Korki w Lubiczu. Szynobus receptą?

W Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie pozostawiają złudzeń. Likwidacja korków w Lubiczu poprzez modernizację, a nawet przeniesienie w inne miejsce przebiegu drogi krajowej nr 10 i jej przebudowanie na drogę ekspresową to melodia wielu, wielu lat. Projektowanie jej przebiegu - w nowej koncepcji - bliżej Płocka, utknęło na lata w biurkach projektantów. A korki w Lu-biczu i dalej w kierunku Obrowa oraz Czernikowa są dzisiaj i będą rosły w miarę rozwoju tych gmin.

Muszą wziąć w swoje ręce

Mając na uwadze te realia, wójt Lubicza Marek Olszewski stara się wziąć sprawy w swoje ręce i zmobilizować samorządowców z gmin leżących na trasie kolejowej Toruń - Sierpc do poszukania jakiegoś alternatywnego rozwiązania.

- Fragment drogi krajowej nr 10 z Brzozówki do Lubicza jest końcówką lejka, trudno się tamtędy swobodnie przecisnąć - mówi Marek Olszewski. - Według szacunków na dobę przez Lubicz przejeżdża 20 tys. samochodów, z czego aż 15 tys. to auta osobowe. Sytuacja w tym miejscu szybko się nie zmieni, ponieważ zarządca drogi, czyli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w najbliższych latach nie przewiduje modernizacji „10-tki”.

**Polecamy!

**

Nie będziemy tu cytować, co o korkach w Lubiczu i dalej aż niemal do Czernikowa mówią kierowcy, którzy muszą codziennie pokonywać ten odcinek dwa razy - rano i po południu. Większość opinii jest bardzo niecenzuralna.

Autobus też stoi
Gminy położone wzdłuż tej trasy ratują się nieco komunikacją podmiejską autobusową, ale niewiele to zmienia, bo autobusy jeżdżą tymi samymi drogami, stoją w tych samych korkach.

W grudniu ubr. samorządowcy wspomnianych gmin na zaproszenie wójta Olszewskiego spotkali się właśnie w tej sprawie. Uznali bowiem, że alternatywą dla zakorkowanej „dziesiątki” może być modernizacja linii kolejowej i wprowadzenie na niej szynobusu łączącego zainteresowane gminy. I żeby przy dworcach powstały parkingi, na których dojeżdżający do Torunia zostawialiby samochody.

Do Torunia szynobusem

- Nie jest to pomysł nowy - wyjaśnia wójt Lubicza. - Pierwsze spotkania w tej sprawie odbyły się w 2009 roku. Wtedy jednak pomysł upadł ze względu na zbyt wygórowane, niemożliwe do spełnienia przez gminy, wymagania kolei. Przecież nie zbuduję tu 300 metrowego peronu, jakby miał przyjmować pendolino. Mogę pokusić się o zbudowanie 60-80 metrowego peronu. Teraz trzeba jednak do sprawy wrócić, ale potrzebna jest nam pomoc marszałka jako organizatora komunikacji kolejowej w regionie, przede wszystkim pomoc finansowa.

Podczas grudniowego spotkania w Lubiczu doszło do zgrzytu między wójtami i przedstawicielem marszałka województwa, kiedy Marcin Kowallek, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej toruńskiego magistratu ujawnił, że rewitalizację linii kolejowej Toruń-Sierpc właśnie na wniosek marszałka wykreślono z Krajowego Programu Kolejowego, więc nie otrzyma wsparcia centralnego.

Samorządowcy byli tą informacją zszokowani.

Zobacz też

Wiele trudności

Przemysław Mazur, naczelnik Wydziału Transportu Urzędu Marszałkowskiego najpierw zaprzeczał tej informacji, a później wyjaśnił, że modernizacja linii Toruń-Sierpc wiąże się z wieloma trudnościami, m.in. ulokowaniem przystanków w nowych miejscach, zakupem kosztownego taboru, a przede wszystkim dopłatami do przejazdów, na co nie ma pieniędzy.

- Możemy o tym dyskutować, ale biorąc pod uwagę współfinansowanie samorządów - stwierdził marszałkowski naczelnik.

Czytaj dalej - kliknij poniżej

Gotowi się dołożyć

Samorządowców gminnych to jednak nie zniechęca.

- Zdajemy sobie z tego sprawę i jesteśmy gotowi ponieść pewne koszty - wyraźnie to podkreślili wójtowie Lubicza, Obrowa (Andrzej Wieczyński) i Czernikowa (Zdzisław Gawroński).

We wspomnianym spotkaniu uczestniczył także m.in. starosta toruński Mirosław Graczyk, sekretarz powiatu lipnowskiego (Zbigniew Chmielewski), burmistrz Lipna (Paweł Banasik), Tomasz Talarczyk, dyrektor Polskich Linii Kolejowych Zakład w Bydgoszczy.

Czytaj także: S10 nie pobiegnie przez gęsto zaludnione tereny

Dyrektor PLK z Bydgoszczy deklarował chęć współpracy przy pracach nad uruchomieniem szynobusu, ale jednocześnie podkreślił, że niewiele może, bo strategiczne decyzje w tej sprawie zależą od warszawskiej centrali.

Teraz ruch marszałka

Uczestnicy lubickiego spotkania jednoznacznie stwierdzili, że w następnej turze rozmów o uruchomieniu kolei podmiejskiej powinien uczestniczyć marszałek województwa.

- Wspólnie przygotujemy treść porozumienia i prześlemy je do pana marszałka - powiedział nam w ubiegłym tygodniu wójt Marek Olszewski, gospodarz grudniowego spotkania. - Myślę, że projekt tego porozumienia będzie gotowy w drugiej połowie stycznia. Wtedy też poprosimy marszałka województwa o spotkanie.

Warto zobaczyć