Nie lubimy zmian

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/piotrowska_ewelina.jpg" >Każda nawet najdrobniejsza zmiana komunikacyjna powoduje u kierowców zawrót głowy. Nie da się niestety ukryć, że w dużej części jeździmy na pamięć. Pół żartem, pół serio - sądzę, że to wina samorządowców. Przez długie lata nie remontowali dróg, więc włocławianie nie zdążyli przyzwyczaić się do zmian. Teraz, gdy Włocławek zalały przebudowy i nowe oznakowanie dróg, trudno się włocławianom odnaleźć.

<!** reklama>Tym bardziej nie służyłaby nam prawdopodobnie kolejna zmiana organizacji ruchu, która teoretycznie miałaby usprawnić jazdę. O tym, jak ciężko przestawić się kierowcom na nowości w oznakowaniu, świadczą przede wszystkim stłuczki. Tych ani we Włocławku, ani poza nim nie brakuje, a sprawcami są na ogół niestety ci, którym „odebrano” pierwszeństwo przejazdu. Swojego czasu, a może i w dalszym ciągu, niebezpiecznie było jeździć przez skrzyżowanie ulic Barskiej z Żytnią.

Po zamianie pierwszeństw, które wówczas rzeczywiście były „dziwnie” wyznaczone, na Żytniej postawiono znak „Stop”, bo kierowcom tak trudno było się z tym oswoić, mimo że wcześniej narzekali, że nie tak te pierwszeństwa powinny być ustalone. Dodatkowym hamulcem na tym skrzyżowaniu było szkło rozsypane na samym środku drogi po wcześniejszych stłuczkach. Skutecznie przypominało, że na odcinku coś się zmieniło. Mimo że od zmiany minęło już około dwóch lat (a może więcej), większość kierowców na pierwszeństwie wciąż zdejmuje nogę z gazu w obawie, że ktoś inny jeszcze się nie przyzwyczaił.