Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od Chopina do Komedy

Redakcja
Kilka lat wystarczyło Leszkowi Możdżerowi, aby zrobił artystyczny skok do przodu. Dziś to polski towar eksportowy, którym powinniśmy mocno chwalić się za granicą.

Kilka lat wystarczyło Leszkowi Możdżerowi, aby zrobił artystyczny skok do przodu. Dziś to polski towar eksportowy, którym powinniśmy mocno chwalić się za granicą.

<!** Image 3 align=none alt="Image 199183" sub="Leszek Możdżer zaczarował publiczność swoją grą podczas koncertu w Dworze Artusa. Fot.: Adam Zakrzewski">

Za pomocą jednego fortepianu zaczarował w piątek słuchaczy. Ile zagrał kompozycji podczas swojego półtoragodzinnego koncertu w Dworze Artusa? Nie pamiętam. Wystarczyło, że dotknął palcami klawiszy, aby publiczność popłynęła razem z nim po muzycznej tafli jeziora. <!** reklama>

Jak to jest, że gdy zasiada do fortepianu, każdy utwór, który zagra, jest inny? Ma inną barwę. I niezależnie, czy gra kompozycje Fryderyka Chopina, czy Krzysztofa Komedy, słychać w tym myślenie o muzyce Leszka Możdżera. I to nie tylko dzięki charakterystycznemu staccato.

Zaczął od „Tactics”, autorskiej kompozycji, która otwiera jego najnowszy album z archiwalnym koncertem sprzed kilku lat. Nagrał go wspólnie z amerykańskim pianistą Walterem Norrisem.

Później poszło już niemal zgodnie z programem. Trochę wspomnianego Chopina i więcej Komedy z balladą „Nim wstanie dzień” na czele.

To nie wszystko. Był również „Incognitor” i cudownie rozciągnięte „Suffering”, w którym Możdżer preparując dźwięki fortepianu improwizował przez dłuższy czas na jednej figurze basowej.

Prawie wszystko, czego się Leszek Możdżer dotknie, muzycznie definiuje na nowo. Najbardziej słychać to bodaj na jego płytach z muzyką Fryderyka Chopina, nieco mniej na albumie z muzyką Krzysztofa Komedy czy nagraniach z kompozycjami Jana A.P. Kaczmarka.

Zachwyt nad jego występem jest uzasadniony, bo chyba nikt opuszczający w piątek Dwór Artusa - mimo drogich biletów - nie był rozczarowany.

Bisy? Były. Krótkie, ale aż trzy. Wśród nich główny temat Andrzeja Kurylewicza z filmu „Polskie drogi”. Owacja, a później kolejka po autografy.

Pianista już dawno wyprzedził swoich kolegów z legendarnej grupy Miłość, w której rozpoczynał swoją jazzową ścieżkę. A wszelkie próby powrotu tamtego zespołu kończą się niepowodzeniem, co mogliśmy usłyszeć w Toruniu dwa lata temu podczas Jazz Od Nowa Festival. Możdżer przyćmił wówczas grą pozostałych muzyków, zadając ostateczny cios szansie na reaktywację grupy.

Dziś Leszek Możdżer koncertuje przede wszystkim sam. Zapełnia zarówno kluby, jak i koncertowe sale. I nie wypada jego muzyki nie znać.

Koncert pianisty był jednym z punktów tegorocznego Forte Artus Festival. Podczas tego festiwalu czeka nas jeszcze m.in. koncert Justyny Steczkowskiej i Piotra Machalicy, a także występ Teatru Malko z Węgier.

W finale festiwalu na scenie Dworu Artusa usłyszymy wokalistę grupy Genesis - Raya Wilsona. Przyjedzie do Torunia zaśpiewać m.in. z towarzyszeniem duetu smyczkowego największe przeboje Genesis, a także Petera Gabriela oraz własne kompozycje.

W programie Forte Artus Festival:

  • 9 listopada (piątek) - spotkanie z Grażyną Dobroń, początek o godz. 19.
  • 11 listopada (niedziela) - koncert Justyny Steczkowskiej, godz. 19.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska