Minął tydzień. Proboszcz grzmiał, konsul wsparł

To żadna złośliwość. Niedawno proboszcz od świętych Piotra i Pawła z Podgórza grzmiał z ambony, że parafianie za mało licznie stawili się na odpuście. A byli pan prezydent i pan marszałek!

Panowie zawsze bywają, ale obecnie mają wielkie wzmożenie. Powód jest oczywisty. Fama głosi, że między kampaniami wyborczymi marszałka Całbeckiego od piątkowych popołudni do poniedziałkowych ranków raczej trudno oderwać od rodziny. I piękna to zasada. Jednak kampania rządzi się swoimi - jak mawiają sportowcy - prawami. W sobotę marszałek był na starcie rajdu rowerowego, powitaniu kolarskiego mistrza świata Michała Kwiatkowskiego i jubileuszu Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Kilka dni wcześniej mieliśmy w Toruniu konferencję poświęconą zieleni w mieście i sadzenie buku zwyczajnego z tej okazji przy fontannie Cosmopolis. Zapowiadano tylko prezydenta i przewodniczącego. Przybył też jednak niespodziewanie marszałek. Łopaty dla niego nie mogło zabraknąć!

Prezydent Zaleski w sobotę też witał Michała Kwiatkowskiego i świętował z uniwersytetem. Na koniec dnia podejmował tysiące na żużlowym Grand Prix na Motoarenie. Gratulacje dla Michała Kwiatkowskiego to kwestia bezsporna. Toruńskiemu sportowi dał największy sukces w jego dziejach. Miłościwie nam panujący w mieście i województwie mogli się pogrzać w blasku złota i tęczy z koszulki mistrza. W czasie powitania na scenie przy pomniku Kopernika wpaść mogła w oko znamienna sytuacja. Prowadzący spotkanie dyskretnie powiódł mistrza do przodu, by go wyeksponować. Nic z tego. Prezydent Zaleski gestem ręki od razu całe towarzystwo oficjeli też przestawił. I nadal stali w rzędzie z mistrzem. W tym gronie nie mogło oczywiście zabraknąć wiceprezydenta Zbigniewa Fiderewicza. Na szczęście nie wpakowała się na scenę cała pięćdziesiątka kandydatów Czasu Gospodarzy do Rady Miasta. Jeszcze by nam mistrza świata poturbowali!

W środę mieliśmy zaś wieszanie wiechy nad salą koncertową na Jordankach. A dziś przyjeżdża do Torunia daaaawno tu niewidziany prezydent Bronisław Komorowski - m.in. spotka się z samorządowcami. Takie spotkanko na niecały miesiąc przed wyborami? Cymes!

Oczywiście takie bywanie należy do obowiązków marszałka i prezydenta. I pewnie odpowiadają tylko na promil zaproszeń, które do nich trafiają. Faktem jest, że w czasie takich spotkań zwłaszcza prezydent czuje się jak ryba w wodzie. Daje to efekty. Jakie? Ano takie, jakich niedawno doświadczyli reporterzy „Nowości”, którzy odwiedzili słynne inaczej osiedle przy ulicy Olsztyńskiej. Jeden z mieszkańców opowiadał o koszmarze życia w tym miejscu. I od tego płynnie przeszedł do pochwał dla prezydenta! Jakby on, dysponując tak wielką władzą w mieście, nie miał z sytuacją na osiedlu nic wspólnego!

Wobec tego jasne jest, że kandydaci CzG na potęgę powywieszali się na ulicznych latarniach z prezydentem. Wzorem były im oczywiście plakaty kandydatów „Solidarności” z Lechem Wałęsą z wyborów w 1989 roku. Plakaty wiceprezydenta Fiderewicza wiszą też na płocie rezydencji Jerzego Bańkowskiego na działkach św. Józefa. Czyli biznesmen i konsul honorowy Litwy wsparł ekipę prezydenta Zaleskiego, a nie na będącego w dużej potrzebie przewodniczącego F.

A teraz czepiać muszę się sam siebie. Bo nowe tramwaje, czyli swingi, opisałem w tym tygodniu w „Nowościach” jako dwustronne. Takie do jazdy na jednym torze, w obu kierunkach. Tak dobrze nam jednak w Toruniu nie będzie. Kabina motorniczego jest tylko jedna.