Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebieska karta, interwencje policji - nic nie pomogło. Czy musiało dojść do zabójstwa?

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Czy Niebieska karta skutecznie chroni ofiary przemocy domowej? W toruńskim sądzie rozpocznie się właśnie proces Andrzeja M., który mimo wdrożenia tej procedury miał prześladować przez siedem lat, a następnie zamordować żonę.

To był piątek, 9 maja 2014 roku. Spokojna ulica Armii Krajowej w Brodnicy. Najstarsza córka Andrzeja i Joanny wróciła ze szkoły i nie mogła wejść do domu. Wezwała ciotkę, a ta - policję. Dopiero wtedy otworzył im Andrzej M., cały we krwi. Jak się później okazało, sam ugodził się nożem w brzuch.
[break]

W piwnicy znajdowały się zwłoki Joanny, z obrażeniami głowy i dwoma ranami kłutymi klatki piersiowej. Śmiertelny okazał się cios, który przeszył serce.

Telefon do dzielnicowego

W miniony czwartek Prokuratura Rejonowa w Brodnicy skierowała do Sądu Okręgowego w Toruniu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi M. Ma odpowiadać za zabójstwo oraz za znęcanie się fizyczne i psychiczne nad żoną od sierpnia 2007 roku do maja 2014.

- Rodzina miała założoną Niebieską kartę - mówi prokurator Alina Szram. Oznacza to, że dochodziło tam do przemocy.

- W marcu 2014 roku interweniowaliśmy w tym domu dwukrotnie. Wdrożyliśmy procedurę Niebieskiej karty - mówi Agnieszka Łukaszewska, rzecznik brodnickiej policji. - Dzielnicowy ustalił z kobietą, że będzie z nim w kontakcie. W przeddzień śmierci dzwoniła do niego, informując, że mąż wrócił z zagranicy.

Interwencje policji zdarzały się już wcześniej. Stąd ustalono, że znęcanie zaczęło się w 2007 roku.

Nie przyznaje się do winy

Andrzej M. nie przyznaje się ani do dręczenia żony, ani do jej zabójstwa. Twierdzi, że śmierć Joanny to wynik tragicznego wypadku, do którego doszło podczas kłótni i szarpaniny. Prokuratura jednak, na podstawie zebranych dowodów i dwóch opinii biegłych, takiej wersji nie uznaje za możliwą.

Joanna osierociła troje dzieci w wieku 11, 12 i 14 lat. Trafiły one pod opiekę jej rodziców, czyli dziadków. Andrzejowi M. grozi nawet dożywocie.

Wszystko w rękach sądu

Zdarza się, że w takich sprawach sąd znajduje okoliczności łagodzące. W 2010 r. Paweł M., który pobił, a następnie udusił żonę Ewę w Dzikowie, skazany został na 14 lat więzienia. On jednak przyznał się do winy. Zabójstwa dopuścił się w szale. Zażył amfetaminę, popił piwem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska