Nie tylko korniki opóźniły otwarcie [PRZED SEZONEM]

[break]
- Często przechodzę koło Muzeum Etnograficznego i dawnej karczmy „U Damroki”, Niestety, widok jest nieciekawy. Brama zamknięta, w środku zarośla i pełno zeschniętych liści. Na zewnątrz zostały tylko ślady po nazwie - mówi pan Lidia, mieszkanka ulicy Chełmińskiej.

Nikogo nie widać

Jak dodaje pani Lidia, nie widać, do kogo należy karczma. Ani, żeby coś się tam działo. Kiedy otwarcie?

Na to samo czeka dyrektor Muzeum Etnograficznego, którego integralną częścią jest karczma „U Damroki”.

- Jestem zaniepokojony. "Damroka" miała już działać w zeszłym roku. Są przestoje. Wiem, że wystąpiły jakieś trudności natury technicznej - tłumaczy dyrektor Hubert Czachowski. - Dla mnie otwarcie karczmy jest o tyle istotne, że wpłynie pozytywnie na działalność muzeum. Latem ubiegłego roku był kłopot z opanowaniem korników. Udało się. Teraz są inne kłopoty, chociaż sporo już zostało wykonane. Chata pod względem konserwatorskim jest bardzo dobrze, profesjonalnie zrobiona.

PRZECZYTAJ:Magiczne pozwolenia

Inwestorem jest spółka Regionalny Ośrodek Edukacji Ekologicznej w Przysieku. Muzeum ma podpisaną z nią umowę użyczenia lokalu na powstanie Centrum Produktu Regionalnego, czyli m.in. lokalu gastronomicznego.

Ma działać pod dawną nazwą „U Damroki” i zajmować się sprzedażą i promocją produktów regionalnych wytwarzanych ekologicznie na bazie surowców z regionu kujawsko-pomorskiego. Pierwszy termin otwarcia lokalu wyznaczono na połowę ubiegłego roku.

- Aktualnie czekam na warunki zabudowy - mówi Paweł Wiśniewski, prezes spółki. - Mają one dotyczyć czterech drewnianych altanek, które postawimy przed lokalem. To będzie miejsce i dla gości, i dla gospodyń wiejskich do eksponowania ich produktów. Altanki będą drewniane, w stylu przedwojennym, idealnie wkomponowane w otoczenie. Gdy dostaniemy warunki zabudowy, potrzebne będzie m.in. pozwolenie na budowę. Liczę, że pod koniec sezonu otworzymy.

Restauracja z serialu

A co z restauracją „Róże i Zen”? Klimatyczny lokal, który „zagrał” w serialu „Lekarze” był ulubionym miejscem wielu toruńskich muzyków, artystów, studentów. Słynął z pysznej kawy i wypieków.

Przechodzi teraz gruntowną metamorfozę. Przeprowadzono w nim kapitalny remont, skuto ściany, powiększono powierzchnię. Przy okazji prac budowlanych pojawiły się nieprzewidziane przeszkody, które wstrzymały na jakiś czas roboty.

Przedłużeniem restauracji jest patio w międzymurzu, które też ma się zmienić. Lokal zyska drugie wejście, od ulicy Szerokiej i nową przestrzeń restauracyjną. Wielkie otwarcie zapowiadano na 1 czerwca ubiegłego roku.

- Tamten termin był nierealny, ale myślę, że w tym sezonie letnim uda się restaurację otworzyć - zaznacza Ewa Dogil, pełnomocnik nowych właścicieli z Gdańska, którzy prowadzą sieć restauracji meksykańskich, z czego jedną w Toruniu przy ul. Mostowej. - Robimy wszystko, co możemy, by otwarcie nastąpiło jak najszybciej. Jesteśmy na etapie uzyskiwania pozwoleń, m.in. straży pożarnej, sanepidu, nadzoru budowlanego. Taka mała kamieniczka, a wymagania są bardzo surowe.

Jak dodaje Ewa Dogil, wystrój restauracji będzie całkowicie zmieniony, są zgromadzone meble. Czekają. Inne będzie menu. Niektóre pozycje, np. ciasta, zostaną. Więcej szczegółów nie zdradza.