[break]
- Szynobus prowadził uczeń. Maszynista siedział obok. Złożone przez nich zeznania są spójne - mówi Judyta Głowacka, kierująca Prokuraturą Rejonową w Chełmnie.
Było słychać trąbienie?
Przypomnijmy, że obaj mężczyźni zeznali, iż dwa razy trąbili przed przejazdem w Pniewitem - pierwszy raz 640 metrów przed nim, kolejny - około 50 m przed samochodem.
Eksperyment procesowy, który odbył się w miejscu tragedii 25 sierpnia, miał m.in. pomóc ustalić, czy prowadząca volkswagena Karolina O. słyszała sygnał. A także, czy maszyniści - jak zeznali - mogli faktycznie zauważyć, że patrzyła w odwrotną stronę niż ta, z której nadjeżdżał szynobus.
Widoczność kobiety trudno już było 25 sierpnia odtworzyć. Najpierw usunięto trawy i chaszcze z przejazdu. Następnie - nasyp, który z lewej strony uniemożliwiał obserwację torów kierowcy.
- Uczyniliśmy to na polecenie Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, dla poprawy bezpieczeństwa - tłumaczył Karol Jakubowski, rzecznik spółki PKP Polskie Linie Kolejowe.
To tłumaczenie nie przekonało ani miejscowych, ani postronnych obserwatorów wydarzeń.
- To farsa - mówiono o eksperymencie, przeprowadzanym przy tak zmienionych warunkach.
Prowadzący śledztwo Witold Preis tłumaczył jednak, że eksperyment procesowy nigdy nie jest przeprowadzany w idealnych warunkach, bo to jest po prostu niemożliwe. Po zakończeniu eksperymentu zapowiadał, że oczekiwać będzie na raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych.
Biegły musi mieć komplet
Mija trzeci tydzień od eksperymentu. Śledczy nie zdradzają nawet wstępnych wyników.
- To zasadnicza czynność procesowa. Na tym etapie śledztwa nie informujemy o wynikach eksperymentu - mówi prokurator Judyta Głowacka. - Wyniki wraz z raportem komisji posłużą biegłemu do wydania opinii. Biegły musi mieć komplet informacji.
Prokuratura powołała jednego biegłego - z dziedziny wypadków drogowych. Powołany ma być jednak drugi - do spraw infrastruktury kolejowej.
Kamery z szynobusu
Prawnicy rodziców zmarłych dzieci dotarli do kamer szynobusu. Żadna nie była nakierowana na tor jazdy. Ojciec podejrzewa, że może brakować jakiegoś nagrania - doniosła 10 września "Gazeta Wyborcza" w reportażu.
- Każdy taki reportaż może stanowić dla nas impuls do kolejnych czynności sprawdzających - mówi prokurator Judyta Głowacka, gdy pytamy ją o te doniesienia.
Do tematu wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?