Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ofiara i oszustwa, i gwałtu? [WRACAMY DO TEMATU]

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Toruński Monar Markot to ośrodek, który udziela schronienia osobom bezdomnym. Niepodważalnie był, jest i będzie domem, który wielu osobom w kryzysie daje wsparcie. Niestety, panią Annę spotkały tu także złe rzeczy...
Toruński Monar Markot to ośrodek, który udziela schronienia osobom bezdomnym. Niepodważalnie był, jest i będzie domem, który wielu osobom w kryzysie daje wsparcie. Niestety, panią Annę spotkały tu także złe rzeczy... Grzegorz Olkowski
Przerażający zwrot w śledztwie dotyczącym byłej podopiecznej domu dla bezdomnych Monar Markot w Toruniu. Bezdomna kobieta, mająca wiele problemów, w ośrodku przy ul. Dybowskiej mogła zaznać nie tylko przemocy ekonomicznej, ale i seksualnej.

W listopadzie „Nowości” ujawniły, że od pięciu lat każdego miesiąca bank zabiera pani Annie ponad 700 zł. A do spłaty bezdomnej matce siedmiorga dzieci zostało jeszcze... 36 tysięcy! Kredyt zaciągnęła, bo poprosiła ją o to była kierowniczka Monaru Markot.

Śledztwo w tej bulwersującej już na tym etapie sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa Toruń-Wschód. Niestety, przybrało ono jeszcze dramatyczniejszy obrót.

Najohydniejszy czyn...

- W toku śledztwa prokurator prowadzący uzyskał informacje o tym, że kobieta miała zostać zgwałcona. Dojść miało do tego w czasie, gdy była podopieczną Monaru Markot, na terenie tego ośrodka - mówi Tomasz Sobczak, zastępca prokuratora rejonowego. - Nasze postępowanie toczy się więc obecnie w dwóch kierunkach: oszustwa związanego z zaciągnięciem kredytu w banku (art. 286 k.k.) oraz zgwałcenia (art. 197 par. 1).

Do gwałtu miało dojść, gdy kobieta była podopieczną Monaru Markot w Toruniu, na terenie tego ośrodka - prokurator Tomasz Sobczak

Śledztwo nadal toczy się w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Nikomu nie postawiono jeszcze żadnych zarzutów. Na wniosek prokuratury pani Anna, jako prawdopodobna ofiara gwałtu, została przesłuchana przez sąd w obecności psychologa. Opinie biegłego z tej dziedziny ma dać wyraźniejszy obraz sytuacji. Ze zrozumiałych względów śledczy o tym wątku śledztwa informują oszczędnie. - Opis sprawcy gwałtu był bardzo ogólny - dodaje tylko prokurator Tomasz Sobczak.

Sama ze spłatą rat

Przypomnijmy, że do dramatycznych zdarzeń miało dojść w czasach, kiedy toruńskim Monarem Markot kierowała pani U.

- Koleżanki mnie przed nią ostrzegały, ale ona tak od razu mnie polubiła... - mówiła nam pani Anna w listopadzie.

Kredyt w banku, na prośbę byłej już kierowniczki ośrodka, pani U. wzięła pięć lat temu. Najpierw na 6 tysięcy zł, potem kilka razy kwota kredytu była zwiększana. Pożyczone pieniądze przekazywała kierowniczce. Ze spłatą kredytowych rat pozostała jednak sama. Tak przynajmniej wygląda relacja pani Anny, którą potwierdzają jednak obecni zarządzający Monarem oraz osoby związane z pomocą społeczną w Toruniu.

- Pani U. w 2012 roku została odwołana z funkcji kierownika w trybie dyscyplinarnym. Powodem były poważne nieprawidłowości finansowe, dotyczące m.in. rozliczeń dotacji od miasta, ale nie tylko - mówi Marcin Jóźwik, prawnik reprezentujący stowarzyszenie Monar, który specjalnie przyjechał z Warszawy. Po pani U. rządy w ośrodku przejął Piotr Radziwon (2012-2013). Po nim zaś - obecny kierownik Zbigniew Grzesiak. Obaj panowie chodzili z panią Anną do banku wyjaśniać sprawę. Oczywiście, były też próby rozmowy z panią U.

Z wizytą w Caritasie

Byłą kierowniczkę najpierw samodzielnie próbowała odnaleźć pani Anna. Potem wsparł ją kierownik.

- Przez pewien czas pani U. pracowała w Caritasie. Pojechałem tam z podopieczną, ale pani U. nie zastaliśmy. Usłyszałem od księdza dyrektora, że akurat tego dnia nie ma jej na miejscu, ale że generalnie tutaj pracuje. Po kilku tygodniach dowiedzieliśmy się jednak, że tam już nie jest zatrudniona - mówi Zbigniew Grzesiak.

Dodajmy, że prokuratorskie śledztwo nie weszło jeszcze w taką fazę, by pani U. miała być przesłuchiwana. Wyjaśnienia za to, odnośnie kredytu bankowego, składali już m.in. obecny zarządzający Markotem oraz asystent rodziny, przydzielony przez MOPR pani Annie.

Zdolna do czynności...

Marek Jóźwik, prawnik reprezentujący Monar, widzi dwa podstawowe problemy w wyjaśnianiu spraw związanych z kredytem. Pierwsza poważna trudność, to brak dokumentacji, który jest spadkiem po ekskierowniczce. Druga- zdolność pani Anny do czynności prawnych, mimo braków w ocenie konsekwencji swoich działań.

Warto wiedzieć: Przy ul. Dybowskiej

Ruch Wychodzenia z Bezdomności Markot stowarzyszenia Monar prowadzi w kraju kilkadziesiąt placówek. Jedna z nich znajduje się w Toruniu. Dom dla Osób Bezdomnych i Najuboższych działa przy ulicy Dybowskiej 1, w pobliżu Dworca Toruń Główny.

Na schronienie, wikt i inną pomoc mogą tu liczyć osoby w najtrudniejszym położeniu życiowym. Przez lata działalności tej placówki przez jej mury przewinęły się rzesze ludzi, którym powinęła się noga w życiu .

W całym kraju Ruch Wychodzenia z Bezdomności Markot świadczy ludziom pomoc w różny sposób. Prowadzi też jadłodajnie i domy samotnej matki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska