Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Medal w cieniu tragedii

Maciej Czypek
W rozegranych w Wieliczce mistrzostwach Polski w tenisie stołowym brązowy medal w deblu wywalczyła para Elektryka Maximusa Brokera Toruń - Konrad Kulpa i Jakub Dyjas.

W rozegranych w Wieliczce mistrzostwach Polski w tenisie stołowym brązowy medal w deblu wywalczyła para Elektryka Maximusa Brokera Toruń - Konrad Kulpa i Jakub Dyjas.

<!** Image 2 align=none alt="Image 186248" sub="Jakub Dyjas (pierwszy z lewej) i Konrad Kulpa (z prawej) wywalczyli w mistrzostwach Polski seniorów we Wieliczce brązy medal. Na zdjęciu wraz z menedżerem Elektryka Krzysztofem Piotrowskim Fot.: Nadesłane">Druga toruńska para Krzysztof Kaczmarek - Grzegorz Adamiak - po porażce 1:3 z młodszymi kolegami klubowymi (Kulpą i Dyjasem) został sklasyfikowana na miejscach 5-8. Mateusz Gołębiowski z Olimpii Unii Grudziądz, wspólnie z Patrykiem Jendrzejewskim, ukończył mistrzostwa w grupie 9-16.

Przegrana? To nie wstyd

- Z tak dobrze grający duetem nie wstyd przegrać. Najważniejsze, że klub z Torunia, kierowany przez menedżera Krzysztofa Piotrowskiego, potrafiącego zadbać o znakomitą atmosferę, zdobył historyczny medal - stwierdził Kaczmarek.

Przypomnijmy, iż w finale mistrzostw kraju nasz region reprezentowało pięciu zawodników. Pod nieobecność Bartosza Sucha, ubiegłorocznego indywidualnego mistrza Polski, honoru naszych klubów bronili wspomniani: Mateusz Gołębiowski z Olimpii Grudziądz oraz Krzysztof Kaczmarek, Grzegorz Adamiak, Konrad Kulpa i Jakub Dyjas z Elektryka Maximusa Brokera.

<!** reklama>W rywalizacji singlowej żadnemu z nich nie udało się awansować do pierwszej ósemki. Najbliżej osiągnięcia tego sukcesu byli Gołębiowski i Kulpa, sklasyfikowani ostatecznie w grupie 9-16. Mistrzem kraju został Zeng Yi Wang, który w finale rozprawił się z Jarosławem Tomickim 4:0.

Dodajmy, iż w grach mieszanych najlepszy z graczy naszego regionu, był Gołębiowski, który w parze z Martą Smętek uplasował się na miejscach 5-8.

Huk, hałas i bezradność

80 Mistrzostwa Polski w Wieliczce wielu zawodnikom i działaczom kojarzyć się jednak będą nie z medalami oraz zajmowanymi lokatami, lecz z tragicznym wypadkiem kolejowym, jaki wydarzył się w sobotni wieczór na Śląsku, pod Szczekocinami. Uczestnikiem tej katastrowy był Jacek Wandachowicz, który grając w mikście z Oktawią Karkoszką pokonał Kulpę i Klaudię Kusińską.

Tenisista niemieckiego klubu MTV Jever w następnej grze uległ Pietkiewiczowi i Zielińskiej, więc postanowił wrócić do swojego rodzinnego miasta - Szczecina.

- To prawda, katastrofę przeżyliśmy wspólnie z kolegą, który pojechał ze mną do Wieliczki, aby mnie dopingować. To był horror - stwierdził Jacek Wandachowicz. - Do zwycięstwa w mikście zabrakło nam jednego seta, a wówczas zostałbym w Wieliczce do niedzieli. Jednak po porażce i odpadnięciu z gier mieszanych postanowiliśmy już w sobotę wrócić do domu. Po godz. 17 wyjechaliśmy z Krakowa, a około 23 mieliśmy mieć przesiadkę w Warszawie. Do stolicy już nie dojechaliśmy.

Tenisista stołowy przyznaje jednak, iż miał bardzo dużo szczęścia.

- Wsiedliśmy do przedostatniego wagonu, dlatego bolą mnie tylko lekko okolice mostka. Aż strach pomyśleć, co by było, gdybyśmy wsiedli do jednego z pierwszych wagonów - dodaje Wandachowicz. - To było coś tragicznego, huk, hałas i ta bezradność. Można śmiało powiedzieć, że przegrałem mecz o medal, ale tego samego dnia zyskałem drugie życie. Do Warszawy dotarliśmy nad ranem. Tego co widziałem na miejscu wypadku, nie da się opowiedzieć słowami i nikomu nie życzę, aby musiał przeżyć to, co myśmy przeżyli.

Szczęśliwa porażka Góraka

- Tragedia kolejowa położyła cień na mistrzostwa w Wieliczce. Kiedy dowiedzieliśmy się o tej katastrofie, zamarliśmy. W szczególności Krzysztof Kaczmarek, którego kolega, Jacek Wandachowicz pojechał właśnie tym pociągiem - opowiada Krzysztof Piotrowski, menedżer toruńskiego Elektryka Maximusa Brokera. - Krzysztof długo nie mógł się dodzwonić do Jacka. Nerwówka trwała do niedzielnego poranka. O dużym szczęściu może mówić także żona Daniela Góraka, która po ewentualnej sobotniej wygranej z „Wandżim”, miała przyjechać właśnie jednym z tych pociągów na finał do Krakowa. Ktoś jednak czuwał nad rodziną Góraków, bo Daniel przegrał i odpadł z dalszej rywalizacji. To chyba była jednak dla niego szczęśliwa porażka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska