Metron kontra wojewoda - ostatnie starcie. "Pojedziemy wszyscy do prezesa Kaczyńskiego"

"Nie ma dobrej woli po stronie rządowej!" - mówił dziś na konferencji zwołanej przed Metronem prezes spółki Leszek Pilarski. "Ciuciubabką", "spychologią" i "zapasami w kisielu" nazwał to, jak Metron traktowany jest przez Urząd Wojewódzki i państwową Agencję Rozwoju Przemysłu. W odpowiedzi Adrian Mól, rzecznik wojewody zapowiada, że na czwartek (14.03) urzędnicy zwołają swoją konferencję, na której ujawnią fakty dotyczące Metronu "dotąd nieznane opinii publicznej".

Wygląda na to, że już tylko cud w postaci osobistej interwencji prezesa Jarosława Kaczyńskiego (na co liczą metronowcy) może uratować Metron. Zadłużona na grube miliony złotych spółka musiał na mocy sądowego wyroku wydać grunt, zakład i maszyny Skarbowi Państwa. Wcześniej dostała miała je w użyczeniu. 23 stycznia br. zarząd Metronu przystał na propozycję ostatniej szansy, jaką przekazał jej wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz. Prezes Leszek Pilarski zgodził się na to, by w ekspresowym tempie, do końca marca br., zlecić przygotowanie profesjonalnego biznesplanu oraz porozumieć się z wierzycielami. Tych jest cała rzesza, choć głównym jest Skarb Państwa. Według urzędników, długi Metronu sięgają aż 150 mln zł.

Biznesplan przygotować miałaby jedna z firm tzw. wielkiej czwórki.

POLECAMY | Dołącz do grup na Facebooku:
Toruń Retro
Toruńskie Wiadomości, Ogłoszenia, Opinie
Wypadki i utrudnienia - Kujawsko-Pomorskie

Ani te firmy jednak, ani my nie możemy się doprosić odpowiedzi na podstawowe pytania. Zajmujemy się głownie korespondencją z wojewodą i Agencją Rozwoju Przemysłu. Z prezesem ARP udało mi się umówić na osobiste spotkanie na czwartek, 7 marca. Nieoczekiwanie je odwołał i nie wyznaczył nowego terminu. Nie możemy się tez doprosić powołania zespołu roboczego, który na poważnie zająłby się reaktywacją Metronu - skarżył się dziś dziennikarzom prezes Leszek Pilarski, na dowód przedstawiając całą książkę już korespondencji.

Co ciekawe, prezes Pilarski dopytywany przez media przyznał dziś, że w toruńskim sądzie wciąż toczy się przeciwko niemu postępowanie karne. Dotyczy m.in. nielegalnego posiadania broni oraz sprzedaży - bez wiedzy i zgody przedstawicieli Skarbu Państwa - pięciu mieszkań o łącznej powierzchni 406,10 m² położonych w Sankt Petersburgu, o wartości 255 tys. 784 dolarów. Prezes Metronu miał tą sprzedażą działać na szkodę państwa, wyrządzając znaczną szkodę majątkową.

Leszkowi Pilarskiemu przed fabryką przy ul. Targowej towarzyszyło dziś wierne grono kilkudziesięciu byłych pracowników. "Jesteśmy tu, bo walczymy o swoje miejsca pracy" - powtarzali. Na pytania dziennikarzy, dlaczego godzili się pracować w Metronie wiedząc, że nie są za nich odprowadzane składki ZUS, odpowiadali różnie.

Czytaj też:
Zarobki w wojsku 2019
Zarobki w policji 2019
Zarobki nauczycieli. Paski płacowe

- Czy nie baliśmy się o swoje emerytury? Nie. Człowiek nie wie, co go spotka jutro, to dlaczego ma wybiegać tak daleko w przyszłość - mówili jedni. Inni podkreślali, że "czasem w życiu trzeba coś wybrać". Nie wskazywali jednak konkretnie, czego ich wybory dotyczyły.

Co stanie się z Metronem po 31 marca, gdy minie termin realizacji warunków brzegowych?

Tylko ARP byłaby władna przedłużyć termin, na pewno nie leży to w gestii wojewody - mówi Adrian mól, rzecznik wojewody. - Do dziś nie doczekaliśmy się od prezesa Leszka Pilarskiego wykazu sprzętów, które miał we władaniu. O powołaniu żadnego zespołu roboczego nie ma mowy, bo prezes Pilarski zgodził się na warunki brzegowe ARP. W czwartek, 14 marca, zwołamy konferencję prasową, na której ujawnimy fakty dotyczące Metronu dotąd nieznane opinii publicznej.

Zarząd Metronu nie planuje wystąpienia o przedłużenie terminu. - Pewnie skończy się tym, że wszyscy pojedziemy do Warszawy, do prezesa Jarosława Kaczyńskiego - kończy Leszek Pilarski.

POLECAMY: Areszt śledczy w Toruniu. Tak wyglądają cele w toruńskim okrąglaku

Zobacz też: Lekarze oceniają filmy medyczne! Gdzie jest ściema?

NowosciTorun