacyjnym wiolonczelistą Tomaszem Strahlem - jakże szarmanckim (całował w rękę wszystkie panie z pierwszego rzędu orkiestry!). Artysta grał na przepięknie brzmiącym zabytkowym instrumencie z 1778 roku i wydobył z niego cała paletę niesamowitych barw, wykazał się niezwykłą wirtuozerią.
Jak to dobrze, że Pani Elżbieta wprowadziła nas w tajniki tego utworu i nie rozmawialiśmy podczas pierwszych 15 dźwięków wiolonczeli, jak to gdzieś tam w świecie było. Czekałam na te słynne glissanda, przy których płakał Rostropowicz, i mnie  również poruszyły one go głębi.
„Koncert na orkiestrę” - złożony z 3 części, to wielkie monumentalne dzieło, muzyka trudna, pełna kontrastów, szalonych temp, dysonansów. W najgłośniejszych kulminacyjnych momentach aż ciarki przechodziły po plecach, a za chwilę temat przechodził w śpiewne pianissimo. Niezwykle podobało mi się ciągłe przejmowanie tematu przez poszczególne instrumenty, ciągła rozmowa cichych skrzypiec z instrumentami dętymi i perkusyjnymi. Końcowy wspaniały Chorał na długo pozostanie w pamięci.
Ciekawe, że kompozytor napisał ten utwór w r. 1954, kiedy jeszcze życie toczyło się wolno, spokojnie, nie było komórek, internetu, lotów na księżyc, ludzie mieli czas dla siebie a jest w nim tyle szalonych emocji pasujących do czasów obecnych, jakby kompozytor napisał go wczoraj.
***
Recenzja 3

23XI.2013   Inauguracja III Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego

Konkurs Skrzypcowy w Toruniu został stworzony i zorganizowany przez Pana Michała Staśkiewicza, który po udziale jego córki w konkursie im. Wieniawskiego w Poznaniu, zainspirowany tamtymi przeżyciami pomyślał sobie, że dlaczego taki konkurs nie mógłby powstać w Toruniu? Wykonał niewyobrażalnie wielką pracę i …dopiął swego. Panie Michale, wielkie dzięki za ten konkurs, za to, że możemy gościć światowej sławy artystów jako jurorów oraz uzdolnioną młodzież z całego świata.
To był fantastyczny pomysł aby na inauguracji tegorocznego konkursu zagrał przewodniczący jury Bartłomiej Nizioł, laureat Konkursu Wieniawskiego i wielu innych konkursów na całym świecie. Nie dość, że mamy okazję posłuchać brzmienia wspaniałego instrumentu Guarnerius del Gesu z roku 1727, to jeszcze dał nam i uczestnikom konkursu pokaz mistrzowskiej gry na najwyższym światowym poziomie. Było to istne misterium muzyczne! Skrzypkowi towarzyszył świetny pianista i kameralista - Marcin Sikorski, potrafiący z niebywałą łatwością dostosować się do solisty, wręcz zespolić się z nim idealnie w jedną całość, by za chwilę zabłysnąć wirtuozowskim popisem stając się równorzędnym solistą. To wielkie przeżycie słyszeć na scenie tak utytułowanych, słynnych na cały świat artystów o których zabiegają sale koncertowe wszystkich kontynentów. A w Toruniu? - puste miejsca na widowni i znów nie ma młodzieży. Kto musiałby przyjechać do Torunia, żeby zmobilizować toruńskich nauczycieli do przyjścia z uczniami na lekcję muzyki do Dworu Artusa?
Na koncert złożyły się żywiołowe sonaty Grażyny Bacewicz i Johannesa Brahmsa oraz na zakończenie sonata „ojca” muzyki XX wieku Claudee Debussy’ego.
Program ułożony tak aby w pierwszej części rozbudzić nas, poruszyć różnorodnością formy brzmienia a w drugiej - wyciszyć cudownymi impresjonistycznymi klimatami wysublimowanym pięknem brzmienia i naturalnością muzyki Debussy’ego.
Bartłomiej Nizioł to artysta niezwykły, dla którego nie ma żadnych barier technicznych, oprócz perfekcyjnej gry przekazuje nam swoją wrażliwość, sympatię, miłość do skrzypiec, słuchając go jesteśmy pewni, że artysta kocha to, co lubi.
Dzięki takim ludziom - świat staje się piękniejszy.
***
Recenzja 4
24.XI.2013   I dzień konkursowych przesłuchań. Niedziela.

Postanowiłam pierwszy raz w życiu uczestniczyć w całym konkursie od początku do końca. Biorę wolne na całe 4 dni, na końcu sali robię sobie mały „salonik” z krzeseł na których mam barek z kawą, biurko do pisania a nawet mogę się zdrzemnąć parę minut (w przerwach obiadowych gdy nikogo nie ma na sali).
Moje notatki dotyczą głównie emocji jakie wywołują u mnie poszczególni muzycy, nie mam takiej wiedzy aby opisywać szczegółowo każdy utwór pod względem formalnym jak to robi Pan Adam Rozlach w recenzjach internetowych. Ustalam swoją punktację od 1 do 10, nastawiam się na opis ogólnego artystycznego wrażenia, czystości brzmienia, techniki ale przede wszystkim emocji.
1. Pierwsza uczestniczka Anastasia z Białorusi  lat 24, grała poprawnie, miała czyste dwudźwięki, ładne różnice dynamiczne, niezłą technikę ale grała bez entuzjazmu, daję jej 6 pkt. Zawsze na koncerty(w razie gdy będzie nudno) biorę coś do czytania lub piszę sms-y  trzymając wyciszoną komórkę, ukrytą w szalu. To są moje „wskaźniki” zainteresowania koncertem.
2. Sandra Haniszewska z Polski lat 26. Już po pierwszych taktach jej gry odkładam wszystko, bo dziewczyna porywa mnie ciekawą interpretacją, dobrą techniką, czystością brzmienia przykuwa uwagę, z przyjemnością słucham jej gry do końca, moje „wskaźniki” pozostają nietknięte.
3. Weronika  Dziadek, b. młoda 18-letnia śliczna blondynka zachwyca śpiewnym brzmieniem i wrażliwością. Słyszę jej niedoskonałości ale widzę też wielkie zaangażowanie przykuwające uwagę. Zdolności jakie posiada dobrze rokują na przyszłość. Chciałabym ją usłyszeć w następnej edycji konkursu. Daję jej 5 pkt.
4. No, nareszcie chłopak! Też młody, 21 lat, niewysoki Dmitry z Rosji. Już na początku jego gry nie dość, że rzucam wszystko to jeszcze wstaję z krzesła! Co za dźwięk, brawura, pewność siebie, porywająca technika, muzykalność! W moich notatkach piszę: super! rewelacja! super!  Daję mu 10 pkt. a nawet 11. Niestety urok jego występu zakłócają głośne i niekończące się dzwony Kościoła św. Ducha. Ile to razy te dzwony przeszkadzają nam w koncertach, szczególnie wieczornych! Niektórzy dyrygenci czekają z batutą w górze, myślą (o, naiwni!) że to będzie parę sekund, ale po minucie zazwyczaj rezygnują i kontynuują grę. Tak też czynili nasi skrzypkowie przez cały okres przesłuchań i trzeba było mieć szczęście żeby grać wtedy forte a nie pianissimo!
Jedyny cudowny Leszek Możdżer zrobił z tego show i na swoim jazzowym koncercie podchwycił dźwięki tych dzwonów i improwizował rewelacyjnie z nimi przez całe 5 min przy burzliwej owacji publiczności!!! To był najwspanialszy koncert z dzwonami jaki słyszałam!
Proboszcz pewnej parafii w W-wie po protestach mieszkańców dot. głośności dzwonów, wyrył napis na dzwonnicy:
"Żywych zwołują, umarłych opłakują, bohaterów sławią a wszystkim przypominają o obowiązku względem Boga".
No i protesty się skończyły.. Myślę, że i my w Toruniu nie mamy szans wygrać z tymi dzwonami… Ale żeby chociaż krócej podczas koncertów?  Może warto byłoby pogadać z ojcami Jezuitami, bądź co bądź są mecenasami sztuki i nauki….
5. Następna dziewczyna przy której rzucam wszystko to Amelia Maszońska z Polski. Zaledwie 20-letnia a już po wielu wygranych konkursach. Też piszę o niej, że porywająca, super technika, wigor, piękna interpretacja, dobra intonacja! Rewelacja!  Daję jej 10 pkt.
6. Ola Bucholc, lat 19. Nie porwała mnie, średnio oceniam je występ, daję jej 6 pkt i wierzę, że jeszcze się rozwinie bo ma potencjał.
7,8,9. Przy pozostałej trójce wykonawców wracam do swoich „wskaźników”, słuchając czytam, piszę smsy, recenzje. Robertowi Bacharze (28 lat) daję 4 pkt. Sebastianowi Czaji (21 lat) - 5 pkt. a Lee Ju-Ni 6 pkt.
***
Recenzja 5

25.XI.2013 II dzień konkursowych przesłuchań. Poniedziałek.
10.12. Pierwszym 2 uczestnikom, Oli, lat 23 i Szymonowi, lat 22 daję po 5 pkt. i nie przyzykuwają oni mojej uwagi.
13. Ozdobą przedpołudniowych przesłuchań jest dla mnie Victoria Gusachenko, lat 25 z Ukrainy. Ładna, pewna siebie, grająca z brawurą i uczuciem. Po raz pierwszy tego dnia wstaję z krzesła, upajam się jej niebiańskim pianissimem, pięknym dźwiękiem, cudnym forte, nieokiełznanym temperamentem, rewelacyjnie, bajecznie zagraną sonatą! Jest jak barwny motyl ze swoją paletą barw! Pan Adam napisał, że ma nadmierną afektację i przekraczała bariery… Panie Adamie! Do takich ludzi świat należy, warto i czasami trzeba przekraczać bariery! Co dzis wydaje nam się niedopuszczalne, jutro będzie normalnością. A jak było a Ivo Pogorelićem? Gdybym była w jury – wyszłabym tak jak kiedyś Martha Argerich. Ale rozumiem decyzję jury, nie wykonała wszystkich części Partity Bacha (zapomniała?, nie umiała?) i - zgodnie z regulaminem - nie mogła przejść do następnego etapu tak jak i Włoszka, lat 28, z nr 17 grająca źle i do tego cały program I etapu z nut. Dziękuję jury, że okazało dużo wyrozumienia dla tych pań pozwalając im grać do końca, bo mogłyby zostać odrzucone zaraz po pierwszym  utworze i wtedy nie usłyszałabym cudownej sonaty Victorii, która na długo pozostanie mi w pamięci.                                         
14,15. Następnym 2 paniom: Marii Jeżewskiej, lat 19 i Ali Pilarczyk, lat 29 daję po 3 - 4 pkt.
16. Zatrzymała mnie na chwilę Stephanie Popovits, lat 20,  z Izraela. Piękna dziewczyna, w pięknej, czerwonej sukni, bardzo pewna siebie. Zagrała swój program w 25 min! Oczywiście, że miała mnóstwo niedoskonałości, ale może chciała dostosować swoją interpretację do tempa obecnego, szalonego życia? Mam na starych płytach „Requiem” Mozarta pod Karajanem trwające 1h10min, a dziś wykonuje się je w 40min! Przy „Lacrimosie” można prawie tańczyć walczyka! Jak jeszcze bardziej przyspieszymy tempo życia to może w następnej edycji konkursu wszyscy będą wykonywać I etap w 25 min?  Daję jej 6 pkt.
18. No i absolutna rewelacja drugiego dnia – Nikolay Grabovskiy, lat 25, z Rosji. To już dojrzały, gotowy wirtuoz, zagra każdy koncert, kandydat do finału. I znów moje słowa to: bomba! rewelacja! super!  Po jego występie piszę smsy do znajomych: Ratunku! Na konkursie skrzypcowym Ruskie biją naszych!
***
Recenzja 6

26.XI.2013 III dzień konkursowych przesłuchań. Wtorek.

Dzisiaj odwołuję wczorajszy alarm, bo dwie rewelacyjne polskie dziewczyny: Maja Syrnicka, lat 25, z nr. 20 i Anna Malesza, lat 21, z nr. 23 nie dały się pobić i dzielnie stanęły do walki z rosyjskimi chłopakami! Maja w pięknej, zielonej sukni z kwiatem we włosach, dzielnie walcząca z dzwonami przez 5 min, zachwyciła mnie dojrzałością,  wirtuozerią, pewnością siebie, po prostu cudo! Podobnie Ania Malesza, młodsza o 4 lata a jaka już wielka, spontaniczna, radosna i perfekcyjna! Obie dojrzałe i porywające! Mają dziewczyny moje 10 pkt. a nawet 11 i są absolutnie kandydatkami do finału!
Z wielkim zainteresowaniem wysłuchałam też torunianina Adasia Siebersa z nr. 24. Podobał mi się, był opanowany, mógłby mieć więcej luzu ale program wykonał poprawnie. Daję mu 7 pkt.
Japonka Isaka Mie mnie nie zachwyciła. Daje jej 5 pkt.
Koreanki: Eunsol Youn, nr. 19 i Kim Seayoung, nr. 21 były również b. dobre, świetne technicznie, przyciągały uwagę, zachwycały i daję im po 9 pkt. bo nasze dziewczyny były lepsze.

27-28.XI.2013 II etap konkursowych przesłuchań.
II etap to dla mnie cudowny raj 12 pięknych recitali. Już nie skupiam się tak szczegółowo na problemach technicznych, lecz upajam się piękną muzyką. Szczegółową ocenę wykonań zostawiam profesjonalistom. Podziwiam młodych skrzypków, doceniam ich ciężką pracę. Cieszę się, że tak szeroki jest wybór utworów: od sonat Beethovena, Griega, Prokofiewa,  Pendereckiego, Szymanowskiego po Carmen Fantasy do Circus Fantasy Dreznina –Dunajewskiego. Niesamowitą niespodziankę zrobił nam Adaś tym utworem, szkoda tylko, że nie wykonał tego bardziej filuternie i z większą swobodą, fantazją. Cudownie, że w roku Lutosławskiego parę osób grało jego Subito. Na 12 kandydatów wytypowałam trafnie 10-ciu a po II etapie całą 6-tkę w 100 procentach. Żal mi tylko było Sandry Haniszewskiej i Amelii Maszońskiej ale dziewczyny są młode i poradzą sobie. Największe wrażenie w II etapie wywarła na mnie Anna Malesza: jej niesamowite umiejętności, młodzieńczy wigor i entuzjazm, pogoda ducha i elektryzująca energia jaka płynie z jej muzyki wprawiły mnie w stan absolutnego zachwytu!! To moja kandydatka do I nagrody, stawiam ją nawet wyżej niż chłopaków z Rosji. A w ogóle uważam, że wszyscy finaliści to już dojrzali artyści, wspaniali, każdy z nich jest wielką indywidualnością, ma swój styl i szeregowanie ich w rządku od 1 do 6, gdzie często decydują setne części punktu – już mnie tak bardzo nie emocjonuje. No, ale regulamin to regulamin i jury musi ich „ponumerować”.
Na osłodę mojego niezadowolenia z braku młodzieży na koncertach - z klasą IVa Szkoły Podst. Nr 9 przyszła pani od muzyki Katarzyna Dymowska, jako jedyna nauczycielka z Torunia podczas całego konkursu! A następnego dnia były dwie klasy Szkoły Muzycznej z Włocławka, mojego rodzinnego miasta. To był miód na moje serce! Przypomniało mi się całe moje szczęśliwe, muzyczne dzieciństwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska