O krok od tragedii: mieszkają na poddaszu, w którym wali się dach

Poddasze kamienicy dosłownie się wali. Reporterzy „Nowości” na własne oczy widzieli załamany sufit i lejącą się wodę (akurat padał deszcz). Pani Bożena, chora na astmę 29-latka, sama wychowuje syna Radka. Chłopiec ma 10 lat i jest uczniem SP nr 1. Uczy się się bardzo dobrze i osiąga sukcesy w sporcie. Medali i pucharów z turniejów piłki nożnej ma już całą kolekcję. Warunków do życia i nauki Radek jednak nie ma.
[break]

Strach zasypiać...

Matka z synem zajmują pokoik, na oko o wielkości 3 na 3 metry. Jest to jedyne w miarę suche pomieszczenie poddasza. Ale i tutaj sufit przecieka, akurat nad samym łóżkiem. Pani Bożena przybiła do niego kartonową reklamę kawy...
Obok znajduje się pomieszczenie o trudnym do określenia metrażu, w którym dach pod wpływem wody już się zarwał. Gdy pada deszcz, dosłownie leje się tutaj po ścianach. Jest jeszcze minikuchenka, w której też leje się z sufitu, oraz mokre WC. Łazienki brak.
- Strach kłaść się spać, bo nie wiemy, czy sufit się w nocy nie oberwie - mówi kobieta. - Synowi na noc ustawiam łóżko polowe w takim miejscu, które wydaje mi się najbardziej bezpieczne...
Radek nie może do siebie zapraszać szkolnych kolegów, bo po prostu nie miałby nawet gdzie ich posadzić. Trudno też sobie wyobrazić, jak może odrabiać lekcje w takich warunkach. A jednak jest przecież bardzo dobrym uczniem.
Sytuacja prawna Bożeny Tobiasz nie jest skomplikowana. 13 czerwca 2008 roku Sąd Rejonowy w Toruniu wydał wyrok eksmisyjny wobec niej, syna oraz matki i dwóch sióstr, które wówczas zamieszkiwały na poddaszu. Matka w wieku 49 lat zmarła w hospicjum na nowotwór (w mieszkaniu nie miała warunków do żegnania się z życiem), a siostry wyprowadziły się. Jedna wynajmuje pokój, druga wyjechała za granicę.

W kolejce po socjal

W wyroku eksmisyjnym wszystkim przyznaje się prawo do lokalu socjalnego. Tego jednak Gmina Miasto Toruń dotychczas pani Bożenie nie wskazała. - Z powodu braku takiego lokalu obecnie - tłumaczy Karolina Wojciechowska, rzecznik Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. - Pani ta jest w sytuacji osoby oczekującej. Warto, żeby się przypominała. W 2012 roku nie doniosła nam brakujących dokumentów.
Sprawę pani Bożeny, jak i samej kamienicy, doskonale znają także urzędnicy z Biura Mieszkalnictwa w magistracie. Mówią o katastrofalnym stanie poddasza i niewypłaconym przez właścicielowi kamienicy odszkodowaniu za brak dostarczenia przez gminę lokalu socjalnego eksmitowanym z niego lokatorom. - Pamiętamy o tej pani - zapewnia urzędnik Łukasz Łaszkiewicz.

To obowiązek właściciela!

- Jednocześnie przypominamy, że w świetle przepisów to właściciel kamienicy odpowiada za bezpieczeństwo lokatorów. Nawet wtedy, gdy mają oni wyroki eksmisyjne i czekają jeszcze na gminny lokal. Niestety, zaniedbania w kamienicy przy Wielkich Garbarach 8 są ogromne i wieloletnie - dodaje urzędnik.
Doskonale wie o tym nadzór budowlany, który dokonywał tu kontroli. - Prowadzimy postępowanie administracyjne w sprawie nieodpowiedniego stanu technicznego tej kamienicy. Jesteśmy na etapie określania zakresu robót zabezpieczających i wydania decyzji współwłaścicielom kamienicy. To kwestia najbliższych dni - informuje inspektor Karolina Kannenberg z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Toruniu. - Bezwzględnie to na właścicielach budynku należy dbałość o jego stan techniczny, a co za tym idzie - także bezpieczeństwo lokatorów.
Z właścicielami kamienicy nie udało nam się jeszcze skontaktować, ale do sprawy wrócimy.