Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Bydgoskim Przedmieściu: zabawa i sztuka u podstaw

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Uczestnicy święta Bydgoskiego Przedmieścia przenieśli się w czasie m.in. przy pomocy archiwalnych zdjęć wydrukowanych na folii
Uczestnicy święta Bydgoskiego Przedmieścia przenieśli się w czasie m.in. przy pomocy archiwalnych zdjęć wydrukowanych na folii Jacek Smarz
Szkoda, że święto najbardziej zielonej dzielnicy Torunia odbywa się tylko raz w roku. Ludzie się bawią, odnajdują też sposoby na rozwiązanie wielu problemów Bydgoskiego Przedmieścia.

Szkoda, że święto najbardziej zielonej dzielnicy Torunia odbywa się tylko raz w roku. Ludzie się bawią, odnajdują też sposoby na rozwiązanie wielu problemów Bydgoskiego Przedmieścia.
[break]
Wielka majówka na Bydgoskim Przedmieściu została zorganizowana już po raz piąty. Tym razem trwała w zasadzie dwa dni, Bydgoskie w kalejdoskopie „Albumu Rodzinnego Nowości” można było obejrzeć już w piątek. W sobotę zaś przestrzeń między Parkiem Miejskim i miasteczkiem uniwersyteckim na Bielanach stała się sceną dla kilkudziesięciu imprez. Bez budżetu i zachęty z góry, ale za to dzięki pomysłowości i chęci działania, społecznikom udało się poruszyć dzielnicę, przy okazji znajdując rozwiązania dla wielu dręczących ją problemów.

Zabytkowi na odsiecz

W tych słowach nie ma odrobiny przesady, czego dowodem może być chociażby zorganizowany przez studentów piknik na tyłach kamienicy przy Bydgoskiej 50/52. Czytelnikom „Nowości” adres ten jest doskonale znany, wiele razy na naszych łamach apelowaliśmy do władz miasta, by wreszcie podjęły konkretne kroki i zaopiekowały się tym jednym z cenniejszych toruńskich zabytków, znajdującym się dziś w zasadzie w stanie agonalnym. Kamienica dewastowana jest m.in. przez młodych mieszkańców dzielnicy, którymi nikt się nie zajmuje. Wystarczy jednak wyciągnąć do nich rękę, by przyszli zabytkowi na odsiecz.
W sobotę, posilając się daniami z grilla, oraz przyniesionymi przez organizatorów wypiekami, dzieci z Bydgoskiego malowały pierniki w kształcie spadających z budynku dachówek, przygotowywały również witraż, wstawiony później w miejsce jednego z wybitych okien. Zabawę i sztukę doskonale udało się tu połączyć z pozytywistyczną pracą u podstaw. Podobnie było również otwartym w tym roku domu kultury przy ulicy Sienkiewicza.
Między przedsięwzięciami związanymi ze świętem od początków jego istnienia, pojawiło się kilka nowości. Jedną z największych był pchli targ na boisku szkoły podstawowej przy ulicy Krasińskiego. Pojawiło się na nim kilkudziesięciu wystawców oferujących skarby wydobyte z szuflad, strychów i bibliotek. Przed południem było to z pewnością jedno z najbardziej ludnych miejsc na Bydgoskim.
- Targ jeszcze się nie skończył, a już zostaliśmy zasypani pytaniami, kiedy będzie następny - mówi Paweł Kołacz ze stowarzyszenia Bydgoskie Przedmieście. - Nikt nie chce czekać do przyszłego roku.
Jak zawsze pojawiły się sąsiedzkie kawiarenki. Chyba najsłynniejsza z nich, czyli „Żandarmeria” przy ulicy Mickiewicza, zamieniła się nawet w teatr. Jak zawsze nie zabrakło również Książnicy Kopernikańskiej, w piątek i sobotę sporo ciekawych rzeczy działo się pod dachami obu jej działających w tym rejonie filii, oraz w remontowanej siedzibie głównej przy ulicy Słowackiego, gdzie zresztą święto się rozpoczęło od spotkania z „Albumem Rodzinnym Nowości”, jego gospodarzem red. Romanem Suchem, a także Katarzyną Kluczwajd, która podczas majówki zorganizowała kilka różnych wypraw do przeszłości Bydgoskiego Przedmieścia.

Podróż w czasie i przestrzeni

My również zabraliśmy naszych Czytelników w podróż w czasie i przestrzeni, w samo południe ruszając spod Wydziału Matematyki UMK na poszukiwanie duchów Bydgoskiego. Przez dwie godziny, spacerując szlakiem budowli, które w ostatnich latach zniknęły, często paląc się w tajemniczych okolicznościach, staraliśmy się pokazać, co naprawdę kryło się pod fasadami zaniedbanych i skazanych na zagładę budynków. Teczki w toruńskim Archiwum Państwowym kryją pod tym względem naprawdę ciekawe skarby. Przy okazji do nich wrócimy, teraz zaś przywołamy tylko na chwilę ducha willi przy ulicy Krasińskiego 15. Jest to miejsce symboliczne. Znajdował się tu cenny zabytek, budowla piękna i do tego z niezwykłą historią.
- Pierwszym wspominanym przez archiwa właścicielem tej działki był znany toruński drukarz, wydawca i honorowy obywatel miasta Ernst Lambeck – mówi Anna Zglińska, która odkrywała przed uczestnikami wycieczki tajemnice Bydgoskiego.
Wydawca „Pana Tadeusza” nie mógł w tym miejscu postawić stałej budowli, ponieważ nie pozwalały na to ograniczenia związane z fortyfikacjami. Specjalną zgodę władz otrzymał natomiast na początku XX wieku właściciel przedsiębiorstwa budowlanego Juliusz Grosser. Pobudował tu rezydencję, która stała się jego wizytówką.
- Nawet stajnia miała tu paradny wjazd - dodaje Anna Zglińska.
Tego cuda w Toruniu już nie ma. Po tajemniczym pożarze, zrujnowany zabytek uratował konserwator Piotr Tuliszewski, który przeniósł niechciany w Toruniu dom pod Golub-Dobrzyń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska