MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kultura na dwa tempa

Aleksander Nalaskowski
Coraz częściej pojawia się paradoks, który trudno wytłumaczyć, chyba że udamy się w stronę inwektyw i wściekłości. Wówczas można zakrzyknąć, że to jest...

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/nalaskowski_aleksander.jpg" >Coraz częściej pojawia się paradoks, który trudno wytłumaczyć, chyba że udamy się w stronę inwektyw i wściekłości. Wówczas można zakrzyknąć, że to jest...

No, właśnie, niech każdy tu wybierze sobie stosowne określenie. Bo to żyjemy w kulturze deficytu czasu. Wszystko za tym przemawia. Szybkość rakiet kosmicznych i samolotów pasażerskich, autostrady, którymi można najszybciej dojechać, komórki, aby szybko przekazywać wiadomości, Internet, który szybkością komunikowania bije rekordy globalne, a nawet karty do bankomatów, aby nie stać w kolejkach do okienka kasowego. Gdy publikowałem habilitację (końcówka PRL), to ścieżka szybkiego druku oznaczała rok oczekiwania. Gdy teraz komuś się spieszy, to produkcja książki może zamknąć się nawet w ciągu tygodnia! Korki uliczne nie drażnią z powodu swojej brzydoty, lecz z powodu utraty, jałowej utraty czasu. Myślę, że wszystkich już przekonałem. <!** reklama>

I jakby na przekór rozwija się inna cywilizacja, cywilizacja opóźnień. I nie chodzi o amiszowski brak pośpiechu, o chwilę na oddech, ale o bezduszną biurokrację, która trawi czas i pieniądze na niczym. Prosty przykład to naukowe granty. Od chwili wystąpienia do chwili rozstrzygnięcia (co nie oznacza wcale otrzymania grantu) upływa pół roku, rok i więcej. W tym czasie rzesza pracowników zżerających pieniądze na naukę (bo z funduszu na naukę są utrzymywani) niespiesznie wertuje tomy aplikacji, tygodniami wymyśla, kto mógłby to zaopiniować, pozwala na wielomiesięczne oczekiwanie na recenzje i łaskawie podejmuje decyzję. Pół roku najmniej. Gdybym ja tak funkcjonował, to bym nie wypromował trzech setek magistrów, kilkunastu doktorów, nie zaopiniował sporej liczby habilitacji i profesur. Tylko że za tymi sprawami stoi konkretny człowiek. Dla biurokracji za tym nie stoi nikt.

I po co ten cały pośpiech, po co te komputery (szybsze niż tradycyjne maszyny do pisania), po co połączenia lotnicze i ambicje młodych zdolnych, gdy bezrozumna biurokracja jest państwowo zadekretowanym opóźnianiem, czasowym (ale nie tymczasowym!) sabotażem?

W specyficznej sytuacji są badacze społeczni. Bo o ile astronom bada wszechświat i czas jest może dlań mniej istotny (bo liczy się w latach świetlnych), to badacz społeczny opisuje rzeczywistość „in statu nascendi” i półroczne (w najlepszym wypadku) w podejmowanie decyzji oznacza nierzadko zanik jakiegoś zjawiska. Badania społeczne to rodzaj reportażu i szybkość naciśnięcia spustu migawki może mieć tu znaczenie kluczowe.

Kultura tempa podejmowania decyzji jest tłamszona przez nieśpieszny intelekt biurokracji, która tym właśnie dodaje sobie ważności. Widać to także na przykładzie leków, NFZ& W biurokracji po prostu trzeba wprowadzić akord. Im szybciej i więcej (ale też poprawnie!) załatwiłeś, tym więcej zarobisz. A jak nie, to na szczaw!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska