MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Obrazy i słowa

Aleksander Nalaskowski
Czasami na obraz życia składają się drobiazgi. To banalna prawda. Mam jednak wrażenie, że coraz częściej drobiazgi, budujące nasz obraz codzienności, mają charakter zapośredniczony i taka też jest nasza recepcja otoczenia.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/nalaskowski_aleksander.jpg" >Czasami na obraz życia składają się drobiazgi. To banalna prawda. Mam jednak wrażenie, że coraz częściej drobiazgi, budujące nasz obraz codzienności, mają charakter zapośredniczony i taka też jest nasza recepcja otoczenia.

Przez kilka dni media karmiły nas sensacyjnym skokiem Austriaka z wysokości dotąd niemożliwej. Ryzykował życie, skoczył, mógł się zabić. Ocalał. W istocie była to transmisja z ludzkiego ryzyka, a może i zuchwałości - mogła być transmisją śmierci. Tymczasem na olimpiadzie w Londynie operatorzy mieli zakaz pokazywania wykrzywionych z bólu twarzy ciężarowców czy lekkoatletów. Oni też ryzykowali na własne życzenie. To w końcu wolno pokazywać ból czy nie? <!** reklama>

Na jakimś rosyjskim blogu ujawniono fotografie ofiar katastrofy smoleńskiej. Pomijając całkowitą amatorszczyznę działania polskich i rosyjskich służb specjalnych, których obowiązkiem było schowanie tych zdjęć do stu sejfów na sto lat, ból nie tylko pokazano, ale i pomnożono. No tak, ale skoro wolno transmitować „skok śmierci”, to pewnie i wolno pokazywać polskiego prezydenta na stole sekcyjnym. Chociaż sztangista ze skręconym nadgarstkiem już musi być ocenzurowany. A swoją drogą, to dość niezwykły sposób zwracania nam wraków. Nasamprzód zabłocone zdjęcia „wraku” (przepraszam!) głowy polskiego państwa, a dopiero potem wypucowany wrak tupolewa?

Nie tak dawno prasę obiegła fotografia z całowania w spienione kolano dyrektora szkoły salezjańskiej, który na dodatek jest księdzem. Gdyby fotę podpisano „tradycyjny chrzest Neptuna adeptów żeglarstwa”, nikt by sobie nią głowy nie zawracał. Ale komentarz, że to duchowny, natychmiast zmienił jej treść. Ciekawym zatem, jak polska służba dyplomatyczna „podpisze” upublicznione fotografie z sekcji zwłok naszej politycznej elity, które już latają w sieci? Jeśli wygłupy otrzęsinowe u salezjanów zajmowały przez kilka dni lwią część programów, to ile czasu i jak będziemy słuchać o „sensacyjnych” fotach? Czy wdrożymy kolejne śledztwo i będziemy słali monity do „braci Rosjan?”. Może tym razem przez Olbrychskiego?

Tyle wiemy o rzeczywistości, ile nam jej pokażą. Na razie więc wszystkie kwestie smoleńskie, strzał prokuratora Przybyła, samobójstwo gen. Petelickiego, Urbanowe urąganie zmarłym, wszystko to zaleje deszcz, który sparaliżował najważniejsze w końcu dla Polaków haratnięcie w gałę z Anglikami. Pytanie kto i dlaczego nie zamknął dachu nad stadionem będzie ważniejsze niż pytanie, kto i dlaczego nie zamknął najintymniejszych z intymnych fotografii ofiar katastrofy lotniczej.

Tyle się dowiemy, ile nam pokażą. I tak się dowiemy, jak nam to skomentują. I tyle będzie warta nasza wiedza o rzeczywistości, w której żyjemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska