Niech żyje wojna!

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Mam na myśli bezkrwawą wojnę telewizyjnych ramówek, do której zbrojenia trwają co najmniej od zimy, a która wybucha zawsze we wrześniu. Jak to wojna. Wielką ofensywę szykuje Polsat. Dowodzona przez Ninę Terentiew armia z słoneczkiem dywizje wystawia silne. m. in. nowy serial „Tylko miłość”, który zetrze się z dwójkowym hitem „M jak miłość”. „Czwórka” zawalczy czwartą już polską edycją „Big Brothera”. „Jedynka” bronić będzie szańców najpopularniejszej stacji w Polsce, m.in., serialem „Ja wam pokażę” na podstawie znanego czytadła Katarzyny Grocholi. Tajna broń to „Szkoda gadać” - program Janusza Rewińskiego i Krzysztofa Piaseckiego. Ciekawe, czy przyćmią tevaenowskie „Szkło kontaktowe”? A sam TVN kusi nowym serialem kryminalnym „Twarzą w twarz” i szóstą edycją „Tańca z gwiazdami”. Niespodziewaną chyba miłość Polaków telemaniaków do tańca dyskontować ma jeszcze jedno taneczne show: „You can dance - Po prostu tańcz”.

<!** reklama right>Tych nowości jest oczywiście o wiele więcej, ale jedna z nich warta jest ciut większej uwagi: „Ekipa” - nowy serial Polsatu. To, że jest to pierwsza od lat polska produkcja telewizyjna Agnieszki Holland, już samo w sobie brzmi sensacyjnie. Jeszcze ważniejsze, że „Ekipa” to pierwsze w Polsce political-fiction pełną gębą. Serial pokazywać ma kulisy władzy, świat skrywany pod fasadą politycznego marketingu i wygłaszanych przed kamerami frazesów. I w tym momencie wybór reżysera staje się całkowicie zrozumiały. Jej „Gorączka”, „Zabić księdza”, „Europa, Europa” - każdy z tych filmów na swój sposób pokazuje władzę, politykę i rządzące nimi mechanizmy. „Ekipa” to pewniak do sukcesu. W obsadzie najlepsi i najdrożsi, choćby Andrzej Seweryn i Janusz Gajos. Warto też pamiętać, że Agnieszka Holland to nie tylko markowy reżyser kinowy, ale też fachman od telewizyjnej produkcji, na swym koncie ma, m.in., 2 odcinki „Dowodów zbrodni”, jednego z największych na świecie telewizyjnych przebojów ostatnich lat.

Strasznie jestem ciekaw tej „Ekipy”, bo przecież polska polityka to niewyczerpana kopalnia tematów, cała menażeria typów i typków wartych literackiej czy filmowej przeróbki. Z drugiej jednak strony jest tego tak dużo, że aż za dużo. Przy tak bogatym materiale zawsze jest ryzyko, że fikcja nie dorówna rzeczywistości. Gdy piszę ten tekst, w Sejmie RP trwa dyskusja o wprowadzaniu do parlamentu psów i koni. Który ze scenarzystów byłby w stanie to wymyślić?