Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zaklnie, gdy zabraknie szewców

Roman Such
W Toruniu i w powiecie, w pierwszych latach po wojnie zarejestrowano 106 szewców. W Bydgoszczy drugie tyle. Na miarę robiono i naprawiano buty aż w 230 szewskich warsztatach.

W Toruniu i w powiecie, w pierwszych latach po wojnie zarejestrowano 106 szewców. W Bydgoszczy drugie tyle. Na miarę robiono i naprawiano buty aż w 230 szewskich warsztatach.

<!** Image 3 align=right alt="Image 45031" sub="Brygida Gussman prowadzi od czterdziestu lat, jedyny obecnie w Toruniu zakład gorseciarski">Ponadto w samej, tzw. grupie rzemiosł skórzanych, świadczyli jeszcze usługi cholewkarze, kuśnierze, rękawicznicy, siodlarze, rymarze. Jeszcze bogatsza jest lista ówczesnych zawodów włókienniczych: „bieliźniarstwo, czapnictwo, pończosznictwo, gorseciarstwo, hafciarstwo, kapelusznictwo, tkactwo”, żeby nie zapomnieć o tapicerach, i najliczniej występujących krawcach. Pełny wykaz zawodów z dokładnymi adresami poszczególnych warsztatów zawiera wzorowana na przedwojennej Księga Rzemiosła Polskiego, wydana w 1949 roku. Wówczas w Bydgoszczy zarejestrowano też 13 dekarzy, 11 zdunów, 4 warsztaty „koszykarskie” i blisko setkę stolarzy.

Dzisiaj większość tamtejszych fachowców musiałaby przejść na garnuszek urzędu pracy. Na toruńskiej starówce naliczyliśmy trzech szewców, a w całym mieście niewiele więcej. Utrzymują się z naprawiania butów, a tych rozsypującej się na całe szczęście nie brakuje. Kupione w promocji za bezcen, rozklejają sie po pierwszym przejściu przez kałuże.

<!** reklama left>Drobne naprawy, podbicie obcasa, przyszycie paska to torebki - to codzienny szewski bochen chleba. W toruńskim cechu twierdzą, że w całym mieście nie znajdziemy szewca, u którego by można zamówić buty na miarę. Musiałyby słono kosztować, a i tak trudno byłoby im konkurować z markowymi trzewikami.

- Prężenie firan, magiel, a także wyrób pamiątek z rogu i surowców odpadowych - to specjalności odchodzące w niepamięć - twierdzi Marian Słomski, dyrektor bydgoskiego Cechu Rzemiosł Różnych.

Pamiątki z odpadowych surowców produkowano wówczas, kiedy nie było z innych surowców. Można powiedzieć, że to specjalność z minionej epoki, gdy rynkiem rządziły przydziały, zakupy na kartki i znajomości.

W Bydgoszczy upadają też usługi związane z pielęgnacją zwierząt gospodarskich (obcinanie racic), zamykane są małe wulkanizacyjne warsztaty regenerujące, bieżnikujące stare opony. Branżą na wymarciu jest też rzemieślnicza produkcja wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych.

Ewa Marciniak, zajmująca się szkoleniem młodzieży w cechu metalowym w Bydgoszczy, ostatniego prawdziwego kowala widziała przed laty w Solcu Kujawskim. Dzisiaj już świętej pamięci pan Zenon Widuto, prowadził kuźnię, taką z miechami, iskrami sypiącymi się z paleniska, taką, gdzie podkuwano konie. A przecież kowal to sztandarowy zawód wśród metalowców. W samym mieście takim ostatnim kowalskim mohikaninem jest zakład Tadeusza Kowalczewskiego przy ul. Młynarskiej, ale i on, żeby się utrzymać musiał się przebranżowić.

Postęp techniczny, cywilizacyjny, prowadzona na ogromną skalę masowa produkcja, chiński import wszystkiego, wyparły z rynku mistrzów igły, młotka, dłuta.

- Jedne zawody idą w zapomnienie, a na ich miejsce pojawiają sie nowe. Kiedy nie ma potrzeb społecznych na jakieś usługi, w sposób naturalny dana profesja umiera - mówi Gerard Frommholz, od blisko 30 lat dyrektor biura toruńskiego cechu. - Kiedy zaczynałem pracować, nie brakowało rymarzy robiących siodła, uzdy, lejce dla koni, gorseciarek, bednarzy wytwarzających beczki z drewnianych deszczułek, bo przecież wówczas nie było aluminiowych pojemników do piwa czy kapusty.

A kto dzisiaj jeszcze pamięta repasację pończoch czy napełnianie długopisów tuszem?

Do historii przechodzą tak powszechne do niedawna zawody jak szewc, zegarmistrz, a nawet stolarz.

- Dzisiaj albo ktoś kupuje drogi markowy zegarek, z gwarancją na lata, albo jakiś taniusi zegareczek, który wyrzuci, kiedy się zepsuje. Niekiedy sama bateria jest droższa od niejednego zegarka. Stąd trudno by się utrzymać z prowadzenia zegarmistrzowskiego warsztatu - twierdzi dyrektor toruńskiego cechu. Chyba, że ktoś się zna antykach, umie dorobić część do wysłużonych zabytkowych czasomierzy.

Niektóre stare zawody chociaż pozostają, to też się zmieniają. W zakładach stolarskich produkujących meble najczęściej kupują gotowe fabryczne fronty, a na miejscu dodają jedynie boczne ścianki i tyły. Są stolarze specjalizujący się w zbijaniu palet, cięciu desek, trudno od nich oczekiwać zrobienia stołu.

Zmieniają się potrzeby ludzi, zmienia się rzemiosło. Tylko kto i jak będzie klął, kiedy zabraknie szewców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska