Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Molestowanie seksualne czy zemsta

Grażyna Ostropolska
- Wyrokiem nikt mi buzi nie zamknie i choćbym miała iść do więzienia, nigdy pana M. nie przeproszę! - zapowiada Emilia Sz. Usłyszała właśnie wyrok: cztery miesiące ograniczenia wolności za zniesławienie oficera, którego oskarżyła o molestowanie, i zapowiada apelację.

<!** Image 3 align=right alt="Image 218479" sub="Nie każda bliskość szefa i podwładnej przy biurku jest molestowaniem, ale gdy do takiego zachowania dochodzi pod przymusem, podpada ono pod paragraf karny. Problem w tym, że gdy w pokoju są tylko dwie osoby i nie ma kamery, trudno to udowodnić. [Fot. Thinkstock]">- Wyrokiem nikt mi buzi nie zamknie i choćbym miała iść do więzienia, nigdy pana M. nie przeproszę! - zapowiada Emilia Sz. Usłyszała właśnie wyrok: cztery miesiące ograniczenia wolności za zniesławienie oficera, którego oskarżyła o molestowanie, i zapowiada apelację.

- To ja jestem ofiarą - przekonuje. Waldemar M. czuje się podobnie: „Dla mnie zasadnicze znaczenie mają niezaprzeczalne cierpienia rodziny i bliskich, którzy poczuli się dotknięci oszczerczymi pomówieniami Emilii Sz. pod adresem ich ojca, męża, syna, brata, przyjaciela”- napisał w prywatnym akcie oskarżenia.

Ten proces bacznie śledzą organizacje feministyczne oraz Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego. - Zwykle molestowane kobiety nie mają odwagi iść do prokuratury i sądu, bo nie mają świadków i boją się, że nikt im nie uwierzy, albo, że ta odwaga przeciw nim się obróci - i tu mamy taki przykład - twierdzą feministki.

Sprawa domniemanego molestowania stażystki Emilii Sz. przez przydzielonego jej opiekuna pana M. wypłynęła trzy lata temu, gdy młoda kobieta zdecydowała się powiadomić o tym prokuraturę i prasę. Twierdziła, że podczas stażu, na który skierował ją do jednostki wojskowej urząd pracy, była przez starszego o kilka lat oficera obmacywana, klepana, podszczypywana i dotykana w miejsca intymne. Miało do tego dojść w pierwszych dwóch tygodniach stażu. Kolejnego, bo poprzedni, sześciomiesięczny, Emilia odbywała w tej samej jednostce, tylko w innej sekcji.<!** reklama>

- To stek bzdur! - bronił się oskarżany oficer i przekonywał, że kobieta robi to ze złości. - Ciągle zwracałem jej teksty, bo nie nadawały się do druku. Ona traktowała to emocjonalnie i obmyśliła zemstę. Oskarżyła mnie o molestowanie... - tłumaczył.

W 2010 r. Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Bydgoszczy postawiła Waldemarowi M. zarzuty, ale po kilku miesiącach umorzyła śledztwo. Asesor prokuratury porucznik Bartosz Jandy uznał, że

brakuje danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie,

jakoby oficer, nadużywając stosunku zależności, dopuścił się wobec stażystki czynności seksualnej oraz naruszył jej nietykalność cielesną. Za niewiarygodne uznał oskarżenia, jakoby M. obiecał pani Sz. staż lub pracę w TVN24 w zamian za stosunek seksualny, ponieważ w dniu, kiedy miało dojść do tej propozycji, przebywał on na szkoleniu.

„Na marginesie dodać należy, iż samo ustne zaproponowanie możliwości pomocy w uzyskaniu zatrudnienia w innej instytucji, będącej prywatnym podmiotem gospodarczym, które nie polega na bezprawnym wywarciu wpływu na decyzję (...) w zamian za odbycie stosunku seksualnego, może być oceniane jedynie w kategoriach etyczno-moralnych” - czytamy w postanowieniu o umorzeniu śledztwa.

Emilia Sz. wnosi zażalenie, ale Wojskowy Sąd Garnizonowy w Poznaniu podtrzymuje postanowienie prokuratury. „Nie bez znaczenia dla oceny wiarygodności zeznań Emilii Sz. były takie okoliczności, jak długi czas między zdarzeniami, których dotyczy śledztwo, a zawiadomieniem o nich organów ścigania (&) i długi okres znoszenia przez pokrzywdzoną licznych czynów zabronionych, których miał się wobec niej dopuścić podejrzany” - to fragment uzasadnienia, który mocno panią Sz. zbulwersował.

- Powiadomiłam przecież o molestowaniu kierownictwo jednostki. Najpierw poszłam z tym do kapelana, a ten wysłał mnie do dowódcy - tłumaczy. Pułkownik O. w rozmowie z nami potwierdził, że to prawda. - Pani Emilia była u mnie. Powiedziała, że źle się jej układa współpraca z panem M. Wspomniała, że zaczyna ją obmacywać. Powiedziałem jej: „Proszę napisać meldunek i zgłosić do prokuratury”, a ona na to: „Panie pułkowniku, zostawmy to. Niech mnie pan tylko zabierze od tego M”. Podjąłem decyzję i jeszcze tego samego dnia przeniosłem ją do innej sekcji. Wezwałem M. i odbyłem z nim rozmowę ostrzegawczą. Potem pytałem panią Emilię wielokrotnie, czy ma ze strony M. spokój.

Mówiła, że wszystko jest OK

- relacjonował nam dowódca.

Zdziwił się, gdy kilka miesięcy później temat domniemanego molestowania podjęły lokalne gazety oraz prokuratura.

- Byłam zdruzgotana, gdy zobaczyłam, że pod opinią z mojego półrocznego stażu w jednostce podpisał się M., który przecież tylko dwa tygodnie był moim opiekunem i zachowywał się wobec mnie niegodnie - mówi pani Emilia. Zachęcona opinią z pierwszego stażu, w której płk O. napisał, że „Sz. wykazała się niezwykłą dyspozycyjnością oraz cechami osobowymi i intelektualnymi, które mogą być wykorzystane w przyszłej pracy zawodowej w strukturach wojska lub instytucjach służb mundurowych”, oraz rozmową z generałem Ł., który wnioskował do urzędu pracy o kolejny staż dla pani Emilii, była nieomal pewna, że dowódca zaproponuje jej pracę, a gdy tak się nie stało, uznała, że zaważył na tym fakt zgłoszenia molestowania.

- Nie mamy finansów ani etatów - tłumaczył nam pułkownik O. To samo mówił matce stażystki. Zaprosił ją na rozmowę i... - Jestem pewien, że gdyby jej córka dostała pracę, tego rozgłosu by nie było - mówi o swoich wrażeniach ze spotkania.

- Podejrzenie o szantaż bardzo mnie obraża - oburza się Krystyna Sz., matka Emilii. Ona i jej mąż byli pracownikami wojska. - Nauczyliśmy córkę szacunku dla munduru i cieszyliśmy się, że staż w jednostce daje jej satysfakcję, ale gdy doszło do molestowania, Emilia zmieniła się nie do poznania - mówią rodzice.

Pani Krystyna bardzo źle wspomina spotkanie z dowódcą: - Zaczęłam mówić pułkownikowi O., że córka była molestowana, a on mi wykrzyczał: „To aż 14 dni pani córka się nie szanowała? Ja nie będę tego słuchać!” - relacjonuje i zapewnia, że nie inicjowała rozmowy na temat zatrudnienia córki, bo

ma swój honor.

We wrześniu 2010 r. Waldemar M. występuje przeciw Emilii Sz. z prywa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska