Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Peregrynacje nieuniknione

Aleksander Nalaskowski
Cały mój dorobek felietonowy został podporządkowany nadtytułowi „Pogranicze czasów”. I jako taki stanowi cykl. Cykl całkowicie autorski. W niedawnym felietonie, będącym powtórką tego pierwszego sprzed siedmiu lat, poniekąd wyłożone zostały pryncypia tej pisaniny.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/nalaskowski_aleksander.jpg" >Cały mój dorobek felietonowy został podporządkowany nadtytułowi „Pogranicze czasów”. I jako taki stanowi cykl. Cykl całkowicie autorski. W niedawnym felietonie, będącym powtórką tego pierwszego sprzed siedmiu lat, poniekąd wyłożone zostały pryncypia tej pisaniny.

Pamiętam PRL, pamiętam bunt mojego pokolenia, pamiętam pierwsze i następne publikacje Niezależnej Oficyny Wydawniczej Mirosława Chojeckiego. A jednocześnie jak dziś pamiętam, gdy z naszym teatrem staliśmy pod stocznią, gdy Lechu na bramie ogłaszał zakończenie rozmów i podpisanie porozumień.

<!** reklama>Pamiętam potem stan wojenny i tych wszystkich karierowiczów w mundurach (P. Sz. A.A. Nr 14 w Głogowie i JW 3510 w Braniewie), których pogardliwie nazywano trepami. Pamiętam pielgrzymki JP2, pamiętam 1989 rok. Ta ostatnia data była granicą. Potem już nastała inna rzeczywistość. Inny czas, inne rozmowy, przemówienia, ludzie. Ale Opatrzność sprawia, że wciąż żyję. Chociaż w innym czasie i diametralnie innej rzeczywistości.

Nic zatem dziwnego, że czuję się pokoleniem granicznym. Początek studiów to Gierek i Radom, koniec studiów to Sierpień, początek pracy to stan wojenny i okres jaruzelskiej frustracji, a silne przyspieszenie rozwoju zawodowego to czas po wyborach w 1989 roku. W tym też roku nie tylko teoretycznie, ale i praktycznie włączyłem się w budowę nowej Polski - założyłem pierwszą niepubliczną szkołę w III RP, a jeśli tak, to pierwszą w całych byłych „demoludach”.

I czy jest to malkontenckie czy ciekawe, ta granica przechodzi przeze mnie, porównania narzucają się same. Odczuwanie bycia w dwóch epokach jednocześnie to element mojej, a pewnie i wielu z mojego pokolenia, tożsamości.

A w niej mieści się wiele czasami sprzecznych doznań, wspomnień, ocen. Zgadza się, że peregrynuję do przeszłości. Ale przeszłość to nie tylko komuna. To nasza historia, którą żyłem, którą nadal uwielbiam. Często piszę o przeszłości, ale piszę już stąd, niejednokrotnie zmartwiony Polską, którą sobie i następnym pokoleniom, a może i Chińczykom, gotujemy. To rodzaj peregrynacji w czasie.

Przeszłość można zapomnieć albo i sfałszować. Przyszłości będziemy się kłaniać. Ona jest nieuchronna. I dość niejednoznaczna. Jeśli nie stanie się cud, jeśli wszyscy nie zmądrzejemy i nie wkujemy na pamięć podręcznika historii Polski, to przyszłość będzie dla nas bezlitosna. I wówczas nie będzie ani żadnego pogranicza czasu, ani odwiedzin czy peregrynacji do korzeni, do przeszłości. Gramatycznie i faktycznie będziemy żyć „tu i teraz”. A otwarcie stadionu w Warszawie będziemy traktowali jak onegdaj zwycięstwo pod Grunwaldem czy Wiedniem. I nie będziemy się już niczemu dziwić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska