Zobacz wideo: Pracownicy Biedronki nie chcą pracować w niedziele
W poniedziałek, 23 sierpnia, doszło do karambolu w Cierpicach pod Toruniem. Zderzyły się dwa auta osobowe (w tym bus) i ciężarówka. Na miejscu pracowali: strażacy, policjanci z drogówki, prokurator i ratownicy medyczni. Odkryto jedną ofiarę śmiertelną - kierowcę busa - oraz trzy ranne.
- Oto zarobki i majątki prezesów miejskich spółek w Toruniu. Jest co podziwiać!
- Już w weekend Kujawsko-Pomorskie Dożynki Wojewódzkie 2021 w Toruniu [program]
- Policjanci z Torunia nie odkryli ofiary karambolu! Pasażera można było uratować?
- Nie żyje Andrzej Langer, głos starówki w Toruniu. "Bardzo chciał żyć. Walczył"
To szokujące, ale dopiero na policyjnym parkingu w Toruniu odkryto zwłoki kolejnej ofiary - młodego mężczyzny, pasażera busa. Jechał w części ładunkowej auta, której nikt dokładnie nie przeszukał. Prawdopodobnie materiały budowlane i narzędzia, skotłowane po zderzeniu, przykryły jego ciało. Miał 33 lata, pochodził z Warmińsko-Mazurskiego, był bratem jednego z pasażerów. W portfelu, jak przekazuje policja, miał woreczek z amfetaminą.
Błyskawicznie po tym odkryciu wykonano sekcję zwłok i szybko poznano jej wyniki. - Rozległość obrażeń nie pozostawiała wątpliwości, że mężczyzna zmarł na miejscu wypadku w Cierpicach - mówi prokurator Jarosław Kilkowski, naczelnik I Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Kto był pierwszy na miejscu wypadku? - Gdy przyjechali tam policjanci, byli już strażacy i karetka pogotowia - przekazuje Monika Chlebicz, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Teraz konsekwencje grożą wszystkim przedstawicielom służb, które przeoczyły ofiarę. Niektórzy już zaczynają je ponosić. Przyjrzyjmy się kolejno: policji, strażakom i prokuraturze.
1.Policja: "To nigdy nie powinno się zdarzyć". 5 funkcjonariuszy zawieszonych
Wszyscy policjanci toruńskiego Wydziału Ruchu Drogowego KMP, którzy pracowali na miejscu wypadku, zostali zawieszeni w obowiązkach służbowych. Było ich pięciu, w tym zastępca naczelnika drogówki. - Wobec wszystkich też wszczęte zostało postępowanie dyscyplinarne. Wyjaśnianie sprawy przejmie Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy - mówi Monika Chlebicz, rzeczniczka KWP.
Wiadomo, że to doświadczeni funkcjonariusze. Mają od 8 do 18 lat stażu. Dlaczego nie przeszukali dokładnie części bagażowej busa? Być może zgubiła ich rutyna. Zawierzyli słowom, które słyszeli od pasażerów pojazdu. Ci mówili, że jechali w trójkę, a nie czwórkę. Albo bali się ujawnić nielegalnie przewożonego pracownika, albo byli w szoku powypadkowym. Albo też - ta informacja pojawiła się dziś (26.08) - jakieś znaczenie miała owa amfetamina w portfelu 33-latka.
POLECAMY:Co dalej z DK 10 w Kujawsko-Pomorskiem? Kolejna śmierć i tysiące pytań o przebudowę "trasy śmierci"
"To nigdy nie powinno się zdarzyć" - słyszymy od policjantów, z którymi rozmawiamy o sprawie. Przedstawiciele drogówki rozesłali jednak do mediów anonimowy mail, w którym nie odnoszą się do błędu, ale wskazują po raz kolejny już na trudy swej pracy. "Nowości" przed tygodniem opisały, jak źle dzieje się w toruńskim WRD według szeregowych funkcjonariuszy. Panować ma presja na wynik, czyli liczbę wystawianych mandatów, co uniemożliwia normalną pracę. W tym prewencję, która pomogłaby zatrzymać tragiczną już serię wypadków na DK 10 (tu: też Cierpice).
2.Strażacy: Pracowaliśmy tam od 12.30 ponad cztery godziny"
Strażacy w Cierpicach byli jako jedni z pierwszych. -Pracowały tam 4 nasze zastępy, łącznie 10 osób - mówi Arkadiusz Piętak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. - Strażacy pojawili się na miejscu o godz. 12.30. Ostatni zastęp zjechał do bazy o godz. 17.11. Pracowaliśmy tam zatem ponad cztery godziny.
Jak to możliwe, że i tej służbie "umknęła" ofiara karambolu, znajdująca się w busie? Przecież to strażacy rozcinają auta. Dopiero po nich wkraczają ratownicy i policjanci. Wszystko wyjaśnić ma szczegółowa analiza.
-Komendant Wojewódzki PSP wydał polecenie przeprowadzenia takiej analizy w trybie pilnym. Zdecydował też o powołaniu zespołu złożonego z oficerów Komendy Wojewódzkiej PSP, który na podstawie analizy i prowadzonych na miejscu akcji działań oceni ich prawidłowość - przekazuje rzecznik. I dodaje, że ewentualne konsekwencje służbowe mogą być wyciągane dopiero po dokładnym zbadaniu sprawy.
3.Prokuratura w Toruniu: "Nie było fizycznej możliwości dokonania osobistych oględzin"
Standardowo na miejsce wypadku 23 sierpnia przybył prokurator. Był to śledczy z Prokuratury Rejonowej Toruń Wschód. Który konkretnie, a przynajmniej - z jakim stażem pracy? Prokuratura Okręgowa w Toruniu odmówiła nam takich informacji.
Zgodnie z regulaminem, prokurator na miejscu śmiertelnego wypadku albo sam dokonuje oględzin, albo nim kieruje. Wszystko zależy od rodzaju zdarzenia. -Ten wypadek był tak rozległy, że nie było fizycznych możliwości, by prokurator osobiście wykonał oględziny - przekazuje prokurator Jarosław Kilkowski, naczelnik I Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
To, czy prokurator właściwie pracował w Cierpicach, już jest badane. - W sprawie dotyczącej prokuratora wdrożono wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, które prowadzone jest przez Prokuratora Okręgowego w Toruniu - przekazuje prokurator Kilkowski.
Oczywiście, rolą prokuratury też jest dojście, czy i które służby zawiniły 23 sierpnia w Cierpicach. Ze zrozumiałych względów nie będzie tego sprawdzać toruńska jednostka. - Akta śledztwa dotyczącego wypadku drogowego oraz materiały w sprawie ewentualnych nieprawidłowości podczas czynności realizowanych przez służby na miejscu zdarzenia przekazano do Prokuratora Regionalnego w Gdańsku - podkreśla prokurator Kilkowski.
Do sprawy wrócimy.