Lepiej dać szansę juniorom z Torunia

Rozmowa z Janem Ząbikiem, trenerem młodzieży żużlowej w Unibaksie Toruń.

<!** reklama>

Jakie jest szansa na to, że w 2014 roku w rozgrywkach II ligi wystartuje drużyna Stali Toruń?
Niebawem będziemy mieli zebranie sprawozdawczo-wyborcze. Jeśli sponsorzy zadeklarowaliby, że uzbieramy milion złotych, to nie byłoby problemu ze zgłoszeniem do rozgrywek. Najpierw muszą być jednak te pieniądze, bo z sufitu ich nie weźmiemy. Jazda za wirtualną gotówkę nas nie interesuje, bo byśmy „wykoleili” się w połowie sezonu, albo nawet wcześniej.

A jakie są nadzieje na to, że uzbieracie ten milion?
Sami sponsorzy są zainteresowani tym, by nasza młodzież mogła sobie pojeździć. Chodzi o to, by w przyszłości bazować na swoich chłopakach. Dziś juniorzy są w cenie, zapotrzebowanie na nich jest spore.

W drużynie jeździliby sami juniorzy?
Dwóch - trzech starszych musiałoby się znaleźć w składzie, żeby młodych poprowadzić. Oczywiście nie byłoby żadnych obcokrajowców.

Nie byłoby kłopotów ze skompletowaniem składu?
Nie, sporo osób ma licencję, inni by ją odnowili, kłopotów z tym nie byłoby żadnych. Jedyny problem w tej chwili, to wspomniane pieniądze. Jeśli ktoś chciałby nam pomóc, to serdecznie zapraszam do współpracy, zainwestowanie w tych młodych chłopaków szybko może dać wszystkim satysfakcję.

Stal byłaby filią Unibaksu?
Tak można to nazwać. Gdyby ktoś „wyskoczył” z formą”, mógłby awansować do pierwszej drużyny. Najpierw jednak ci młodzi zawodnicy muszą odjechać sporo kilometrów, nabrać rutyny i praktyki. Mamy przykłady byłych i obecnych zawodników, ostatnio chociażby Pawła Przedpełskiego. A to tylko dzięki jeździe, jeździe i jeszcze raz jeździe. No, i zaangażowaniu, bo jak ktoś zadowoli się wyjściem do prezentacji i odebraniem kwiatka, to nic z niego, oczywiście, nie będzie.

Unibax szuka wzmocnień z zewnątrz na pozycje juniorskie. Czy wśród wychowanków nie ma obecnie takiego talentu, który mógłby eksplodować i wywalczyć miejsce w składzie pierwszej drużyny?
Jest paru chłopaków, którzy gdyby dostali lepszy sprzęt i możliwości częstej jazdy, to szybko powinni się odwdzięczyć i być wartościowymi zawodnikami. Musimy wierzyć w swoją młodzież. Ona ma tu swoje rodziny, koleżanki, kolegów i chciałaby się pokazać z jak najlepszej strony. Trzeba tylko nad tymi młodymi popracować.

A jeśli już mielibyśmy się wzmocnić kimś z zewnątrz, to kogo widziałby Pan w składzie Unibaksu?
Nie ma wielu kandydatów. Wcześniej zarząd zdecydował się na rozmowy z Oskarem Fajferem i Szymonem Woźniakiem. To na pewno są wartościowi zawodnicy, choć ich pozyskanie wiązałoby się z dużymi kosztami. Łukasz Sówka... On jest, jaki jest, raz pojedzie dobrze, raz gorzej. Jeśli chodzi o moje zdanie, to mamy Pawła Przedpełskiego, utalentowaną młodzież i pięciu bardzo silnych seniorów, więc można powalczyć i w obecnym składzie. Zawsze byłem i będę za swoimi zawodnikami. Można z nich wykrzesać bardzo dużo, a nie ma tylu problemów, co z ludźmi z zewnątrz. Pozyskanie kogoś z innego klubu wiąże się z dużymi kosztami. Na pewno prezes i rada nadzorcza muszą wziąć pod uwagę, czy to się kalkuluje. Czy lepiej wydać duże pieniądze na sezon, czy zainwestować je w swoich i mieć ich na długie lata.

Jakie macie plany przygotowań do sezonu?
Seniorzy jak zwykle przygotowywać się będą indywidualnie, a młodzież już trenuje, na razie dwa razy w tygodniu w sali i raz gramy w hokeja na lodowisku. Od grudnia będzie to już sześć treningów tygodniowo. W lutym chcemy się wybrać na narty, dogrywamy już szczegóły. Mamy sprawdzony ośrodek wysoko w górach i wrócimy dotlenieni.

A kiedy chcecie wyjechać na tor?
Na początku marca, jak tylko zrobi się dobra pogoda. Choć ona też nie powinna przeszkadzać, bo mamy dach na Motoarenie. Przygotowanie toru, to moment. Nawet jak będzie śnieg, to możemy go przecież zgarnąć.